Salonowe mole książkowe
-
- Użytkownik
- Posty: 2204
- Rejestracja: czw cze 11, 2015 7:47 pm
- Lokalizacja: Łuków
- Podziękował: 4062 razy
- Otrzymał podzięk.: 2405 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
Masz rację,bez kobiet byłoby strasznie.Czy może być coś piękniejszego od widoku uśmiechniętej kobiety wchodzącej z tajemniczą miną do sypialni i mówiącej mam coś dla ciebie.Potem wręczającej Ci dobrą książkę. I na odchodne mówiącej,czytając możesz chmurzyć w łóżku ,ja prześpię się na kanapie.
-
- Użytkownik
- Posty: 22432
- Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 10893 razy
- Otrzymał podzięk.: 28761 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
robertanisz pisze:Życie wapera jest piękne,wolność od śmierdzieli smakuje wybornie.Ale życie wapera w połączeniu z miłością do książek jest cudowne.
Tak, masz rację, ale przecież waper nie powinien się ograniczać. Życie wapera w połączeniu z miłością do książek jest cudowne, ale w połączeniu z miłością do kobiet i fortepianów jest jeszcze bardziej cudowne!
-
- Użytkownik
- Posty: 2204
- Rejestracja: czw cze 11, 2015 7:47 pm
- Lokalizacja: Łuków
- Podziękował: 4062 razy
- Otrzymał podzięk.: 2405 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
Ja w przeciwieństwie do Tommego uważam ze każdy czas jest dobry aby zachęcić do czytania ,czy zaproponować dobrą książkę,nawet piątek.
Wpadły w moje łapki ,nie będę pisał jakie ,dwie książki.Lub dwa tomy książki,mniejsza z poprawnością,ważne co w środku skryte.
Gregory David Roberts tytuł SHANTARAM i kontynuacja CIEŃ GÓRY.
Opasłe tomiska liczące po osiemset stron.Z pierwszego zerknięcia wydaje mi się ze to książka o życiu,poplątanym życiu człowieka.
Autor coś chyba wie na ten temat,pierwszy tom zaczął pisać w więzieniu.
Proszę ,tym zdaniem zaczyna się książka.
"Dużo czasu minęło i wiele się na świecie zmieniło,zanim nauczyłem się tego co wiem o miłości,przeznaczeniu i ludzkich decyzjach..."
I co powiecie? Dla mnie brzmi bardzo tajemniczo i ciekawie.
Życie wapera jest piękne,wolność od śmierdzieli smakuje wybornie.Ale życie wapera w połączeniu z miłością do książek jest cudowne.
Wpadły w moje łapki ,nie będę pisał jakie ,dwie książki.Lub dwa tomy książki,mniejsza z poprawnością,ważne co w środku skryte.
Gregory David Roberts tytuł SHANTARAM i kontynuacja CIEŃ GÓRY.
Opasłe tomiska liczące po osiemset stron.Z pierwszego zerknięcia wydaje mi się ze to książka o życiu,poplątanym życiu człowieka.
Autor coś chyba wie na ten temat,pierwszy tom zaczął pisać w więzieniu.
Proszę ,tym zdaniem zaczyna się książka.
"Dużo czasu minęło i wiele się na świecie zmieniło,zanim nauczyłem się tego co wiem o miłości,przeznaczeniu i ludzkich decyzjach..."
I co powiecie? Dla mnie brzmi bardzo tajemniczo i ciekawie.
Życie wapera jest piękne,wolność od śmierdzieli smakuje wybornie.Ale życie wapera w połączeniu z miłością do książek jest cudowne.
-
- Użytkownik
- Posty: 22432
- Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 10893 razy
- Otrzymał podzięk.: 28761 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
Nigdy tu nie wrzucam niczego w piątki, bo wiadomo, weekend i kto by miał czas i ochotę czytać? Ale czas na maile do mnie z tekstami które w dziale literackim niekoniecznie
mogłyby sie pojawić, to niektórzy mają. Dziś zaryzykuję jednak wysyłanie mnie w... [ciach] albowiem mam niezłe wsparcie w postaci Alfreda Nobla.
