Parowniki RTA dla początkujących

pawel_aa
Płeć: nieokreślona

Re: Parowniki RTA dla początkujących

Postautor: pawel_aa » pn wrz 28, 2015 8:01 pm

Mały bonusik :-)
Prosty sposób na nakręcenie idealnej grzałki z rozsuniętymi zwojami.

Prace koncepcyjne w dziale badawczo-rozwojowym trwały ponad rok i jak zwykle najlepsze okazało się najprostsze rozwiązanie!
Przebłysk nastąpił dokładnie przedwczoraj na porannym posiedzeniu zarządu :-)

Wersja wideo specjalnie dla Salonu. Z lektorem i lepszym światłem.
(Większą wprawę mam w kręceniu grzałek niż materiałów wideo, proszę więc o wyrozumiałość)

https://www.youtube.com/watch?v=2acsW1WjvTo
Awatar użytkownika
Stary Chemik
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 352
Rejestracja: pn cze 08, 2015 6:53 pm
Lokalizacja: Poznań
Podziękował: 33 razy
Otrzymał podzięk.: 347 razy
Płeć: Mężczyzna

Re: Parowniki RTA dla początkujących

Postautor: Stary Chemik » ndz wrz 27, 2015 11:30 am

Aż miło się czyta taki profesjonalny tekst. A do tego głaszcze po oczach, gdy widzę "om" pisany bez "h" i odmieniany zgodnie z regułami sztuki.
Niezależny konsultant chemiczny przyglądający się liquidom na polskim rynku.
AdamDz
Płeć: nieokreślona

Re: Parowniki RTA dla początkujących

Postautor: AdamDz » ndz wrz 27, 2015 10:24 am

tunajerzy pisze:Wiedza w pigułce i w jednym miejscu :lol: Nurtuje mnie jednak jedna rzecz, nawiazując do wstępu. RTA czy RBA? Jakoś tak mam zakodowane, że atomizery z możliwością robienia własnych grzałek to RBA. Stąd chyba określenie baza RBA.
I słusznie bo RBA jest ogólnym skrótem i dotyczy wszystkich atomizerów dla których wykonujemy własne grzałki, litera T zamiast B oznacza pobieranie liquidu ze zbiornika, a litera D oznacza zakrapianie, obie TD (RDTA) zakrapianie ze zbiornika który posiada atomizer :)
Awatar użytkownika
tunajerzy
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 275
Rejestracja: sob cze 20, 2015 2:30 pm
Lokalizacja: Świnoujście
Podziękował: 40 razy
Otrzymał podzięk.: 373 razy
Płeć: Mężczyzna

Re: Parowniki RTA dla początkujących

Postautor: tunajerzy » ndz wrz 27, 2015 9:53 am

Wiedza w pigułce i w jednym miejscu :lol: Nurtuje mnie jednak jedna rzecz, nawiazując do wstępu. RTA czy RBA? Jakoś tak mam zakodowane, że atomizery z możliwością robienia własnych grzałek to RBA. Stąd chyba określenie baza RBA.
Riccardo
Płeć: nieokreślona

Re: Parowniki RTA dla początkujących

Postautor: Riccardo » sob wrz 26, 2015 12:55 pm

FF - też korzystam, jednak muszę też zgodzić się z opinią Amiśka z trawnika - FF po pewnym czasie się zbija i pogarsza się transport. Ale i tak ją uwielbiam :D

Angel Hair - transport może i faktycznie świetny, ale wstępne nasączenie tego graniczy z cudem. Więcej zachodu niż to jest warte. Tym bardziej, że jest FF ;)
Awatar użytkownika
Tommy Black
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 22432
Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
Podziękował: 10893 razy
Otrzymał podzięk.: 28761 razy
Płeć: Mężczyzna

Re: Parowniki RTA dla początkujących

Postautor: Tommy Black » sob wrz 26, 2015 11:40 am

pawel_aa pisze:- Fiber Freaks: jak dla mnie numer jeden wśród nośników. Z dostępnością coraz lepiej, chłonność znakomita, policzalność (w przypadku FF o gęstości 2), rewelacyjne oddawanie smaku. Cena dość wysoka, ale jak na produkt który został stworzony „dla waperów” sprawdza się rewelacyjnie i myślę, że warto zainwestować około 20 zł, nośnika z jednej paczki starczy na kilkaset knotów.
Istnieją jeszcze inne dość egzotyczne nośniki takie jak np. „Angel Hair” ale nie miałem przyjemności ich testować, aż tak daleko mnie nie poniosło.


