Obiecałem podsumowanie sezonu.
To był jeden z najgorszych sezonów w historii skoków narciarskich.
Co weekend zastanawialiśmy się, czy odbędą się kolejne zawody. Na skoczniach rządziła pogoda, a nie sport. Nie było naturalnego śniegu, brakowało sztucznego, wiało i padało (deszcz). Ponoć ta zima była najcieplejszą w historii pomiarów.
Większość zawodów była bardzo loteryjna, jury zmieniało belki startowe, przeciągało zawody, a i tak mało to pomagało. Trzeba było być naprawdę wiernym kibicem tej dyscypliny, żeby to oglądać.
Na koniec cały ten cyrk został przedwcześnie zakończony za sprawą pandemii koronawirusa.
Na dodatek nasza reprezentacja z nowym trenerem, który moim zdaniem niczego wartościowego nie wniósł. Chłopaki jeszcze z rozpędu odnosili sukcesy, nowej myśli szkoleniowej ze świecą szukać.
Nasi obecni mistrzowie (mam tu na myśli Kamila i Dawida) zbliżają się powoli do końca swoich karier. Ten sezon i tak był dla nich zwycięski.
Myślę, że większość z nas zaskoczyła znakomita forma Dawida, wygrana w Turnieju Czterech Skoczni i piękna seria na podium w kolejnych zawodach.
Kamil miał swoje przebłyski – m.in. w Zakopanem i podczas Turnieju Raw Air.
Raz odpalił petardę Piotrek, który zaskoczył nas podczas lotów.
W zasadzie to chyba nie warto wspominać o nikim innym, zarówno z kadry A jak i B.
Tak jak z myślą szkoleniową trenera Doleżala, tak ze świecą szukać następców.
Pamiętam, że jak Małysz zbliżał się do końca swojej kariery, to uruchomiono program „Szukamy następców mistrza” i turniej Lotos Cup. Coś się działo. Można było myśleć o przyszłości. Teraz zaplecze kadry A jest beznadziejnie słabe. Nie widać żadnego potencjału w kolejnym pokoleniu skoczków. Sam Małysz powiedział w wywiadzie, że młodzi ludzie wolą skakać wirtualnie niż chodzić na treningi w realu.
Mam pełne obawy co do dalszej przyszłości tej dyscypliny sportu.
Coraz mniej krajów w niej uczestniczy, coraz mniej zawodników.
Jak lata temu wprowadzano kwalifikacje przed głównymi zawodami, to startowała w nich grubo ponad setka zawodników (np. 130). Obecnie kwalifikacje mogłyby się nie odbywać, bo uczestniczy w nich np. 58 skoczków (50 startuje w pierwszej serii).
Jeszcze dzięki naszym kibicom skocznie się wypełniały, ale jak nasi przestaną odnosić sukcesy, to na skoczniach będą pustki.
W tym roku ze skokami pożegnał się też wieloletni dyrektor Walter Hofer. Nowym dyrektorem został Włoch Sandro Pertile, ale czy można się po nim spodziewać nowego otwarcia?
Trochę do mnie nie przemawia kandydatura z kraju, który od lat nie odnosi żadnych sukcesów w tej dyscyplinie.
Nie chciałbym tak ponuro kończyć podsumowania, ale nie za bardzo potrafię znaleźć jakieś pozytywy na przyszłość.
Może taki osobisty pozytyw, to wspaniały, rodzinny wyjazd na skoki w Predazzo. Warto było zobaczyć jak to wygląda na żywo. Może to był ostatni raz w moim życiu?
Na koniec dziękuję tym, którzy ze mną wspólnie kibicowali na forum. Wasze
.