Na pohybel PSZENICY!

Wygląd, moda i uroda - zrób coś dla przyszłych pokoleń, uwolnij je od smokingów.
Awatar użytkownika
Haze
Ekspert
Ekspert
Posty: 3788
Rejestracja: śr cze 17, 2015 6:58 pm
Lokalizacja: Poznań
Podziękował: 3899 razy
Otrzymał podzięk.: 6121 razy
Płeć: Mężczyzna

Na pohybel PSZENICY!

Postautor: Haze » śr sty 25, 2017 9:04 am

Tommy Black pisze:No i nie jest to wszystko takie proste jak nam się wydaje, bowiem wkraczymy jednak w problematykę GMO, ale także naszych zwyczajów, nawyków czy po prostu do elementarnego problemu naszych czasów, czyli braku czasu.

Wszystko się zgadza. Ale wiesz co mi pomogło? (oprócz oczywiście choroby) Właśnie to:
Tommy Black pisze:Panie, to jakieś mrożone placki co rosną w tym piecu, żeby choć na drożdżach...panie to sama chemia i samo zło

Momentami nie mogłem już patrzeć na te wszystkie napompowane buły i gumowy chleb, a zwłaszcza te "świeżo" wypiekane w Lidlu czy Biedronce - przecież to da się zjeść wyłącznie w ciągu 1-2 godzin od upieczenia, potem zaczyna przypominać papier :mrgreen:

A! Jeszcze jedno: warto wspomnieć o jeszcze jednym efekcie "ubocznym" odstawienia pszenicy. Najlepiej posłużyć się tutaj jednym z wielu przykładów wziętych wprost z praktyki autora książki:
47 kilogramów w dół ... i jeszcze 9

Kiedy poznałem Geno prezentował znany mi wygląd: był poszarzały, zmęczony, niemal zaniedbany. Przy wzroście 178 cm, jego 146 kilogramów dawało spory pszenny brzuch nad paskiem. Geno przyszedł do mnie po poradę w sprawie programu zapobiegania zawałom, do czego skłonił go nieprawidłowy wynik skanowania serca, wskazujący na stwardnienie tętnic wieńcowych i ryzyko zawału.
Jak można się było spodziewać, tuszy Geno towarzyszyło wiele nieprawidłowych wskaźników metabolicznych, takich jak wysoki poziom cukru we krwi, przekraczający wartość uznawaną za cukrzycę, wysokie trójglicerydy, niski cholesterol HDL oraz kilka innych wartości przyczyniających się do występowania płytki miażdżycowej i zagrożenia chorobą serca.
Jakoś zdołałem do niego dotrzeć, choć reprezentował na pozór obojętną postawę. [...] Początkowo mój pacjent był zaskoczony pomysłem wyeliminowania wszystkich "zdrowych produktów pełnoziarnistych", w tym jego ukochanego makaronu, i zastąpienia ich produktami, które uważał za niejadalne, takimi jak orzechy, jajka, ser.
Po sześciu miesiącach Geno powrócił do mojego gabinetu. Chyba nie przesadzę, jeśli stwierdzę, iż był odmieniony. Żywy, uważny i uśmiechnięty Geno powiedział mi, że jego życie wygląda teraz inaczej. Nie dość, że schudł o 29 kilo, a obwód jego talii zmalał o 36 cm, to jeszcze odzyskał energię z czasów młodości, znowu miał ochotę spotykać się z przyjaciółmi, podróżować, spacerować i jeździć na rowerze, sypiał głębiej i na nowo odkrył optymizm. Jego wyniki potwierdzały to wszystko - poziom cukru był w granicach normy, cholesterol HDL podwoił swoją wartość, trójglicerydy spadły z kilkuset mg do normalnego poziomu.
Po kolejnych 6 miesiącach Geno stracił następne 18 kg, ważył teraz 99 - w ciągu jednego roku schudł o 47 kilogramów! "Chcę ważyć 90 kilo, tyle ile w czasie ślubu" powiedział "zostało jeszcze tylko dziewięć", dodał z uśmiechem.
Willam Davis - Dieta bez pszenicy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Tommy Black
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 22432
Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
Podziękował: 10893 razy
Otrzymał podzięk.: 28761 razy
Płeć: Mężczyzna

Na pohybel PSZENICY!