Gdyby ktoś miał ochotę coś do mnie [ciach]...pisać, to tylko przypomnę że Nobel wynalazł dynamit.No...
A i pretekst też mam dobry, bowiem ukazały sie dzienniki tegorocznego laureata Nobla w dziedzinie literatury, Boba Dylana.
Zapis pierwszych muzycznych doświadczeń i niezwykłych spotkań, które zapoczątkowały karierę jednego z najważniejszych artystów XX wieku.
Kiedy na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych zaczynał swoją przygodę, amerykańska scena muzyczna była dosyć monotonna. Popularne stacje radiowe nadawały piosenki łatwe i przyjemne. Słuchacze dopiero czekali na rewolucję, nową energię i nowe życie. Dylan nie chciał być rewolucjonistą, ale i nie wpisywał się w promowany przez radio nurt muzyki popularnej. Robił swoje, nie przejmując się, że – jak mu się zdawało – nie ma szans na komercyjny sukces. Muzykę folkową uważano wtedy za coś gorszego: trochę prostacka, trochę wstydliwa. Ale Dylan chciał ją grać – i żeby grać, porzucił dom, rodzinę i wyruszył do Nowego Jorku – miasta legendy i mekki artystów.
Kroniki to zapis pierwszych muzycznych doświadczeń i niezwykłych spotkań, które zapoczątkowały karierę jednego z najważniejszych artystów XX wieku.
Dobra cena w promocji 21,40 zł a kupić można tu:
http://www.publio.pl/kroniki-tom-1-bob- ... tek_141016
mogłyby sie pojawić, to niektórzy mają. Dziś zaryzykuję jednak wysyłanie mnie w... [ciach] albowiem mam niezłe wsparcie w postaci Alfreda Nobla.
Gdyby ktoś miał ochotę coś do mnie [ciach]...pisać, to tylko przypomnę że Nobel wynalazł dynamit.No...
A i pretekst też mam dobry, bowiem ukazały sie dzienniki tegorocznego laureata Nobla w dziedzinie literatury, Boba Dylana.
Zapis pierwszych muzycznych doświadczeń i niezwykłych spotkań, które zapoczątkowały karierę jednego z najważniejszych artystów XX wieku.
Kiedy na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych zaczynał swoją przygodę, amerykańska scena muzyczna była dosyć monotonna. Popularne stacje radiowe nadawały piosenki łatwe i przyjemne. Słuchacze dopiero czekali na rewolucję, nową energię i nowe życie. Dylan nie chciał być rewolucjonistą, ale i nie wpisywał się w promowany przez radio nurt muzyki popularnej. Robił swoje, nie przejmując się, że – jak mu się zdawało – nie ma szans na komercyjny sukces. Muzykę folkową uważano wtedy za coś gorszego: trochę prostacka, trochę wstydliwa. Ale Dylan chciał ją grać – i żeby grać, porzucił dom, rodzinę i wyruszył do Nowego Jorku – miasta legendy i mekki artystów.
Kroniki to zapis pierwszych muzycznych doświadczeń i niezwykłych spotkań, które zapoczątkowały karierę jednego z najważniejszych artystów XX wieku.
„Fotosynteza byłaby niemożliwa bez chlorofilu. Bez fotosyntezy nie mielibyśmy tlenu. Bez chlorofilu pod nazwą «Bob Dylan» nie do pomyślenia jest muzyka, która śpiewa O CZYMŚ – tlen dla ludzi wrażliwych. A najbardziej niezwykłe, że jego pojawienia się nie wymusiła żadna logika dziejowa. Niewytłumaczalnie zstąpił z zadupia w Minnesocie, czasy się zmieniły i już kto inny stał na wieży strażniczej. Wielu z nas do dziś słucha jego starego, mądrego głosu. Ale można go także poczytać. Z «Kronik» dowiadujemy się, skąd naprawdę do nas przyszedł.
Filip Łobodziński
Dobra cena w promocji 21,40 zł a kupić można tu:
http://www.publio.pl/kroniki-tom-1-bob- ... tek_141016
-
- Użytkownik
- Posty: 22432
- Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 10893 razy
- Otrzymał podzięk.: 28761 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
robertanisz pisze:Moje opinie są tylko moimi opiniami.Nie musicie się nimi sugerować,ani ich podzielać.
I tako też, jako rzeczesz, czynimy. W przeciwnym wypadku Salon upstrzony byłby przez jakiś czas, Twoimi nekrologami.
-
- Użytkownik
- Posty: 2204
- Rejestracja: czw cze 11, 2015 7:47 pm
- Lokalizacja: Łuków
- Podziękował: 4062 razy
- Otrzymał podzięk.: 2405 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
No właśnie recenzje .Pamiętajmy że czyja by ona nie była i jakby nie była ,to tylko czyjaś prywatna opinia. A z takową nie zawsze musimy się zgadzać.
Recenzent jest tylko człowiekiem ma jakieś,sobie tylko znane powody wystawienia takiej ,a nie innej oceny książki.
Moje opinie są tylko moimi opiniami.Nie musicie się nimi sugerować,ani ich podzielać.
Recenzent jest tylko człowiekiem ma jakieś,sobie tylko znane powody wystawienia takiej ,a nie innej oceny książki.
Moje opinie są tylko moimi opiniami.Nie musicie się nimi sugerować,ani ich podzielać.
-
- Użytkownik
- Posty: 22432
- Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 10893 razy
- Otrzymał podzięk.: 28761 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
robertanisz pisze:Wczoraj wpadła w moje waperskie łapki książka,nie dopisuję że czcigodne łapki ,aby nie być posądzonym o brak skromności.
Wczoraj, w czcigodne i na dodatek waperskie, łapki Roberta z Łukowa, wpadła książka.
Ja mogę napisać, bo mnie nikt o brak skromności nie posądzi.
Książki, uwięzionej chwilowo w czcigodnie waperskich łapkach Roberta z Łukowa nie czytałem.Przeczytałem kilka recenzji. Czcigodność twórców tych recenzji wymaga
jeszcze jakiejś weryfikacji, co najlepiej uczyni lektura samej książki. To jednak przyszłość...Póki co dam okładkę...
Edit, bowiem są takie weryfikacje które czekać nie mogą.
Już na samym końcu Skorunia, trafia się i taki tekst Płazy:
"Śliwki nie były jedyne, ani nawet pierwsze, w letnim korowodzie. Zaczynał się on pod koniec rozpachnionego maja, gdy dojrzewały truskawki, krople jasnej krwi, wstydliwe, wstydliwsze nawet od malin, które trochę później wyjmowało się ostrożnie z kolczastej gęstwiny. Lecz jeszcze przed malinami miały swój czas czereśnie, potem wiśnie. Krew, która w truskawkach była lekka, jakby zmieszana z kroplami majowych deszczów, teraz przerastała miąższystą tkanką, ciemniała, kusiła, by rysować nią szlaczki na białej jeszcze skórze. Najciemniejsza była w malinach, wysłodzona do gęstości. Gdy stężała i zgasła, przychodził czas na inne owoce, już nie krwiste, tylko wytopione z samego lipcowego blasku, jak morele, lub z korzeni i ziemi, jak śliwki. Ostatnie żywe kropelki wisiały jeszcze na krzakach porzeczek, ale tylko czerwonych; w czarnych krew mieszała się ze smakiem żylastych gałązek i liści. Potem już się czekało na jabłka, bo lato chyliło już się ku wieczorowi, a jabłka miały w sobie długą opowieść o nie zawsze szczęśliwym czekaniu. Te pierwsze były pełne trawnej rześkości, wsączonej przez nadranne wrześniowe chłody, te późniejsze miały jakby więcej ciepła, ale to dlatego, że były cierpliwsze, umiały przechować w sobie słońce sierpnia, bo wiedziały, że będą się nim grzać aż do zimy, było to więc raczej ciepło nahajcowanego pieca. Razem z jesienią przychodziły też bezwstydne winogrona: ojciec ulegał im bez gadania, przerabiał je na wino, pyszne i pełne spóźnionej, daremnej bujności."
Adela w roli bezwstydnych winogron którym się ulega na skinienie palcem, pociągająca i groźna zarazem , jak w Sklepach cynamonowych i Sanatorium Pod Klepsydrą Brunona Schulza.
-
- Użytkownik
- Posty: 2204
- Rejestracja: czw cze 11, 2015 7:47 pm
- Lokalizacja: Łuków
- Podziękował: 4062 razy
- Otrzymał podzięk.: 2405 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
Wczoraj wpadła w moje waperskie łapki książka,nie dopisuję że czcigodne łapki ,aby nie być posądzonym o brak skromności.Książka z listy nominowanych do Literackiej Nagrody Nike 2016.Skoruń autorstwa Macieja Płazy to siedem rozdziałów ,każdy o innym tytule,a wszystko zebrane do kupy tworzy dobrze dająca się czytać książkę.
Tytułowy Skoruń to młody chłopak mieszkający na wsi w okolicach Wisły ,gdzieś w latach osiemdziesiątych.Skoruń oznacza lenia,ale chyba chłopiec wcale nim nie jest.Napisana jest fajnym językiem,mało dialogów i naprawdę całość tworzy fajny klimat.Chłopak dorasta,poznaje świat który przynosi co raz coś nowego.Nie ma tam jakiejś wartkiej akcji,ale jest dużo przemyśleń wynikających z obserwacji otoczenia i tego co się w nim dzieje.Niby dzieje się niewiele,praca ,szkoła,wypady nad rzekę.Jednak wszystko jakoś współgra ze sobą .Nie wiem czy to powieść,czy zbiór opowiadań.Zobaczcie sami ,bo warto moim zdaniem.
W piątek mam dostać dwie super książki,szykuje się czytelnicza uczta.
Tytułowy Skoruń to młody chłopak mieszkający na wsi w okolicach Wisły ,gdzieś w latach osiemdziesiątych.Skoruń oznacza lenia,ale chyba chłopiec wcale nim nie jest.Napisana jest fajnym językiem,mało dialogów i naprawdę całość tworzy fajny klimat.Chłopak dorasta,poznaje świat który przynosi co raz coś nowego.Nie ma tam jakiejś wartkiej akcji,ale jest dużo przemyśleń wynikających z obserwacji otoczenia i tego co się w nim dzieje.Niby dzieje się niewiele,praca ,szkoła,wypady nad rzekę.Jednak wszystko jakoś współgra ze sobą .Nie wiem czy to powieść,czy zbiór opowiadań.Zobaczcie sami ,bo warto moim zdaniem.
W piątek mam dostać dwie super książki,szykuje się czytelnicza uczta.
-
- Użytkownik
- Posty: 2204
- Rejestracja: czw cze 11, 2015 7:47 pm
- Lokalizacja: Łuków
- Podziękował: 4062 razy
- Otrzymał podzięk.: 2405 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
Czytałem Domofon dawno,ale chyba nie odebrałem go jako horror . Nie chcę się potem zbierać tygodniami.
-
- Użytkownik
- Posty: 1867
- Rejestracja: wt cze 09, 2015 8:30 pm
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 3123 razy
- Otrzymał podzięk.: 2544 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
Uwielbiam Dicka
Przeczytałem chyba wszystko, a płodny był niczym Kraszewski
To jeszcze łyknij "Urazy mózgu" Kathe Koja
Added in 2 minutes 35 seconds:
Nie lubię stricte horrorów, a Domofon, z tego co wiem, to horrorzysko czystej postaci.
Przeczytałem chyba wszystko, a płodny był niczym Kraszewski
To jeszcze łyknij "Urazy mózgu" Kathe Koja
Added in 2 minutes 35 seconds:
robertanisz pisze:... Jest jeszcze Domofon autorstwa Miłoszewskiego.T...
Nie lubię stricte horrorów, a Domofon, z tego co wiem, to horrorzysko czystej postaci.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości