Czy nasi potomni zechcą to oglądać?

[Tomba]

Właśnie stwierdziłem, że już mam dosyć potykania się o meble i mycia okiem co dwa tygodnie. W związku z sezonem grzewczym, a tym samym zamkniętymi oknami, uzbroiłem dzisiaj dwa Intake. Jutro robię Horusa i Blotto i do wiosny koniec z wielkimi chmurami. Ewentualnie będę wychodził na ogród w ładną pogodę, ale w domu już mam dość siwego dymu. Teraz na grzałce 0,40 daje 18W i wystarczy.

[Tommy Black]

Żebyście się nie nudzili w tym temacie to dziś Ralfy. Są tu na pewno ludzie którzy go pamiętają. A w roli głównej znów DROP RDA...

[Tommy Black]

A może ktoś pamięta Gabe? Tu w recenzji RDA The Drop którego na pewno wszyscy pamiętają. Ta recenzja taka stara nie jest a Drop pojawia sie i dziś na waperskich bazarkach. Dla dociekliwych, film jest z 2018 roku...

SO IMPRESSED BY THIS CLOUD CHASING RDA!!!! The Drop (Review)

[Tommy Black]

@

Nikotynos, a próbowałeś kiedyś zrobić meduzę?
Jeszcze jeden filmik z łezką w oku u niektórych waperów...

Best Vape Trick Compilation

[Nikotynos]

Każdy udaje profesora od substancji rakotwórczych, a nie ma pojęcia jak cholernie dobrze smakuje pet o poranku.

On tak naprawdę wcale nie smakuje. To tylko złudzenie narkotyczne. Tzn. niby smakuje, ale tylko dlatego że mózg zgłasza z przyzwyczajenia nieprawidłową informację zwrotną o fantastycznej uldze i zaspokojeniu. Pierwszy papieros też nie smakował, ale tak samo jak się wali wódę codziennie to też z czasem staje się cudownym pysznym nektarem bogów.

[Krytyk]

Jaka moda? Dzień bez cumulusa to dzień stracony. Kop w płuco raz na jakiś czas musi być. Próbowałem MTLować i ciężko mi było na tym przetrwać cały dzień. Jedyny kłopot, to chmurzenie między ludźmi, bo tylko cham puszcza chmurę na postronnych i trzeba kombinować.

Mam gdzieś, czy się komuś to podoba. Analogicznie miałem z analogami. Wszędzie pełno propagandy "rzuć palenie, bo szkodzi", a ja miałem to gdzieś, bo po prostu lubiłem palić. Każdy udaje profesora od substancji rakotwórczych, a nie ma pojęcia jak cholernie dobrze smakuje pet o poranku. Na szczęście teraz mam prawie to samo, ale bez kaszlu, żółtych paznokci i wszędobylskiego smrodu dymu.

Może mam takie podejście, bo moim znajomym chmura nigdy nie imponowała. Większość nadal ćmi analogi i śmieją się, że EIN to sposób na potrzymanie czegoś fallicznego w ustach w miejscu publicznym.

Ciężko znaleźć vape shop gdzie jest miejsce do puszczenia chmury, jakaś konsola żeby potyrać w Tekkena czy inną Fifę.

To fajnie mieliście u siebie. Ja na taki Vape shop nigdy nie trafiłem. Najczęściej wyglądało to tak, że w smrodzie starej bazy i zwietrzałej nikotyny siedział jakiś gość z fioletowymi włosami, który nie miał na stanie pęsety ceramicznej, bo to specjalistyczne narzędzia.

[BloodCat]

Ja nie jestem z tych czasów (wielkich chmur), nie ogarnia mnie nostalgia, moi potomni się z tego śmieją. Moda na PODy, to normalna ewolucja, ludzi ciągnie do nikotyny, niekiedy do smaku, jak słodki. Większość wieloletnich waperów, którzy sprzedają w znajomych mi VapeShopach, opowiada historie swoich magicznych mechaników i czasów kręcenia grzałek, ale Wielkie chmury już za nimi i pykają wolno jakieś tam Ursy czy małe Smoki. Z wygody, tak mówią. Także młodzi klienci, którzy tam się kręcą, kupują raczej jednorazówki albo mini grzałkowce.
Filmik ciekawy, pokazuje co oczywiste, że w każdej dziedzinie znajdą się zapaleńcy, którzy rozwiną ją do granic. Podziwiam. Szczerze jednak wolę oglądać chłopaków jak skręcają druty, wydaje się to większą sztuką.
Inna rzecz ja sam lubię czasem większą chmurkę.
Patrząc jednak na ostatni wątek o monitorze zalanym liquidem z skroplonego dymu, zastanawiam się nad moimi płucami i nie rozkręcam już się tak mocno. Bo i po co?

[Tommy Black]

No to dołożę coś, co niektórym przypomni stare czasy ( rok 2015) a innych pewnie zaskoczy...ale ja sam pamiętam sprzedawcę z vapeshopu w Krakowie, obecnego u nas w Salonie też, który w tymże shopie używał własnej konstrukcji zasilania i chmurzył na mocy 180 W. Z jakimś dripperem. I kiedyś mu się to cudo, wielkości kartonu litrowego mleka, leżące na krześle, włączyło samoistnie gdy obsługiwał na drugim końcu sklepu klienta. Dwie dziewczyny ze sklepu uciekły...

Vaping 260 W

PS
Dla niektórych to najlepszy film ich dzieciństwa!

[Dr.Greg77]

Myślę, a raczej jestem pewny, że ten świetny czas jest właśnie zakopywany na cmentarzu.
Wystarczy spojrzeć tylko jak mały procent, albo już promil, nowych zasilań to sprzęty high-end.
Rynek w głównej mierze przerzucił się na pody i jednorazówki. To tak, jak z telefonami kiedyś było, że im większy tym lepszy, potem im mniejszy tym lepszy.

Jak dla mnie oprócz zdrowszej alternatywy do analogów, dużą frajdą był ten "wyścig zbrojeń" wśród znajomych waperów, a w tamtym czasie było ich naprawdę sporo.
Głupim powodem do spotkania był fakt, że ktoś sobie kupił boxa, który miał więcej watów niż wszyscy, albo jakiegoś fajnego dripperka, który chmurzył niczym lokomotywa.
Jak ktoś kupił pierwszego Cuboida albo Wismeca, to każdy składał mu pokłony i pytał, czy może choć chwilę potrzymać to cacko.
Box na trzy akumulatory... wow, na cztery...

Mimo, że teraz według mnie jest znacznie wyższy poziom oddania smaku liquidów to i tak chętnie bym się wrócił do tamtych czasów.

Powodu takiej zmiany szukałbym w tym, że stajemy się coraz bardziej wygodni. Nie ma potrzeby brania portfela- płacimy telefonem, zegarkiem.
Problem wieczne zaplątanych słuchawek?->słuchawki TWS.
Tak samo z e-papierosami, im mniejszy, poręczniejszy, lżejszy tym lepiej. Najlepiej w ogóle taki, który zabierzemy na imprezę i po godzinie można wyrzucić do kosza (odpowiedniego oczywiście).
Myślę, że gdyby fizycznie była możliwość tworzenia takich "chmur" z podów, jednorazówek, to nadal Cloud Chasing byłby popularny.

Ja obecnie bardziej jestem uzależniony od puszczenia dymka, najlepiej takiego większego, niż od nikotyny i tak samo to wygląda u znajomych.
Aczkolwiek mam wrażenie, że im jestem starszy, tym bardziej kieruję się w kierunku MTL'a, RDL'a.

[GeciKowy]

Paaaanie... kiedyś były inne ceny płynów. Teraz ludzi nie stać na Cloud Chasing.

Szkoda, że ta "moda" przeminęła, bo wraz z nią mam wrażenie, że zeszliśmy do podziemi.
Ciężko znaleźć vape shop gdzie jest miejsce do puszczenia chmury, jakaś konsola żeby potyrać w Tekkena czy inną Fifę.
Był klimat w tym wszystkim. Teraz szybkie zakupy, fotka na Salon i tyle... albo aż tyle, bo miałem przez chwilę obawy, że nasz gatunek wyginie.
Nie wyginął, ale trochę nas sprzątnęli. Posprzątali również półki w vape shopach. Gdzie nie wejdę, to półki mają częściowo puste, a kiedyś się od asortymentu uginały.
Sprzedawca chętnie pogadał o sprzęcie, puścił chmurę, a teraz nie bo musi szyby później w gablotach czyścić i się bidny napracuje niepotrzebnie.

Jak dla mnie było, minęło i nie wróci.