Postautor: Tommy Black » śr sty 25, 2017 8:41 am

Obrazek
Oryginalna ...oraz polska okladka, oczywiście z tłumaczeniem.
Nigdy nie zrozumiem tej przedziwnej przypadłości polskich tłumaczy albo raczej pomysłów na tytuły wydawców książek, także dystrybutorów filmów.
Wheat Belly nie znaczy Dieta bez pszenicy. Na dodatek taki tytuł sytuuje książkę w sferze zainteresowań ludzi którzy myślą o diecie.Bo sporo ludzi myśli o diecie.
Niektórzy chudną od samego myślenia.Tymczasem książka, z tłumaczeniem oryginalnego tytułu, a nie marketingowym zabiegiem, mogła trafić do szerszego grona czytelników.
Poza tym, tytuł " Pszenny brzuch" czyli właśnie " Wheat Belly" już sam w sobie niesie jakąś tajemnicę, co zawsze każe po taką książkę sięgać.
Dostaję niemal codziennie newslettery z różnych wydawnictw, kojarzę tę książkę jak przez mgłę, głównie z powodu okładki, bowiem tytuł ze słowem "dieta" skutecznie mnie
powstrzymał przed choćby przeczytaniem jej opisu.
Teraz dzięki Adamowi, zakupię i przeczytam.Ale co z tego wyniknie, trudno mi na tym etapie nawet prognozować.Odpowiedź Adama na moje pytanie kilka postów wyżej, niestety optymistycznie nie nastraja.No i nie jest to wszystko takie proste jak nam się wydaje, bowiem wkraczymy jednak w problematykę GMO, ale także naszych zwyczajów, nawyków czy po prostu do elementarnego problemu naszych czasów, czyli braku czasu. Z tego powodu wynaleziono nam właśnie Fast Food.Bo to co jadamy, dziś najczęściej jest determinowane przez czas, jaki możemy na to jedzenie poświęcić.Jest jeszcze zjawisko które jakby przeczy temu calemu naszemu niezdrowemu trybowi życia, w bardzo niezdrowych warunkach.
Do 2050 roku długość życia wynosząca 120 lat stanie się normą dla mieszkańców rozwiniętych państw. Tak mówią uczeni...
W 2012 roku w Polsce mężczyźni żyli przeciętnie 72,7 roku, natomiast kobiety 81 lat - wynika z najnowszych danych GUS. - To w przypadku mężczyzn aż o 6,5 roku dłużej niż w 1990 r., w przypadku kobiet - o 5,8 roku.
Jednak prawdziwy postęp widać w porównaniu z połową ubiegłego wieku. W porównaniu z 1950 r. mężczyźni żyją średnio o 16,6 roku dłużej, natomiast kobiety o 19,3 roku.
Te fakty dziwią mnie dużo bardziej niż wybuchające baterie w modach mechanicznych używanych przez idiotów. Idioci dziwią mnie mniej, ale mogliby też i to częściej, wybuchać...

Temat Adama to wielki temat, wcale niekoniecznie związany z naszymi brzuchami...na pewno będziemy go rozwijać. A dziś przytoczę anegdotkę ze swojego życia ale nie tę której się spodziewacie... :-P

W mojej okolicy otwarto niedawno sklepik piekarniczy.Sklepik, bo piekarnia znajduje się jakieś 130 km od tego miejsca.Sprzedają tam masę różnych wypieków, o nazwach jak z bajek
braci Grimm.Zauważylem że niektórzy kupując bułki, proszą o te z piekarni, a nie te ciepłe i pachnące, pieczone na miejscu.Cholera, mając ciepłe pachnące, brać bułki które musialy przejechać 130 km po polskich drogach, bo autostradą to nie jechaly...
Zapytałem kiedyś starszego pana, bo jakoś mnie to dziwiło, sam brałem te ciepłe bułki...
- Panie, to jakieś mrożone placki co rosną w tym piecu, żeby choć na drożdżach...panie to sama chemia i samo zło.Nie kupuj pan tego.

Ja nie chodzę do piekarni żeby tam myśleć...
Awatar użytkownika
Haze
Ekspert
Ekspert
Posty: 3788
Rejestracja: śr cze 17, 2015 6:58 pm
Lokalizacja: Poznań
Podziękował: 3899 razy
Otrzymał podzięk.: 6121 razy
Płeć: Mężczyzna

Na pohybel PSZENICY!

Postautor: Haze » śr sty 25, 2017 6:58 am

tinOFbeer pisze:A co z Weizenami? :D

No niestety bieda, i to nie tylko z nimi, bo prawie każde piwo jest na jęczmieniu...
Obrazek
Awatar użytkownika
tinOFbeer
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: ndz lut 14, 2016 12:16 am
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował: 4 razy
Otrzymał podzięk.: 183 razy
Płeć: Mężczyzna

Re: Na pohybel PSZENICY!

Postautor: tinOFbeer » śr sty 25, 2017 6:49 am

A co z Weizenami? :D

Wysłane z mojego ONEPLUS A3003 przy użyciu Tapatalka
Awatar użytkownika
Haze
Ekspert
Ekspert
Posty: 3788
Rejestracja: śr cze 17, 2015 6:58 pm
Lokalizacja: Poznań
Podziękował: 3899 razy
Otrzymał podzięk.: 6121 razy
Płeć: Mężczyzna

Na pohybel PSZENICY!

Postautor: Haze » śr sty 25, 2017 6:33 am

Tommy Black pisze:Możesz powiedziec co konkretnie odstawileś? Bo to jest bardzo ważne!

Szeroko pojęte pieczywo, o sklepach typu piekarnia zapominamy. Nie jest to niestety proste bo przecież jesteśmy praktycznie uzależnieni od chleba (niektóre osoby mają wręcz zespół odstawienia, podobny do rzucania ćmików), i w dodatku nie bardzo jest czym go zastąpić - bo te wszystkie bezglutenowe chrupkie wafle są często tak naszprycowane modyfikowaną soją i kukurydzą, że lepiej też trzymać się od nich z daleka. Ważne też żeby nie dać się nabierać na, polecane przez 90% dietetyków, "zdrowe pieczywo pełnoziarniste", nawet na te "chleby" o konsystencji płyty wiórowej - owszem, mają zdrowy błonnik, ale również dużo cukru i często gluten...
Tak że na pierwszy rzut oka wygląda to ciężko, ale z drugiej strony zostaje nam cała masa innych, fajnych potraw. Myślę, że pan Davis nie pogniewa się jeśli zacytuję jego zalecenia żywieniowe wprost z książki:

Spożywaj w NIEOGRANICZONYCH ILOŚCIACH

* mięsa - kurczaki i indyki (najlepiej z wolnego wybiegu), wołowinę, wieprzowinę, dziczyznę, ryby, skorupiaki,
* sery (inne niż twarogowe) i jaja,
* warzywa (z wyjątkiem ziemniaków i kukurydzy), grzyby, zioła
* nieprażone orzeczy i ziarna - migdały, orzechy włoskie, laskowe i brazylijskie, pekany, pistacje, nerkowce, ziemne (prażone na sucho), pestki słonecznika i dyni, ziarno sezamu, mączki orzechowe,
* zdrowe tłuszcze - oliwy extra virgin, olej z avokado, masła z orzechów włoskich i kokosowych, masło kakaowe i sezamowe, siemię lniane,
* dodatki bez zawartości cukru - musztardy, chrzan, tapenady, salsy, octy, majonez, sos sojowy, sosy paprykowe i chili
Willam Davis - Dieta bez pszenicy.

Spożywaj Z UMIAREM

* produkty mleczne inne niż sery - mleko, twarogi, jogurt, masło,
* owoce - najlepiej jagodowe (jagody, maliny, borówki, truskawki, żurawina) oraz wiśnie i czereśnie. Ostrożniej z tymi, które zawierają najwięcej cukru (ananas, papaja, mango, banany),
* ziarna kukurydzy (ale nie mąka kukurydziana)
* soki owocowe
* zboża bez glutenu - komosa ryżowa, proso, sorgo, gryka, ryż, owies,
* rośliny strączkowe i bulwy - wszelkie odmiany fasoli, soczewica, ziemniaki,
* produkty sojowe - tofu, miso, ziarna soi
Willam Davis - Dieta bez pszenicy.

Spożywaj RZADKO lub NIGDY

* produkty pszenne - chleby, makarony, ciasteczka, ciasta, placki, babeczki, płatki śniadaniowe, naleśniki, gofry, pita, kuskus,
* produkty z żyta, jęczmienia i pszenżyta,
* niezdrowe tłuszcze - smażone, uwodornione, wielonienasycone (zwłaszcza olej kukurydziany, słonecznikowy, z pestek winogron, bawełniany i sojowy),
* produkty bezglutenowe - zwłaszcza te z zawartością mąki kukurydzianej, ryżowej, ziemniaczanej lub z tapioki,
* suszone owoce - figi, daktyle, śliwki, rodzynki, żurawiny,
* potrawy smażone,
* słodkie przekąski - cukierki, lody, sorbety, galaretki, batony energetyczne,
* substancje słodzące na bazie fruktozy - syrop z agawy, miód, syrop klonowy, syrop kukurydziany, sacharoza (czyli cukier)
* słodkie dodatki do potraw - marmolady, dżemy, keczup.
Willam Davis - Dieta bez pszenicy.
Obrazek
Awatar użytkownika
piegusek76
Waperka
Waperka
Posty: 138
Rejestracja: wt lis 08, 2016 9:25 pm
Lokalizacja: Sosnowiec
Podziękował: 963 razy
Otrzymał podzięk.: 277 razy
Płeć: Kobieta