Podpisuję się wszystkimi swoimi lewymi łapkami pod opinią o FF. Nie spotkałem lepszego nośnika,a próbowałem już chyba wszystkiego.

Co do Angel Hair...Kiedy dotarłem do 726 ( !) strony na amerykańskim Forum o e-p ,poświęconej temu nośnikowi,postanowiłem go jednak zamówić i przestać to czytać. Po dwóch tygodniach otrzymałem paczkę Anielskich Włosów.Na choinkę jednak słabo się nadawały,do grzałek...?
Nie jestem na tyle dobry i wiarygodny aby pisać opinie w tej materii.Po kilku dniach zrezygnowałem ,ale ja się tak łatwo nie poddaję! Niedługo znów święta i może coś z choinką... ;) :)


PS
Paweł,jeśli chcesz,mogę Ci wysłać trochę tego AH.
pawel_aa
Płeć: nieokreślona

Parowniki RTA dla początkujących

Postautor: pawel_aa » sob wrz 26, 2015 9:31 am

Wstęp

W niniejszym opracowaniu chciałbym przekazać wiedzę i doświadczenie zdobyte przez ostatnie dwa lata podczas użytkowania parowników RTA (Rebuildable Tank Atomizer czyli „atomizer do samodzielnego tworzenia grzałek). Poradnik skierowany jest do początkujących użytkowników, starałem się więc opisać wszystko prosto i przejrzyście. Nie rozwijałem wszystkich pojęć (których znajomość teoretycznie powinna być wam znana np. ze szkoły) ponieważ zamiast krótkiego opracowania musiałaby powstać książka. Mam nadzieję, że uda mi się pomóc młodym waperom w miarę bezboleśnie przebrnąć przez swój „pierwszy setup”. Życzę miłej lektury.

Cóż może być trudnego w zrobieniu grzałki do parownika RTA, wystarczy nakręcić kilka zwojów, przewlec watę i ogień. Wielu użytkowników staje jednak przed nie lada dylematami zasypując fora pytaniami: Jaki akumulator? Jaki drut? Jaka wata? Ile zwojów? Jaka średnica? Do tak prostej czynności jaką jest odparowanie liquidu nie wystarczy jednak kawałek drutu i bateria. Trzeba ze sobą zgrać wszystkie elementy tej układanki i zrozumieć zależności jakie pomiędzy nimi występują. Nie ma niestety jednoznacznej odpowiedzi na wyżej zadane pytania - mnogość sprzętu i różnorodność upodobań czy odczuć smakowych powoduje, że każdy musi sam dojść do tego co dla niego jest najlepsze. Niniejszym opracowaniem chciałbym jedynie pomóc w osiągnięciu swojego „graala”.
Jako niewyczerpane źródło inspiracji mogą służyć tematyczne fora dyskusyjne oraz filmy na YT. Celowo użyłem zwrotu „inspiracje”, wiedzę i doświadczenie należy zdobyć samodzielnie. Nie wszystko bowiem co pokazane jest na filmach musi zgadzać się z rzeczywistością. Również w niniejszym opracowaniu suche wyliczenia mogą się nieco różnić od rezultatów uzyskanych w konkretnych przypadkach. Ta sama moc ustawiona na Vamo5 i DNA30 i mamy zupełnie inne odczucia podczas chmurzenia, a na mechaniku będzie jeszcze inaczej.

Zaczniemy od czterech rzeczy które należy uwzględnić przy projektowaniu setupu:
    - zdrowy rozsądek
    - możliwości zasilania
    - możliwości atomizera
    - fizykę, której nie da się oszukać.

