Mnie to wszystko coraz mniej śmieszy, a coraz bardziej wkurwia. Jest tu u mnie na osiedlu kilka/naście takich małych geszeftów handlujących podstawowymi i mniej podstawowymi artykułami pierwszej, drugiej, czy trzeciej potrzeby. Ot takie małe, zwykle rodzinne, sklepiki czy kioski. 80% to tutaj akurat osoby starsze. Czy ktoś, chociażby z władz miasta, zainteresował się sytuacją tych ludzi? Zadbał chociażby o to, żeby mogli się zaopatrzyć w jakieś podstawowe środki dezynfekcyjne, rękawiczki..... nie mówię żeby dali, ale żeby pomogli się w to zaopatrzyć??? Żebym mógł spokojniej stać za ladą ze świadomością, że przynajmniej w podstawowym stopniu jestem jakoś takoś zabezpieczony???
NIC...ZERO. Dla większości z nas, ten drobny handel to jedyne źródło utrzymania.
To powinno leżeć w interesie władz miasta!
.png ";)")
to ludzie traktują to zbyt poważnie a Krasnoludzie szczególnie!
Jak zachoruję będę Wam w osobnym wątku relacjonował mój stan, żebyście wiedzieli jak się to przechodzi w celach naukowych. Do zobaczenia po drugiej stronie. 