Na pohybel PSZENICY!

Postautor: piegusek76 » wt sty 24, 2017 8:48 pm

Ponieważ od jakiegoś dłuższego czasu zajmuje się zwierzakami, wiem, że w diecie psów i kotów od dawna stawiają na karmy bez zbóż, tak zwane no grain. Widać, że nie tylko zwierzęta nie powinny jeść pszenicy i tym podobnych zbóż. Zresztą zauważyłam po własnych kotach, że nie wykazują większych problemów, co w wieku jednego ( ma 12 lat) często jest normą.
Awatar użytkownika
Tommy Black
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 22432
Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
Podziękował: 10893 razy
Otrzymał podzięk.: 28761 razy
Płeć: Mężczyzna

Na pohybel PSZENICY!

Postautor: Tommy Black » wt sty 24, 2017 8:45 pm

:brawo: Dobrze że to nareszcie napisaleś. Ale mam od razu rzeczowe pytanie:
Haze pisze:Mówiąc krótko: w 3 dni (TRZY DNI!!!) po odstawieniu produktów zbożowych intensywność objawów choroby zmalała do poziomu minimalnego.

Możesz powiedziec co konkretnie odstawileś? Bo to jest bardzo ważne!
Awatar użytkownika
Haze
Ekspert
Ekspert
Posty: 3788
Rejestracja: śr cze 17, 2015 6:58 pm
Lokalizacja: Poznań
Podziękował: 3899 razy
Otrzymał podzięk.: 6121 razy
Płeć: Mężczyzna

Na pohybel PSZENICY!

Postautor: Haze » wt sty 24, 2017 8:39 pm

Zacznę od tego, że w tematach zdrowotnych daleki jestem od polecania komukolwiek, czegokolwiek. Dlaczego więc chcę Was zachęcić przynajmniej do zapoznania się z książką "Dieta bez pszenicy" Willama Davisa? Powody są TRZY:

1. Książkę napisał kardiolog, który wielokrotnie potwierdził skuteczność odstawienia pszenicy niejako podczas "doświadczeń na ludziach" czyli swoich pacjentach, a swoje obserwacje i wskazówki najczęściej popiera wynikami badań prowadzonych w różnych ośrodkach naukowych (bibliografia ma kilkaset pozycji). I książka nie jest typowym opisem diety w sensie 300 stron przepisów (przykładowe przepisy zajmują kilka stron), tylko wytłumaczeniem od strony medycznej/biochemicznej co wyprawia z naszym organizmem pszenica (zresztą wytłumaczeniem momentami wręcz zbyt naukowym). Jedyne główne przesłanie czysto dietetyczne jest zawarte w tytule: WYPIERDALAMY z naszego menu pszenicę W KAŻDEJ POSTACI. Z HUKIEM!!!

2. Dlaczego? Ano dlatego że lista schorzeń, które wywołuje to nasze ukochane zboże (albo w których co najmniej macza palce) mrozi krew w żyłach - tak z grubsza:
a) cukrzyca typu 2 (wiedzieliście, że chleb pszenny ma indeks glikemiczny DUŻO wyższy niż biały cukier? :shock: A żytni pełnoziarnisty niewiele mniejszy od cukru?),
b) choroby przewodu pokarmowego (celiakia, jelito wrażliwe, wrzodziejące zapalenie jelita grubego),
c) choroby serca i układu krążenia (czyli cholesterol),
d) stany zapalne kości i stawów, osteoporoza,
e) choroby skórne (również te najbardziej drastyczne, kończące się gangreną i amputacjami),
f) oczywiście otyłość (to tak niejako w bonusie do powyższych punktów),
g) i jeszcze parę innych rzeczy.

No i fajnie. Teraz większość ludzi powie coś w stylu "kolejny oszołom, który zbija kasę na jakimś pseudomedycznym bełkocie". Sam bym pewnie coś takiego pomyślał... Ale tu dochodzimy do trzeciego powodu, dla którego powstał ten wątek:

3. U MNIE TO DZIAŁA! Jakoś tak wyszło :evil: , że w grudniu zdiagnozowano u mnie WZJG (skrót rozwinięty w podpunkcie b). Nie jest to tragedia (przy wczesnym rozpoznaniu) ale nie są to też przelewki. Nie chcę tutaj epatować opisywaniem tej choroby więc napiszę o niej drobnym drukiem, który można spokojnie pominąć.

WZJG to owrzodzenie jelita grubego, które jak na razie nie ma zdiagnozowanych przyczyn powstawania. I tutaj UWAGA: niektórzy gastrolodzy dopatrują się związku tego schorzenia z rzuceniem palenia! Tak, nie pomyliłem się: RZUCENIEM PALENIA - to była jedna z pierwszych rzeczy, o którą zapytał mnie gastrolog po stwierdzeniu wzjg.
W średnim stadium rozwoju objawy są niezbyt ciekawe i związane głównie z ... ubikacją: 20-30 wizyt w kiblu w ciągu dnia to nic niezwykłego, większość "krwawych". Dobra, wystarczy... Leczenie polega na przyjmowaniu hurtowych ilości np. mesalazyny w postaci tabletek (dziennie łykałem po kilkanaście) oraz z tej drugiej strony. Jeśli nie pomoże to sterydy (kilka miesięcy, ze wszystkimi tego efektami ubocznymi), potem ewentualnie jeszcze gorszy koks, no a potem juz tylko wycinka tego fragmentu jelita.
Problem u mnie polegał na tym, że te pierwsze w kolejności specyfiki były zupełnie nieskuteczne, a do tego wywoływały potężny ból całego brzucha, taki że nie możesz spać, myśleć ani normalnie funkcjonować. Drugi gastrolog, zmiana lekarstwa i to samo, i lekka załamka. No to za trzecim razem gastrolog przeszedl do fazy drugiej czyli lekką ręką zapisał 3-miesięczną kurację sterydami (tak po kilkadziesiat mg dziennie). Jak poczytałem jakie ludzie mają po tym efekty uboczne, i jak trudno potem odstawić ten koks, to stwierdziłem, że MUSI być jakieś inne rozwiązanie. No i stąd ta książka ...


Mówiąc krótko: w 3 dni (TRZY DNI!!!) po odstawieniu produktów zbożowych intensywność objawów choroby zmalała do poziomu minimalnego. Obecnie mój przewód pokarmowy działa może nie jak u niemowlaka, ale blisko. Miesiąc leków branych prawie że garściami nawet na kilometr nie zbliżył się do efektu jaki dało po TRZECH dniach odstawienie wszelkich zbóż! I nie jest to jedyny efekt tego odstawienia...

Sami więc rozumiecie, że mam dość mocne podstawy żeby propagować odstawienie tego szajsu, który zalewa nas w każdym sklepie, restauracji i reklamie TV. Co niniejszym czynię - spróbujcie chociaż na kilka dni bo pierwsze efekty (lepsze wysypianie się, większa "chęć do życia", zmniejszenie bóli stawów) często pojawiają się już w tym czasie.

*czajniczek*

PS1. Dla tych, którzy powiedzą: "pieprzenie, przecież ludzie jedzą pszenicę od tysięcy lat". I tak, i nie. Współczesna pszenica ma niewiele wspólnego ze zbożem z przed nawet 50 lat. Chodzi o to, że w latach 60-70tych, kiedy w mniej rozwiniętych krajach (Indie, Meksyk) pojawiło się widmo głodu, naukowcy zaczęli NA POTĘGĘ kombinować z krzyżówkami pszenicy. Dość powiedzieć, że obecne jej odmiany mają wydajność z hektara DZIESIĘĆ razy wyższą niż te z początku XX wieku, a główny autor tych eksperymentów dostał nawet Nobla. Problem polega na tym, że dzisiaj wszelkie (albo większość) modyfikacje genetyczne testuje się i na zwierzętach i potem na ludziach, ale w tamtych czasach chłopaki wychodzili z założenia "co może wyjść złego z krzyżówki jednego zboża z drugim? Kolejne zboże...". Okazuje się, że nie do końca - jest o tym rozdział w książce.
Obrazek

Wróć do „Marble Arch - Podobno smoking dobrze leży na człowieku dopiero w trzecim pokoleniu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości