Jerzy, jest ogromna, to prawda. Dla mnie to spora zaleta, bo jakiś taki niezgraba jestem.. Evica VTC już kilka razy upuściłem, jakoś mi się z łapy wysunął, na terakocie się poturbował.. Jak on biedny teraz wygląda, aż szkoda gadać.
A faję trzyma się pewnie za cybuch.
Drip, taki fajkowy, jeszcze ją powiększy, w sensie przedłuży. Ale oczywiście kupię, fajka jeszcze bardziej będzie przypominała prawdziwą.
Nie jest to raczej spacerowy czy wizytowy sprzęt. Ale w wygodnym fotelu, podczas słuchania muzyki, czytania itp. jest rewelacyjny jak dla mnie. Zresztą palenie fajki zawsze trzeba było celebrować - nabijanie, rozpalanie, potem czyszczenie, to zawsze wymagało czasu i uwagi. Nie można było fajki palić wszędzie i byle jak. Nie to, co papierosy.
Chyba udało mi się zapanować nad TFV4. Opanować go na tyle, że wytwarzam ogrooomne chmury, zaciągając się dopłucnie - nie polecam podczas jazdy samochodem, bo na dłuższą chwilę można stracić widoczność
.
Starałem się zmniejszać ilość nikotyny, żeby nie kopało tak strasznie i doszedłem do.. ZERA!!!
Nie wiem jak będzie dalej, ale od wczoraj chmurzę samą, czystą bazę bez nikotyny (a jeszcze wczoraj było 6 mg/ml.) i bardzo mi się to podoba
Spróbuję poeksperymentować z jakimiś aromatami, tak z ciekawości, żeby się dowiedzieć co macie na myśli pisząc o oddawaniu smaku przez parowniki
i będę się starał już pozostać przy bazie 0 mg.
Dwie rzeczy się zmieniły na gorsze w porównaniu z Evicem VTC.
1. znacznie wzrosło zużycie bazy - dzisiaj na pewno przekroczę 15 ml, może nawet do 20 dojdę, tak mi się te wielkie chmury podobają
- w Evicu z Nautilusem mini trudno było przekroczyć 7 ml.
2. błyskawicznie wyczerpuje się akumulator, jeden ledwie wystarcza na 7- 8 ml. Trzeba mieć co najmniej jeden w zapasie. w Evicu wystarczał na cały dzień. Ale to na pewno będzie się zmieniać w zależności od grzałki - teraz chmurzę na preinstalowanej - Clapton Dual Core.
No i jeszcze jedno.
Dorotko, miałaś rację - Nautilus się zepsuł.. Żylaków za uszami można się teraz od niego nabawić z wysiłku..