Próbowałem się kiedyś nauczyć dripować,no bo skoro na rowerze już prawie umiem....
Kupilem to co wtedy było dostępne,tak na szybko,czyli klona marki TOBH. Na dwie grzałki.Nie umiałem wtedy robić grzałek,ale przecież bylem stałym klientem FT i miałem ich w domu tysiące.
Zamontować już umiałem,napchać bawełny też.No i za którymś razem, zrobilem to dobrze i wychmurzylem pół butelki Halo Prime15 o mocy 18 mg.Na mechaniku Stingray,ale z ogniwem 18650 zamiast zwyczajowego dla mnie 18350.
Bardzo mi się to podobało,ale trochę za mocny był liquid,ciągle musiałem zakraplać, czy trzeba czy nie, no i wiecznie byłem oblepiony liquidem.
No i nie bardzo wyobrażałem sobie swoją mobilność z tym sprzętem i buteleczką. A kiedyś w parku,spotkałem chłopaków na deskach.Oni w trakcie jazdy uzupełniali drippera...i to mnie do reszty załamało.
Chciałbym jednak do tego wrócić,kiedy będę miał więcej czasu,nie będzie przede mną klawiatury i monitora,tylko ulubione obrazy i muzyka.
Wtedy ,w wygodnym fotelu,osiągnę mistrzostwo w drippingu...