Zdrowy rozsądek

Pęd ku wielkim chmurom wydaje się nie mieć końca, co rusz pojawiają się zasilania o coraz większych mocach i parowniki na cztery a nawet osiem grzałek. Można i tak, jeśli ktoś lubi nosić przy sobie wiadro liquidu i plecak akumulatorów, proszę bardzo. Czy jednak do codziennego wapowania potrzebne jest 80W i litr liquidu? Posłużę się przykładem z własnego podwórka. Zasilanie z kontrolą ilości zaciągnięć Vamo 8, parownik Subtank Mini z grzałką 0,9 oma (drut 0,4mm, 7 zwojów na 2,5mm), moc zasilania 18W. Co wychodzi w praktyce? Przy tych parametrach 4 ml liquidu wystarcza jedynie na... 100 zaciągnięć które udało mi się wykonać w niecałe 5-6h! Jeśli więc kupowałbym wysepkowe liquidy wapowanie byłoby kompletnie nieopłacalne jeśli wziąć pod uwagę stosunek ceny liquidu do ceny paczki zwykłych papierosów. Podany setup zapewnia oczywiście piękne, soczyste i smaczne duże chmury, ale nie biorą się one z niczego. Na powyższym setupie odparowanie 12-15 ml liquidu na dzień to żaden problem. Całe szczęście, że jest to liquid własnej produkcji o mocy mniejszej niż 3mg/ml dzięki czemu nie poszedłem jeszcze z torbami. Tak więc jeśli nie chcesz zbankrutować, duże moce i wielkie chmury zmuszą cię prędzej czy później do samodzielnej produkcji liquidów.
Warto też dodać, że duża chmura to również większa dawka nikotyny. Przy przesiadce na parowniki RBA ze zwykłych eGo-nów należy więc zmniejszyć moc liquidów o co najmniej połowę.

Oprócz tego należy wziąć pod uwagę względy zdrowotne. Wdychanie gigantycznych „filipińskich” chmur przez cały dzień na pewno nie pozostanie obojętne dla zdrowia. Do tego dochodzi słynny „bóbr” który na 7W objawia się jedynie smakiem spalenizny na większych mocach może doprowadzić nawet do poparzeń paszczy.

Zasilanie

Jedną z niewątpliwych zalet modów elektronicznych jest regulacja mocy, która daje dość dużą swobodę przy projektowaniu setupu. Jeśli grzałka nie wyjdzie do końca taka jak zakładaliśmy zawsze można jej parametry pracy skorygować ustawieniami. Nowoczesne zasilania oferują zakres mocy od 1 do nawet 200W, dlatego przy doborze grzałki polecam skorzystać z poprzedniego punktu pt. „Zdrowy rozsądek”. Błędnym założeniem jakie przyjmują nowi użytkownicy jest próba zrobienia setupu pod maksymalną moc urządzenia „bo skoro można, to dlaczego tego nie wykorzystać?”. Można i tak, ale kto normalny jeździ maluchem z prędkością 120km/h? Mając zasilanie oferujące moc 30W rozsądnie jest zrobienie setupu pracującego w zakresie max. 20-25W.

W przypadku modów mechanicznych parametry pracy możemy regulować jedynie opornością grzałki. Ponadto ogarnięcie całej sytuacji utrudnia fakt, iż akumulator to „niestabilizowane źródło zasilania”. W praktyce oznacza to, że im mniejsza oporność grzałki (większe obciążenie dla ogniwa) tym większy spadek napięcia. Dla rozważań teoretycznych można przyjąć, że pojedyncze ogniwo dla grzałki 1 om ma spadek napięcia 0,4V. Czyli na w pełni naładowanym ogniwie napięcie początkowe będzie wynosić 3,8V i zmniejsza się o 0,1V wraz z opornością grzałki. To nie koniec schodów, akumulator podczas eksploatacji ulega rozładowaniu. Wypada w tym momencie krzyknąć: „litości: spadek napięcia, rozładowujący się akumulator, brak regulacji... jak na tym wapować?!” Jednak się da, niektórzy nawet wolą zasilania mechaniczne od elektronicznych.

Zaczynamy od naładowanego akumulatora, czyli od napięcia 3,8V. Moc którą uzyskamy na grzałce obliczymy ze wzoru Moc (P) = Napięcie (U) * Napięcie (U) / R (oporność grzałki) w skrócie P = U*U/R. Podstawmy wartości: P = 3,8V * 3,8V / 1 om. Otrzymujemy 14,4W – taką maksymalną moc uzyskamy na grzałce 1 om. Akumulator rozładowuje się w miarę użytkowania, napięcie spada do 3V czyli 3V*3V/1 om = 9W. Pamiętając o większym spadku pod obciążeniem, dla grzałki 0,8 oma zakres mocy wynosi 9,8W - 16,2W. Przy grzałce 0,5 oma uzyskujemy aż 12,5W-22W. Z praktyki wynika, iż opornością przy której można uzyskać najlepszy zakres mocy jest oporność w zakresie 0,7-0,9 oma.

Wydawać by się mogło, że jak na subomowe grzałki i potężne akumulatory zakres mocy nie jest wcale powalający. Niby racja, ale licząc ze wzoru I=U/R prąd jaki płynie przez grzałkę wcale nie jest tak słabo, dla grzałki 1 om wynosi on 3,8A, dla grzałki 0,5 oma 6,6A. Większość popularnych „egonowatych” baterii nie podoła więc temu zadaniu, pomijając oczywiście fakt, że na takich opornościach nawet nie wystartuje (no może raz, ten ostatni). Do budowania grzałek o takich opornościach stosuje się również o wiele grubszy drut niż w fabrycznych grzałkach do clearomizerów, co przekłada się m.in. na większą chmurę.

Akumulatory


Najpopularniejszymi akumulatorami do zasilania sprzętu są ogniwa 18650. Akumulator jednak akumulatorowi nierówny. Bezwzględnie należy unikać tanich ogniw niewiadomego pochodzenia, nawet jeśli sprzedawca zaklina się na wszystkie żywioły, że ogniwo za 6 pln na prawdę ma 9000mAh pojemności i wydajność prądową 40A. Takie rzeczy tylko w cyrku. Ogniwa laptopowe mają zazwyczaj wydajność prądową rzędu 5-6A i nadają się jedynie do sprzętu pracującego z popularnymi parownikami typu Protank czy Nautilius na max 12W. Stosowanie takich ogniw w modach mechanicznych z grzałkami niewiele poniżej 1 oma wydaje się możliwe, przecież prąd nie przekroczy owych 6A. Jednakże ogniwo pracując na granicy swoich możliwości bardzo szybko ulegnie uszkodzeniu. Użycie w modzie elektronicznym kiepskiej jakości (lub „oszukanych”) ogniw skutkować może również słabą wydajnością zasilania lub w najgorszym wypadku uszkodzeniem sprzętu. W przypadku modów elektronicznych producent podaje zazwyczaj informacje o jakiej wydajności należy zastosować ogniwo. Dla bezpieczeństwa własnego i sprzętu bezwzględnie nie należy stosować ogniw niewiadomego pochodzenia i nieznanych parametrach.

Obliczmy więc jaką wydajność powinno mieć ogniwo w modzie mechanicznym. Znając przykładową oporność grzałki (R = 0,5 oma) oraz przyjmując początkowe najwyższe napięcie akumulatora (U = 3.8V) możemy posłużyć się prostym wzorem na obliczenie prądu (I): I = U / R. Po podstawieniu wartości z równania I = 3,8V / 0,5 oma otrzymujemy wynik 7,6A. W tym przypadku wystarczy więc ogniwo o wydajności prądowej 10A a ogniwo o dwa razy większej wydajności będzie pracować już w komfortowych warunkach.

Parowniki

Opisy praktycznie wszystkich dostępnych na rynku parowników można bez problemu znaleźć w sieci. Jeśli stoisz przed wyborem parownika warto zapoznać się z opiniami innych użytkowników, poznać jego konstrukcję, sposób napełniania, sposób tworzenia grzałki i układania knota. Dobra wiadomość jest taka, że przy odpowiedniej wiedzy i odrobinie chęci każdy parownik jest do ogarnięcia. Kwestia wygody obsługi czy wyglądu jest indywidualna, jednemu pasuje napełnianie od dołu, dla kogoś innego taki sposób napełniania jest nie do przyjęcia. Wrażenia smakowe są również indywidualne. Dla tego obawiam się, że na jednym parowniku przygoda się nie zakończy. Na parownikach tego typu należy również zmienić nieco technikę wapowania. Duża regulacja przepływu powietrza umożliwia zaciąganie prosto do płuc, nie znaczy to jednak, że wyłącznie w taki sposób należy wapować. Duże moce umożliwiają krótkie zaciągnięcia, nie trzeba już ciągnąć ze wszystkich sił przez pół minuty tak jak na sprzęcie eGo.

Fizyka – czyli jak bolesna może być próba jej oszustwa.

Pytanie pomocnicze: ile można odparować liqudu na 7W? Dokładnie tyle ile da się odparować na 7W i ani kropli więcej. Idiotyczna odpowiedź, ale innej nie ma. Dostarczając do grzałki 7W zawsze będzie to 7W. A gdyby tak użyć grubszego drutu, przecież wtedy dla grzałki o tej samej oporności będzie więcej zwojów, więcej drutu, powinna być większa chmura! No tak, ale tym samym będzie o wiele więcej „żelastwa” do rozgrzania. Grzałka będzie mieć o wiele większą masę, której 7W nie będzie w stanie rozgrzać do temperatury umożliwiającej odparowanie liquidu.
Nie da się także na konkretną ilość drutu podawać nieskończenie dużej mocy o czym boleśnie przekonali się niektórzy użytkownicy forum. Moc powinna być dostosowana do ilości drutu i wydajności transportu liquidu. Co się stanie, jeśli na grzałkę obliczoną na 13W podamy 40W? Liquid znajdujący się w nośniku błyskawicznie odparuje, drut rozgrzeje się do niebezpiecznie wysokiej temperatury tym samym wysuszając nośnik, następnie nośnik (bawełna) osiągnie temperaturę zapłonu i mamy pięknie poparzoną paszczę. Zrozumienie zależności moc-grzałka-liquid pozwoli w przyszłości uniknąć wizyty w SOR. Wszystko powinno być tak zgrane, by przy odpowiedniej mocy grzałka odparowała z knota porcję liquidu nie powodując jego wysuszenia. Knot przed kolejnym zaciągnięciem powinien dostarczyć kolejną porcję liquidu, nie powodując jednocześnie zalania grzałki i otworu AH. I tak w kółko panie Macieju.

Bawełna czyli „pierwsze knoty za płoty”

W starych dobrych czasach jako nośnika liquidu używało się siatki mesh lub sznurka krzemowego. Ktoś wpadł jednak na pomysł aby jako nośnika użyć bawełny. Stare dobre czasy się skończyły, zaczęła się era szmacianych ręczników i płatków kosmetycznych. Jako nośnika można użyć wszelkiego dobra na którego opakowaniu napisane jest „100% bawełna”, najlepiej nie bielona. W akcie desperacji można użyć nawet zwykłej waty z apteki, ważne by nie zawierała wiskozy i była wybielana bezchlorowo. Główną wadą bawełny w tym zastosowaniu jest jej brak odporności na wysoką temperaturę. Sucha bawełna w kontakcie z rozgrzaną grzałką ulega po prostu spaleniu. Nie należy więc uruchamiać grzałki na sucho, przed włączeniem zasilania knot przewleczony przez grzałkę należy koniecznie nasączyć liquidem.

Krótkie zestawienie materiałów które miałem okazję przetestować:
    - wata Lilibe: najtańszy (o ile w ogóle można mówić o kosztach) z nośników. W miarę neutralny jeśli chodzi o oddawanie smaku, transport bardzo dobry. Główną wadą waty jest jej „niepoliczalność” jednak nawet knoty zrobione na oko działają wyśmienicie dzięki znakomitej chłonności.
    - ręczniki bawełniane Tami: w swoim czasie istny „hit sezonu”. Nośnik tani, łatwo dostępny, policzalny i łatwy w aplikacji. Mnie nie przekonał, transport dość słaby, oddawanie smaku mizerne.
    - chusteczki higieniczno-kosmetyczne Tami: spisują się o wiele lepiej niż wyżej opisane ręczniki. Chusteczki są znacznie cieńsze od ręczników, knot można więc zwinąć z o wiele szerszego paska. Transport lepszy niż na ręcznikach (knot ma więcej warstw, jest bardziej „mięsisty”), oddawanie smaku dość dobre.
    - płatki bawełniane Muji: tego nośnika nikomu chyba przedstawiać nie trzeba. Znakomity transport, policzalność, dostępność i niska cena. Oddawanie smaku bardzo dobre.
    - Fiber Freaks: jak dla mnie numer jeden wśród nośników. Z dostępnością coraz lepiej, chłonność znakomita, policzalność (w przypadku FF o gęstości 2), rewelacyjne oddawanie smaku. Cena dość wysoka, ale jak na produkt który został stworzony „dla waperów” sprawdza się rewelacyjnie i myślę, że warto zainwestować około 20 zł, nośnika z jednej paczki starczy na kilkaset knotów.

Istnieją jeszcze inne dość egzotyczne nośniki takie jak np. „Angel Hair” ale nie miałem przyjemności ich testować, aż tak daleko mnie nie poniosło.

Bawełna ma tendencję do powracania do pierwotnego kształtu, knot można więc przed przewleczeniem przez grzałkę dość mocno sprasować. Przewleczony knot musi przechodzić przez grzałkę dość luźno absolutnie nie powodując jej zniszczenia. Pamiętać też należy o tym, żeby nie przesadzać z ilością nośnika, wata po nasączeniu nieco spuchnie, wewnątrz grzałki musi znaleźć się miejsce na watę i liquid. Jeśli knot przesuwa się w grzałce dość ciasno, można go „pocienić” przeciągając go delikatnie raz w jedną raz w drugą stronę. Nadmiar waty zostanie wypchnięty na boki. Ilość nośnika należy dobrać doświadczalnie, odpowiednie informacje można też znaleźć na forach czy YT. Praktyka wykazała na przykład, że w grzałce o średnicy 2,5mm bardzo dobrze sprawdza się knot z paska Muji o szerokości 5-6mm (zerwane obie sprasowane wierzchnie warstwy) lub 7-8mm Fiber Freaks. W przypadku Muji odcinamy pasek równolegle z włóknami, czyli równolegle do dłuższej krawędzi płatka. W przeciwnym wypadku knot po prostu rozleci się na kawałki.
Sposób układania końców knota zależy od rodzaju parownika i fantazji użytkownika. Przykładowe setupy można coraz częściej znaleźć w instrukcjach do parowników (standardowo również fora i YT).
Przed przystąpieniem do zabawy z bawełną warto porządnie wyszorować dłonie.

Drut oporowy


Najpopularniejszymi drutami oporowymi do robienia grzałek są Kanthal D oraz Kanthal A1. Ten drugi jest kilkukrotnie droższy i dla mnie osobiście na tym różnice pomiędzy tymi drutami się kończą. Na obu wapuje mi się tak samo. Są jednak waperzy, którzy czują różnice i preferują tylko jeden z ww. drutów. Warto więc spróbować obu by się przekonać samemu o wyższości jednego drutu nad drugim. Tak czy inaczej drut to drut, skomplikowany nie jest i charakteryzują go aż dwa parametry: średnica i oporność. Zależność jest prosta, im grubszy drut tym mniejsza oporność i większa „masa grzewcza”. W parownikach RBA najczęściej stosuje się druty o średnicach od 0,3mm do 0,5mm. Warto więc zaopatrzyć się w druty o różnej średnicy/oporności gdyż nigdy nie wiadomo jaką grzałkę przyjdzie nam za chwilę „ukręcić”.
Coraz większą popularność zdobywają druty Tytanowe czy Niklowe (do zasilań z kontrolą temperatury), ale to temat na osobne opowiadanie.

Grzałki – trochę teorii

Sam w sobie drut oporowy to nic ciekawego, ot i kawałek drutu. Jednak w odróżnieniu od zwykłych drutów po włączeniu go w obwód elektryczny nabiera on nowych, niemal magicznych właściwości. Potrafi bowiem zamienić energię elektryczną w energie cieplną. Tego właśnie nam potrzeba by zamienić liquid w aerozol: energii cieplnej. Ilość ciepła wydzielanego przez grzałkę zależna jest od rodzaju drutu, jego ilości i mocy doń przyłożonej. Głównym parametrem który pozwala okiełznać tę energię jest Heat Flux, czyli „moc ciepła” a dokładnie ilość mocy przypadająca na 1mm2 powierzchni drutu. Jako punkt startowy można przyjąć wartość HF wynoszącą 200 mW/mm2. Przy dobrym transporcie można nawet wapować na HF ponad 250 czy 300, ale... nie od razu Kraków zbudowano. Praktyka wykazuje, że bez problemu da się wapować w zakresie HF wynoszącym 150-250mW/mm2.

Podczas projektowania setupu należy wziąć pod uwagę możliwości zasilania, konstrukcję parownika (na nic najlepsze wyliczenie skoro grzałka nie zmieści się do parownika) oraz... zdrowy rozsądek, o którym pisaliśmy wcześniej. Grzałek oczywiście nie będziemy liczyć na piechotę na kartce papieru tylko przy pomocy specjalnie do tego stworzonego kalkulatora na stronie Steam Engine.

Parametry grzałki, które musimy określić to:
    - rodzaj drutu,
    - oporność drutu,
    - oporność gotowej grzałki,
    - średnica grzałki,
    - ilość zwojów,
    - odstęp pomiędzy zwojami
    - całkowita długość wyprowadzeń (nóżek) grzałki,
    - zalecana moc dla konkretnego HF.

Niektóre z wyżej wymienionych parametrów będą oczywiście wynikać z pozostałych. Na początek przyjmijmy założenia jakie ma spełniać grzałka, głównym celem jest osiągnięcie HeatFlux = 200 przy mocy 18W. Chcemy się więc dowiedzieć jaką oporność będzie mieć gotowa grzałka i wreszcie uzyskamy odpowiedź na nurtujące wszystkich pytanie „ile zwojów trzeba nakręcić?”.
Podajemy kolejno w kalkulatorze:
    - rodzaj drutu – Kanthal D 0,4mm,
    - oporność drutu – 10,74 oma/mb (kalkulator podpowie oporność drutu po podaniu jego grubości),
    - oporność gotowej grzałki – wartość wynikowa,
    - średnica grzałki – 2,5 mm,
    - ilość zwojów – wartość wynikowa,
    - długość wyprowadzeń – w zależności od parownika, zazwyczaj podaje 8mm,
    - zalecana moc dla konkretnego HF – staramy się wcelować w HF 200 dla mocy np. 18W.

Zaczynamy od wybrania rodzaju drutu i podaniu jego grubości, wpisujemy średnicę grzałki, ustawiamy moc przy HF na 18W. Warto wybrać tryb „Advanced” i zaznaczyć opcję „Use neutral axis for wrap circumference” dzięki czemu obliczenia są dokładniejsze. Kalkulator do obliczenia obwodu grzałki używa wtedy sumy średnicy grzałki oraz grubości drutu. Obwód liczony jest więc „przez środek drutu”. Zmieniając oporność grzałki widać jak zmienia się wartość HeatFlux, która osiąga 200 przy oporności 0,77 oma. W tabelce „Results” widzimy, że grzałka powinna mieć siedem zwojów. Ot i cała historyja :-)

Założenia można przyjąć zupełnie inne, projektując nawet grzałkę „od duszy strony” czyli znając jej średnicę, docelową oporność i ilość zwojów. Jako wynik otrzymujemy wtedy grubość drutu jakiego powinniśmy użyć (druty są „standardowe”, więc założenia czasami trzeba nieco nagiąć do rzeczywistości) oraz moc na jakiej da się wapować na takiej grzałce (pamiętając o swojej ulubionej wartości Heat Flux).

Warto spędzić przynajmniej jeden wieczór (no, może nie cały) na stronie steamengine.org i pobawić się kalkulatorem. Obserwacja zmieniających się parametrów grzałki może być fascynują przygodą i pozwala wyciągnąć wiele daleko idących wniosków.

Pojedyncza czy podwójna grzałka?

Nie jestem fanem grzałek w ilości większej niż jedna, będzie więc krótko: „spróbuj i przekonaj się sam!”.

Podwójna grzałka (Dual Coil) – oporność, żelastwo i moc.

W parownikach RTA dwie grzałki montowane są równolegle, ponadto są one zazwyczaj identyczne, więc całe prawo Ohma można na nasze potrzeby bardzo uprościć sprowadzając je do równania:

    Oporność wynikowa = oporność pojedynczej grzałki / 2

Oporność spada więc o połowę, ale za to drutu mamy dwa razy więcej. Ile mocy potrzeba by zasilić dwie połączone równolegle grzałki 0,77 oma z poprzednich obliczeń? Aby się tego dowiedzieć wystarczy w kalkulatorze zmienić „Single Coil” na „Dual Coil oraz podać (zaokrąglamy) oporność wynikową 0,39 oma. Zmieniamy moc tak by wartość Heat Flux osiągnęła 200 i okazuje się, że do zasilenia podwójnego setupu potrzeba aż 37W! W sumie nic dziwnego, mamy przecież dwa razy więcej drutu. Jeśli więc chcemy bawić się w podwójne (czy – olaboga - poczwórne) grzałki trzeba uzbroić się w dość mocne zasilanie. Dla mnie osobiście pojedyncza grzałka w zupełności wystarcza do normalnego wapowania „na co dzień” a druga grzałka w parowniku to tylko niepotrzebne komplikacje i zwiększone zużycie liquidu i akumulatorów.

Kręcimy

Narzędzia do kręcenia grzałek można kupić w sklepach ze sprzętem e-p (opcja dla bogatych) lub wykonać we własnym zakresie z tego co mamy pod ręką (opcja dla oszczędnych lub pomysłowych Dobromirów). Grzałki można oczywiście nawijać na wszystkim co jest okrągłe, sztywne i ma odpowiednią średnicę, może to być zwykłe wiertło lub pręt z prowadnicy od starego napędu CD-ROM. Narzędzia takie jak kombinerki czy obcinacz do paznokci znajdą się chyba w każdym domu. Warto jednak zaopatrzyć się w dwie rzeczy: podstawkę do atomizera oraz miernik uniwersalny.

Technika kręcenia jest w sumie dowolna, ważne jest by grzałka po zamontowaniu nie przypominała instalacji z galerii sztuki nowoczesnej. Zwoje muszą być w równych odstępach, wszystkie o tej samej średnicy. Po włączeniu zasilania grzałka powinna się rozgrzewać od środka w kierunku zewnętrznych zwojów. Warto się przyłożyć, poświęcić dłuższą chwilę, porządnie zrobić setup i mieć spokój na dwa miesiące niż co chwile poprawiać pęczek drutu w atomizerze. Praktyka czyni mistrza, jeśli więc grzałka nie wyszła odwijamy drut i kręcimy jeszcze raz, do skutku. W przypadku typowego microcoila gdzie mamy zwój przy zwoju sprawa jest dość prosta i nie wymaga znajomości specjalnych technik samoobrony. Na tradycyjne grzałki mam taki oto prosty sposób „na sprężynkę”.

    - kręcimy typowego microcoila nawijając o cztery lub sześć zwojów więcej niż ma mieć docelowo grzałka,
    - zakładamy microcoila na pręt o odpowiedniej średnicy i rozciągamy delikatnie grzałkę aż do uzyskania „sprężynki” z przerwami pomiędzy zwojami,
    - odwijamy po dwa zewnętrzne zwoje ciągnąc końcówki tak by grzałka obracała się na pręcie,
    - gotowe. :-)

Po kilku próbach wiadomo będzie do jakiej długości rozciągnąć grzałkę by osiągnąć pożądany efekt, metoda prób i błędów sprawdza się tu znakomicie.

Przed nakręceniem typowego microcoila można „przepalić” drut rozgrzewając go do czerwoności nad płomieniem palnika lub zwykłej kuchenki gazowej. Drut nabiera plastyczności i daje się łatwiej formować. Przepalanie ułatwia również uruchomienie typowego microcoila na zasilaniu elektronicznym, powstały podczas przepalania osad pozwala uniknąć zwarć pomiędzy dotykającymi się zwojami. W metodzie „na sprężynkę” wykorzystujemy sprężystość drutu przy rozciąganiu - nie przepalamy więc drutu.

Grzałka – montaż i uruchomienie.

Podczas instalacji grzałki w parowniku należy pamiętać o tym, aby:
    - końcówki grzałki były w miarę możliwości jak najkrótsze,
    - grzałka powinna znajdować się centralnie nad otworem powietrznym,
    - odległość grzałki od otworu powietrznego wynosiła mniej więcej 1 do 2 mm.
Po zamontowaniu i osadzeniu na docelowym miejscu grzałki początkowo uruchamiamy zasilanie na małej mocy, kilkukrotnie rozgrzewając grzałkę stopniowo zwiększając moc i czas grzania. Po kilku takich „rozgrzaniach” można dociągnąć mocujące ją śrubki. Podanie dużej mocy na drut który jeszcze nie widział prądu skutkować będzie przemianą grzałki w „esy floresy” i cały nasz trud, który włożyliśmy w nakręcenie grzałki pójdzie na marne.
Jeśli grzałka rozgrzewa się prawidłowo, po jej ostygnięciu można przystępować do aplikowania nośnika liquidu. Sposoby układania nośnika w komorze spalania można podejrzeć w instrukcjach do parowników, na forach czy YT. Dwa główne systemy podawania liquidu to:
    - Kajfunowy – końce knota opuszczone są na dno komory tak by jej dotykały, otwory doprowadzające liquid pozostają odsłonięte
    - Taifunowy – knot przechodzi przez grzałkę i otwory po przeciwległych stronach komory spalania.
Po ułożeniu nośnika nasączamy bawełnę liquidem i sprawdzamy kilkukrotnie jak pięknie nam grzałka atomizuje liquid.

Jeśli wszystko działa jak należy, skręcamy atomizer do kupy, zalewamy ulubionym liquidem i... smacznego wapowania :-)

Na koniec zajęcia praktyczne które poprowadzi kol. Mirek (któremu dziękuję za możliwość udostępnienia filmu).

https://www.youtube.com/watch?v=W5wSSysmpDs

Chciałbym również podziękować kolegom agregat i erbis za korektę językową i merytoryczną oraz cenne uwagi.

pozdrawiam
Paweł

Wróć do „Poradniki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości