Salonowe mole książkowe.
- robert
- Użytkownik
- Posty: 2114
- Rejestracja: 11 cze 2015, 21:47
- Punkty reputacji: 524
- Lokalizacja: Łuków
- Podziękował: 3457 razy
- Otrzymał podzięk.: 2029 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
Madziu przeczytałem dwie "Ekspozycja " i "Trawers" .Już o nich zapomniałem. Pamiętam za to Czerwony Sztorm autorstwa T.Clancy ,czy Wir ,Larego Bonda.
Mi właśnie nie pasuje jego sposób pisania.To było dobre 20 lat temu w ksiazkach wydawanych przez Amber czy WAB.Teraz to już .....
Ale jak mówisz każdy ma prawo do swojego zdania.Przecież książki to jakaś forma wolności ,nawet jak niektórzy mówią ze tak nie jest...
Mi właśnie nie pasuje jego sposób pisania.To było dobre 20 lat temu w ksiazkach wydawanych przez Amber czy WAB.Teraz to już .....
Ale jak mówisz każdy ma prawo do swojego zdania.Przecież książki to jakaś forma wolności ,nawet jak niektórzy mówią ze tak nie jest...
- robert
- Użytkownik
- Posty: 2114
- Rejestracja: 11 cze 2015, 21:47
- Punkty reputacji: 524
- Lokalizacja: Łuków
- Podziękował: 3457 razy
- Otrzymał podzięk.: 2029 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.

Jedzie na południe gdzie segregacja rasowa jest faktem,no i jest rok 1959 ,czyli czas gdy tamten świat jest naprawdę podzielony.
Nie jest przyjemna ,łatwa i ta książka,ale warto ja przeczytać.
Added in 18 minutes 40 seconds:

- Tommy Black
- Użytkownik
- Posty: 10564
- Rejestracja: 05 cze 2015, 09:23
- Punkty reputacji: 6655
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 3125 razy
- Otrzymał podzięk.: 9888 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
Dziś smutny powód wstawienia tej książki...

Autor:Wojciech Młynarski
Wydawca:Prószyński Media
Format: EPUB + MOBI (w wersji papierowej 480 stron)
Najpełniejsze wydanie wierszy i piosenek mistrza puenty, zaliczanego przez Jeremiego Przyborę do „trójcy wieszczów polskiej piosenki” obok Agnieszki Osieckiej i Jonasza Kofty. Nie zaprzepaśćmy tej okazji – wyruszmy jeszcze raz wraz z Wojciechem Młynarskim w Polskę i na przekór podszytej groteską rzeczywistości zanućmy „Kocham Cię życie!”.
Twórczość Wojciecha Młynarskiego jest nie do podrobienia. Trudną, czasami pozbawioną sensu rzeczywistość opisywał lekko i dowcipnie. Mistrz puenty, pisał dla największych. Jego teksty nuciła cała Polska, od „Jesteśmy na wczasach”, „W Polskę idziemy” aż po „Kocham Cię życie!”. Nic co wyszło spod pióra Wojciecha Młynarskiego nie traci ze swojej aktualności, to wiersze poza czasem, zawsze w punkt. Każdy z nas choć raz w życiu odniósł się do słów „Róbmy swoje”. Jeremi Przybora zaliczył go do „trójcy wieszczów polskiej piosenki” obok Agnieszki Osieckiej i Jonasza Kofty. Najpełniejsze wydanie wierszy i piosenek Wojciecha Młynarskiego to hołd oddany twórczości tego genialnego poety.
Kupić można tu:
http://www.publio.pl/od-oddechu-do-odde ... 60317_krym

Autor:Wojciech Młynarski
Wydawca:Prószyński Media
Format: EPUB + MOBI (w wersji papierowej 480 stron)
Najpełniejsze wydanie wierszy i piosenek mistrza puenty, zaliczanego przez Jeremiego Przyborę do „trójcy wieszczów polskiej piosenki” obok Agnieszki Osieckiej i Jonasza Kofty. Nie zaprzepaśćmy tej okazji – wyruszmy jeszcze raz wraz z Wojciechem Młynarskim w Polskę i na przekór podszytej groteską rzeczywistości zanućmy „Kocham Cię życie!”.
Twórczość Wojciecha Młynarskiego jest nie do podrobienia. Trudną, czasami pozbawioną sensu rzeczywistość opisywał lekko i dowcipnie. Mistrz puenty, pisał dla największych. Jego teksty nuciła cała Polska, od „Jesteśmy na wczasach”, „W Polskę idziemy” aż po „Kocham Cię życie!”. Nic co wyszło spod pióra Wojciecha Młynarskiego nie traci ze swojej aktualności, to wiersze poza czasem, zawsze w punkt. Każdy z nas choć raz w życiu odniósł się do słów „Róbmy swoje”. Jeremi Przybora zaliczył go do „trójcy wieszczów polskiej piosenki” obok Agnieszki Osieckiej i Jonasza Kofty. Najpełniejsze wydanie wierszy i piosenek Wojciecha Młynarskiego to hołd oddany twórczości tego genialnego poety.
Kupić można tu:
http://www.publio.pl/od-oddechu-do-odde ... 60317_krym
- Tommy Black
- Użytkownik
- Posty: 10564
- Rejestracja: 05 cze 2015, 09:23
- Punkty reputacji: 6655
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 3125 razy
- Otrzymał podzięk.: 9888 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
Rzadko coś tu wrzucam w piątki, znudziły mnie już te ciągłe i mało kreatywne groźby, choć niektóre nawet karalne. Piątki to zwykle początek weekendu.
Ludzie starają się nie czytać w piątki.Czytanie w piątki grozi obudzeniem się w poniedzialek. Końca świata nie było co prawda jeszcze, ale jest coś gorszego.Są poniedziałki.
Dlatego też, bardzo sprytnie, dam dziś książkę której i tak nikt nie przeczyta.Ukazała się dwa dni temu, więc i tak nie wszędzie jeszcze można z niej zrezygnować.

Tak, chodzi o ksiązkę o Facebooku, choć oczywiście ten Facebook jest tu tylko wielkim pretekstem albo wystarczającym powodem.A jak się coś zarobi na nim, można książkę kupić.
Jak zarabiać pieniądze na Facebooku?
1. Zaloguj się na Facebooka.
2. Wejdź w ustawienia.
3. Dezaktywuj konto.
4. Idź do pracy.
Sfejsowani” to książka przybliżająca czytelnikom sposób oddziaływania social mediów na psychikę użytkowników i ich wzajemne relacje. Pokazuje, jak korzystanie z Facebooka może wpłynąć na naszą tożsamość, a także, w jaki sposób traktujemy swoją prywatność w wirtualnym świecie. Ponadto obrazuje silnie oddziaływanie Facebooka na nasze relacje, zarówno przyjacielskie, jak i miłosne. Porusza również istotny wątek roli mediów społecznościowych w życiu nastolatków i to, że czasem liczba lajków to sprawa życia lub śmierci. Na szczególną uwagę zasługuje rozdział poświęconym typom Manipulatorów Emocjonalnych na Facebooku. Prawdopodobnie każdy z nas ma taki „wyjątkowy przypadek” wśród facebookowych znajomych.
- Wydaje mi się, że Facebook niszczy wszelkie formy prawdziwej konwersacji...
- Lubię to!
Książka na pewno okaże się ciekawą pozycją dla osób zainteresowanych tą tematyką. Jej główną zaletą jest to, że jest prawdziwa. Jedna z psychologicznych zasad mówi, że szukając szczerych odpowiedzi, należy kierować się pierwszą myślą. Czytając „Sfejsowanych” bardzo często moją natychmiastową reakcję było stwierdzenie „znam to”. Czasem z własnego doświadczenia, a czasem z tablic moich facebookowych znajomych. To trochę tak jak z zespołem studenta medycyny – przyszli lekarze nagle zaczynają dostrzegać u siebie symptomy większości chorób. Tylko w tym wypadku stwierdzenie „tak to ja!” jest zaletą, bo w końcu łatwiej uwierzyć nam w coś, co znamy z własnego doświadczenia.
Tutaj jednak medal ma dwie strony. Książka uzupełniona została o wiele opisów przypadków przeróżnych zachowań związanych z Facebookiem. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że wiele razy zadałam sobie pytanie, czy ktoś naprawdę może być przekonany, że żona nie dowie o zdradzie, jeśli wrzuci na swoją tablicę zdjęcie z inną kobietą? Czy naprawdę nastolatki rozstają się poprzez statusy na Facebooku? Czy naprawdę są ludzie, którzy muszą zameldować o każdej wizycie na siłowni, zwłaszcza że są tam codziennie?
- Jak szybko ochłodzić herbatę lub kawę?
- ...?
- Wystarczy wejść na momencik na Facebooka. Po powrocie napój już dawno jest zimny.
I choć dr Flores zwraca uwagę na wiele negatywnych aspektów i możliwości oddziaływania mediów społecznościowych, to książka ta nie jest czarnym scenariuszem wieszczącym zagładę rodzajowi ludzkiemu. Wręcz przeciwnie, autorka zwraca uwagę także na pozytywne cechy oraz możliwości, jakie daje nam facebookowa dostępność i globalność. W przypadku mediów społecznościowych starożytna zasada złotego środka jest jak najbardziej aktualna.
Książkę można kupić tu:
https://ksiaznica.pl/sfejsowani-jak-med ... -8474.html
Ludzie starają się nie czytać w piątki.Czytanie w piątki grozi obudzeniem się w poniedzialek. Końca świata nie było co prawda jeszcze, ale jest coś gorszego.Są poniedziałki.
Dlatego też, bardzo sprytnie, dam dziś książkę której i tak nikt nie przeczyta.Ukazała się dwa dni temu, więc i tak nie wszędzie jeszcze można z niej zrezygnować.

Tak, chodzi o ksiązkę o Facebooku, choć oczywiście ten Facebook jest tu tylko wielkim pretekstem albo wystarczającym powodem.A jak się coś zarobi na nim, można książkę kupić.
Jak zarabiać pieniądze na Facebooku?
1. Zaloguj się na Facebooka.
2. Wejdź w ustawienia.
3. Dezaktywuj konto.
4. Idź do pracy.
Sfejsowani” to książka przybliżająca czytelnikom sposób oddziaływania social mediów na psychikę użytkowników i ich wzajemne relacje. Pokazuje, jak korzystanie z Facebooka może wpłynąć na naszą tożsamość, a także, w jaki sposób traktujemy swoją prywatność w wirtualnym świecie. Ponadto obrazuje silnie oddziaływanie Facebooka na nasze relacje, zarówno przyjacielskie, jak i miłosne. Porusza również istotny wątek roli mediów społecznościowych w życiu nastolatków i to, że czasem liczba lajków to sprawa życia lub śmierci. Na szczególną uwagę zasługuje rozdział poświęconym typom Manipulatorów Emocjonalnych na Facebooku. Prawdopodobnie każdy z nas ma taki „wyjątkowy przypadek” wśród facebookowych znajomych.
- Wydaje mi się, że Facebook niszczy wszelkie formy prawdziwej konwersacji...
- Lubię to!
Książka na pewno okaże się ciekawą pozycją dla osób zainteresowanych tą tematyką. Jej główną zaletą jest to, że jest prawdziwa. Jedna z psychologicznych zasad mówi, że szukając szczerych odpowiedzi, należy kierować się pierwszą myślą. Czytając „Sfejsowanych” bardzo często moją natychmiastową reakcję było stwierdzenie „znam to”. Czasem z własnego doświadczenia, a czasem z tablic moich facebookowych znajomych. To trochę tak jak z zespołem studenta medycyny – przyszli lekarze nagle zaczynają dostrzegać u siebie symptomy większości chorób. Tylko w tym wypadku stwierdzenie „tak to ja!” jest zaletą, bo w końcu łatwiej uwierzyć nam w coś, co znamy z własnego doświadczenia.
Tutaj jednak medal ma dwie strony. Książka uzupełniona została o wiele opisów przypadków przeróżnych zachowań związanych z Facebookiem. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że wiele razy zadałam sobie pytanie, czy ktoś naprawdę może być przekonany, że żona nie dowie o zdradzie, jeśli wrzuci na swoją tablicę zdjęcie z inną kobietą? Czy naprawdę nastolatki rozstają się poprzez statusy na Facebooku? Czy naprawdę są ludzie, którzy muszą zameldować o każdej wizycie na siłowni, zwłaszcza że są tam codziennie?
- Jak szybko ochłodzić herbatę lub kawę?
- ...?
- Wystarczy wejść na momencik na Facebooka. Po powrocie napój już dawno jest zimny.
I choć dr Flores zwraca uwagę na wiele negatywnych aspektów i możliwości oddziaływania mediów społecznościowych, to książka ta nie jest czarnym scenariuszem wieszczącym zagładę rodzajowi ludzkiemu. Wręcz przeciwnie, autorka zwraca uwagę także na pozytywne cechy oraz możliwości, jakie daje nam facebookowa dostępność i globalność. W przypadku mediów społecznościowych starożytna zasada złotego środka jest jak najbardziej aktualna.
Książkę można kupić tu:
https://ksiaznica.pl/sfejsowani-jak-med ... -8474.html
- Tommy Black
- Użytkownik
- Posty: 10564
- Rejestracja: 05 cze 2015, 09:23
- Punkty reputacji: 6655
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 3125 razy
- Otrzymał podzięk.: 9888 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
Od czego by tu zacząć poniedzialek...conclave, sede vacante ? No nie, jest obsadzona. Tyle że jako początek brzmi to dobrze, prawda?

Znany nam już Robert Harris w swoim nowym thrillerze.
W Watykanie umiera propagujący ideę Kościoła ubogiego, znienawidzony przez Kurię papież. Misja przeprowadzenia konklawe przypada w udziale kardynałowi Lomelemu, mającemu za sobą kryzys wiary dziekanowi Kolegium Kardynalskiego. Do Stolicy Apostolskiej zjeżdżają się kardynałowie z całego świata, by w zgodzie z własnym sumieniem wybrać nowego zwierzchnika Kościoła katolickiego. Zamknięci we wnętrzu Kaplicy Sykstyńskiej elektorzy modlą się o to, by Duch Święty oświecił ich i pomógł dokonać właściwego wyboru. Bardzo szybko jednak obok toczącego się od dziesięcioleci sporu tradycjonalistów i liberałów zaczynają się między nimi całkiem ziemskie intrygi i knowania. Chętnych do objęcia nieobsadzonego tronu Stolicy Apostolskiej jest oczywiście wielu. Tremblay, Tedesco, Bellini, Adeyemi – to tylko niektórzy z kandydatów. Lomeli musi rozstrzygnąć w swoim sumieniu, czy jako dziekan Kolegium ma się ograniczać wyłącznie do spraw organizacyjnych, czy też ujawnić mroczną przeszłość głównych pretendentów. Ostateczny wynik konklawe okaże się jednak i tak nie całkiem zgodny z jego intencjami. Jak długo będziemy musieli czekać, by ujrzeć biały dym nad Kaplicą Sykstyńską? Kto zostanie nowym papieżem?
Konklawe wciąga czytelnika już od pierwszej strony. Niezwykle wiarygodnie przedstawione realia odbywającego się w Kaplicy Sykstyńskiej konklawe w połączeniu z nieprzewidywalną fabułą i finałem, po którym rozemocjonowany czytelnik aż krzyknie: O, kurczę, niemożliwe!, czynią tę książkę naprawdę świetną lekturą. Nie znając powieści, można by pomyśleć, że historia mozolnie przebiegających kolejnych głosowań oraz jeżdżący tam i z powrotem kardynałowie to właściwie nic ciekawego. Nic bardziej mylnego! Napięcie towarzyszy nam przez całą lekturę, od pierwszej do ostatniej strony. Skrywane przez głównych pretendentów do objęcia stanowiska tajemnice, a także chęć poznania ostatecznego wyniku konklawe nie pozwalają nam choć na chwilę oderwać się od czytania. Harris ma też tę niezwykłą umiejętność całkowitego angażowania czytelnika w czytaną przez niego książkę. Nie od dziś wiadomo, że najbardziej fascynuje nas to, co jest dla nas niedostępne. Wielu z nas pewnie nie raz zastanawiało się, co też dzieje się za zamkniętymi drzwiami Kaplicy Sykstyńskiej, gdy trwa konklawe. Jak przebiegają głosowania? Czy kardynałowie rzeczywiście powstrzymują się od handlowania godnościami i urzędami kościelnymi, czy też dla władzy gotowi są zrobić wszystko? Jakie mroczne tajemnice skrywają ci, którzy choć służą ideałowi, nie zawsze są idealni? Robert Harris potrafi zainteresować czytelnika do tego stopnia, że ten na własną rękę będzie szukał informacji na temat opisywanych praktyk, przepisów i zwyczajów. Nie wyobrażam sobie, by mniej biegłych w terminologii kościelnej czytelników nie kusiło, aby poszukać w internecie szczegółowego objaśnienia, kim jest kardynał in pectore i w jakich okolicznościach papież go mianuje albo co oznacza termin symonia.
Władza to potęga. Władza nad miliardami dusz niektórych kusi, innych przeraża. Podobnie jest z władzą jaką autor ma nad czytelnikiem.To jest zazwyczaj widoczne w zakończeniu każdej książki.Tu Robert Harris nieco przesadził...ale przecież nie zdradzę wam tego co zamyka 336 stron...
Czyta się tę książkę...polecam.
Do kupienia tu:
http://www.publio.pl/konklawe-robert-ha ... lek_270317

Znany nam już Robert Harris w swoim nowym thrillerze.
W Watykanie umiera propagujący ideę Kościoła ubogiego, znienawidzony przez Kurię papież. Misja przeprowadzenia konklawe przypada w udziale kardynałowi Lomelemu, mającemu za sobą kryzys wiary dziekanowi Kolegium Kardynalskiego. Do Stolicy Apostolskiej zjeżdżają się kardynałowie z całego świata, by w zgodzie z własnym sumieniem wybrać nowego zwierzchnika Kościoła katolickiego. Zamknięci we wnętrzu Kaplicy Sykstyńskiej elektorzy modlą się o to, by Duch Święty oświecił ich i pomógł dokonać właściwego wyboru. Bardzo szybko jednak obok toczącego się od dziesięcioleci sporu tradycjonalistów i liberałów zaczynają się między nimi całkiem ziemskie intrygi i knowania. Chętnych do objęcia nieobsadzonego tronu Stolicy Apostolskiej jest oczywiście wielu. Tremblay, Tedesco, Bellini, Adeyemi – to tylko niektórzy z kandydatów. Lomeli musi rozstrzygnąć w swoim sumieniu, czy jako dziekan Kolegium ma się ograniczać wyłącznie do spraw organizacyjnych, czy też ujawnić mroczną przeszłość głównych pretendentów. Ostateczny wynik konklawe okaże się jednak i tak nie całkiem zgodny z jego intencjami. Jak długo będziemy musieli czekać, by ujrzeć biały dym nad Kaplicą Sykstyńską? Kto zostanie nowym papieżem?
Konklawe wciąga czytelnika już od pierwszej strony. Niezwykle wiarygodnie przedstawione realia odbywającego się w Kaplicy Sykstyńskiej konklawe w połączeniu z nieprzewidywalną fabułą i finałem, po którym rozemocjonowany czytelnik aż krzyknie: O, kurczę, niemożliwe!, czynią tę książkę naprawdę świetną lekturą. Nie znając powieści, można by pomyśleć, że historia mozolnie przebiegających kolejnych głosowań oraz jeżdżący tam i z powrotem kardynałowie to właściwie nic ciekawego. Nic bardziej mylnego! Napięcie towarzyszy nam przez całą lekturę, od pierwszej do ostatniej strony. Skrywane przez głównych pretendentów do objęcia stanowiska tajemnice, a także chęć poznania ostatecznego wyniku konklawe nie pozwalają nam choć na chwilę oderwać się od czytania. Harris ma też tę niezwykłą umiejętność całkowitego angażowania czytelnika w czytaną przez niego książkę. Nie od dziś wiadomo, że najbardziej fascynuje nas to, co jest dla nas niedostępne. Wielu z nas pewnie nie raz zastanawiało się, co też dzieje się za zamkniętymi drzwiami Kaplicy Sykstyńskiej, gdy trwa konklawe. Jak przebiegają głosowania? Czy kardynałowie rzeczywiście powstrzymują się od handlowania godnościami i urzędami kościelnymi, czy też dla władzy gotowi są zrobić wszystko? Jakie mroczne tajemnice skrywają ci, którzy choć służą ideałowi, nie zawsze są idealni? Robert Harris potrafi zainteresować czytelnika do tego stopnia, że ten na własną rękę będzie szukał informacji na temat opisywanych praktyk, przepisów i zwyczajów. Nie wyobrażam sobie, by mniej biegłych w terminologii kościelnej czytelników nie kusiło, aby poszukać w internecie szczegółowego objaśnienia, kim jest kardynał in pectore i w jakich okolicznościach papież go mianuje albo co oznacza termin symonia.
Władza to potęga. Władza nad miliardami dusz niektórych kusi, innych przeraża. Podobnie jest z władzą jaką autor ma nad czytelnikiem.To jest zazwyczaj widoczne w zakończeniu każdej książki.Tu Robert Harris nieco przesadził...ale przecież nie zdradzę wam tego co zamyka 336 stron...

Czyta się tę książkę...polecam.
Do kupienia tu:
http://www.publio.pl/konklawe-robert-ha ... lek_270317
- robert
- Użytkownik
- Posty: 2114
- Rejestracja: 11 cze 2015, 21:47
- Punkty reputacji: 524
- Lokalizacja: Łuków
- Podziękował: 3457 razy
- Otrzymał podzięk.: 2029 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
Jerzy Kosiński - MALOWANY PTAK.
To też książka o wyborze ,ale nie na papieża czy inną fuchę.To książka o wyborze między dobrem i złem.Wyboru dokonują ludzie i niestety prawie zawsze wybierają zło.Jeżeli nawet pojawia się dobro to przychodzi z najmniej oczekiwanej strony.Tak naprawdę to książka o losach małego chłopca który próbuje przeżyć i szukać ratunku gdzieś we wschodniej Polsce.Jest zupełnie sam ,przestraszony ,bezbronny i zdany na łaskę ludzi .Lecz zamiast niej spotyka go z ich reki ból ,okrucieństwo i cierpienie.Tak jakby sprawiało to ludziom przyjemność.
Nie czyta się tego łatwo ,a momentami jest nawet przerażająca.Kiedyś było o niej głośno ,ze jest antypolska. A ona raczej piętnuje ciemnotę ,głupotę ,wiarę w gusła i zabobony.
Ostatnio temat Malowanego Ptaka powrócił.Właśnie jest przenoszony na ekran.Podejrzewam że jeszcze o tym usłyszymy.
Kosinski zawarł tu elementy autobiograficzne, mam jednak nadzieje że trochę choć koloryzował.Nie chcę wierzyć że ludzie w dwudziestym wieku byli aż tacy..... A jacy to zobaczcie sami.
To też książka o wyborze ,ale nie na papieża czy inną fuchę.To książka o wyborze między dobrem i złem.Wyboru dokonują ludzie i niestety prawie zawsze wybierają zło.Jeżeli nawet pojawia się dobro to przychodzi z najmniej oczekiwanej strony.Tak naprawdę to książka o losach małego chłopca który próbuje przeżyć i szukać ratunku gdzieś we wschodniej Polsce.Jest zupełnie sam ,przestraszony ,bezbronny i zdany na łaskę ludzi .Lecz zamiast niej spotyka go z ich reki ból ,okrucieństwo i cierpienie.Tak jakby sprawiało to ludziom przyjemność.
Nie czyta się tego łatwo ,a momentami jest nawet przerażająca.Kiedyś było o niej głośno ,ze jest antypolska. A ona raczej piętnuje ciemnotę ,głupotę ,wiarę w gusła i zabobony.
Ostatnio temat Malowanego Ptaka powrócił.Właśnie jest przenoszony na ekran.Podejrzewam że jeszcze o tym usłyszymy.
Kosinski zawarł tu elementy autobiograficzne, mam jednak nadzieje że trochę choć koloryzował.Nie chcę wierzyć że ludzie w dwudziestym wieku byli aż tacy..... A jacy to zobaczcie sami.
- robert
- Użytkownik
- Posty: 2114
- Rejestracja: 11 cze 2015, 21:47
- Punkty reputacji: 524
- Lokalizacja: Łuków
- Podziękował: 3457 razy
- Otrzymał podzięk.: 2029 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
Zacząłem kolejną ciekawą książkę.
Marek Dyjak -POLIZANY PRZEZ BOGA.
Książka jest wywiadem jaki przeprowadzają autorzy z Dyjakiem.Ciężki z tego artysty człowiek ,mroczny , poobijany przez życie.Czyta się dobrze,warto po nią sięgnąć.

Marek Dyjak -POLIZANY PRZEZ BOGA.
Książka jest wywiadem jaki przeprowadzają autorzy z Dyjakiem.Ciężki z tego artysty człowiek ,mroczny , poobijany przez życie.Czyta się dobrze,warto po nią sięgnąć.
- Tommy Black
- Użytkownik
- Posty: 10564
- Rejestracja: 05 cze 2015, 09:23
- Punkty reputacji: 6655
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 3125 razy
- Otrzymał podzięk.: 9888 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
Alea, vina, Venus, per quae sum factus egenus (kości, wino, kobiety uczyniły mnie nędzarzem). Takie mogłoby byc motto tej ksiązki...

„Życie jest, jakie jest. Trzeba je przyjmować z prostotą. Ja późno zrozumiałem, że prostactwo to nie prostota i mam trochę grzechów na sumieniu” – po premierze wywiadu-rzeki „Polizany przez Boga” powiedział Marek Dyjak.
Napiszę więcej, kiedyś, jeśli przeczytam...teraz to tylko uzupełnienie konieczne do posta Roberta wyżej...

„Życie jest, jakie jest. Trzeba je przyjmować z prostotą. Ja późno zrozumiałem, że prostactwo to nie prostota i mam trochę grzechów na sumieniu” – po premierze wywiadu-rzeki „Polizany przez Boga” powiedział Marek Dyjak.
Napiszę więcej, kiedyś, jeśli przeczytam...teraz to tylko uzupełnienie konieczne do posta Roberta wyżej...
- robert
- Użytkownik
- Posty: 2114
- Rejestracja: 11 cze 2015, 21:47
- Punkty reputacji: 524
- Lokalizacja: Łuków
- Podziękował: 3457 razy
- Otrzymał podzięk.: 2029 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
Jorn Lier Horst to dopiero odkryty przeze mnie norweski autor kryminałów.
Całkiem nowy na naszym książkowym rynku to chyba nie jest.Jest już kilka powieści wydanych po polsku.Ja trafiłem na niego dopiero teraz ,a i dobrze się stało.
Przeczytałem "GDY MROK ZAPADA",ciekawie napisany kryminał.Zagadka zniknięcia dużych pieniędzy wyjaśniana po kilkudziesięciu latach.Zdecydowanie muszę zapamiętać tego autora i jeśli będzie możliwość sięgnąć po kolejne jego książki.
Znowu zapomniałem jak się wrzuca okładki.
A w tej chwili czytam Człowiek -Nietoperz autorstwa Jo Nesbo. Co by nie mówić ,mistrz jest tylko jeden.Jak dla mnie oczywiście.
Całkiem nowy na naszym książkowym rynku to chyba nie jest.Jest już kilka powieści wydanych po polsku.Ja trafiłem na niego dopiero teraz ,a i dobrze się stało.
Przeczytałem "GDY MROK ZAPADA",ciekawie napisany kryminał.Zagadka zniknięcia dużych pieniędzy wyjaśniana po kilkudziesięciu latach.Zdecydowanie muszę zapamiętać tego autora i jeśli będzie możliwość sięgnąć po kolejne jego książki.

Znowu zapomniałem jak się wrzuca okładki.
A w tej chwili czytam Człowiek -Nietoperz autorstwa Jo Nesbo. Co by nie mówić ,mistrz jest tylko jeden.Jak dla mnie oczywiście.
- Tommy Black
- Użytkownik
- Posty: 10564
- Rejestracja: 05 cze 2015, 09:23
- Punkty reputacji: 6655
- Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
- Podziękował: 3125 razy
- Otrzymał podzięk.: 9888 razy
- Płeć:
Salonowe mole książkowe.
Dziś jest wtorek, pierwszy dzień po świętach, czyli konsumujemy resztki lenistwa. Pogodę w święta mieli wszyscy ale tylko niektórzy dobrą. Jeśli ktoś niezależnie od pogody lubi pikniki, to polecam ten piknik. Jeszcze tak bardzo myśleć nie trzeba a wiedzy łyknąć co nieco można...

Autor:Ben Miller
Wydawca:Dom Wydawniczy PWN
Seria:„Pytajniki”
Być może ktoś, komu inteligencja nie przeszkadza, był już na Śniadaniu z Sokratesemi i Potyczkach z Freudem.To też z tej serii PWN.
Inteligencja zdecydowanie nie przeszkadza Millerowi, bo porzucił naukowa pracę i doktorat i został cenionym brytyjskim komikiem.
Wszystko przez to że, zadał sobie pytanie: Do czego potrzebna nam nauka?
Tylko ona – oprócz brytyjskiego komika i fizyka Bena Millera – potrafi odpowiedzieć na pytania, kto z nas ma „gen łatwej randki” i w czym przeszkadza nam inteligencja.
Zaraz po otwarciu książki, napisałem do Bena, że mnie w łatwych randkach przeszkadzała właśnie inteligencja.
Ale książkę przeczytałem. I dlatego polecam ją dzis, na ten trudny poświąteczny w pierwszych dniach, czas.
Skoro wszechświat powstał z wybuchu, to jaki będzie jego koniec? Dlaczego niepokorni astronomowie noszą czapki z pomponami? W jaki sposób zięby przyczyniły się do powstania teorii ewolucji? Czy cukrowy haj może być niebezpieczny? Jak sprawdzić, czy ma się „gen łatwej randki”? W czym przeszkadza nam inteligencja?
Czy o czarnych dziurach, Wielkim Zderzaczu Hadronów, obcych cywilizacjach, planetach, teorii ewolucji i innych „najsmaczniejszych kąskach” nauki można pisać w sposób niezwykle zabawny, a jednocześnie wyjątkowo przystępny? Ben Miller, fizyk specjalista od cząstek elementarnych i popularny brytyjski komik, umie to robić doskonale. Obiecuje czytelnikom czystą rozrywkę i wciąga w zabawę z nauką. Okazuje się, że jeśli komik bierze na warsztat fizykę, matematykę czy chemię, nabierają one zupełnie nowego znaczenia. Ta książka nawet z humanisty zrobi pasjonata nauk ścisłych!
David Mitchell, brytyjski pisarz, napisał:
Ile ja pieniędzy wydałem na książki o wielkim zderzaczu hadronów...ja nie żałuję, bo porozdawałem albo pozamieniałem na roczniki statystyczne...
PS
Książka nowa nie jest, ale tym bardziej warto poszukać w sieci, powinna dziś być dużo tańsza.

Autor:Ben Miller
Wydawca:Dom Wydawniczy PWN
Seria:„Pytajniki”
Być może ktoś, komu inteligencja nie przeszkadza, był już na Śniadaniu z Sokratesemi i Potyczkach z Freudem.To też z tej serii PWN.
Inteligencja zdecydowanie nie przeszkadza Millerowi, bo porzucił naukowa pracę i doktorat i został cenionym brytyjskim komikiem.
Wszystko przez to że, zadał sobie pytanie: Do czego potrzebna nam nauka?
Tylko ona – oprócz brytyjskiego komika i fizyka Bena Millera – potrafi odpowiedzieć na pytania, kto z nas ma „gen łatwej randki” i w czym przeszkadza nam inteligencja.
Zaraz po otwarciu książki, napisałem do Bena, że mnie w łatwych randkach przeszkadzała właśnie inteligencja.
Ale książkę przeczytałem. I dlatego polecam ją dzis, na ten trudny poświąteczny w pierwszych dniach, czas.
Skoro wszechświat powstał z wybuchu, to jaki będzie jego koniec? Dlaczego niepokorni astronomowie noszą czapki z pomponami? W jaki sposób zięby przyczyniły się do powstania teorii ewolucji? Czy cukrowy haj może być niebezpieczny? Jak sprawdzić, czy ma się „gen łatwej randki”? W czym przeszkadza nam inteligencja?
Czy o czarnych dziurach, Wielkim Zderzaczu Hadronów, obcych cywilizacjach, planetach, teorii ewolucji i innych „najsmaczniejszych kąskach” nauki można pisać w sposób niezwykle zabawny, a jednocześnie wyjątkowo przystępny? Ben Miller, fizyk specjalista od cząstek elementarnych i popularny brytyjski komik, umie to robić doskonale. Obiecuje czytelnikom czystą rozrywkę i wciąga w zabawę z nauką. Okazuje się, że jeśli komik bierze na warsztat fizykę, matematykę czy chemię, nabierają one zupełnie nowego znaczenia. Ta książka nawet z humanisty zrobi pasjonata nauk ścisłych!
David Mitchell, brytyjski pisarz, napisał:
„Ta książka sprawia, że nawet temat zmian klimatycznych wydaje się interesujący. Nie tylko ważny – to oczywiste, że jest ważny – ale właśnie interesujący. Przez Millera kupiłem wiele książek o zmianach klimatycznych. Teraz tego żałuję”.
Ile ja pieniędzy wydałem na książki o wielkim zderzaczu hadronów...ja nie żałuję, bo porozdawałem albo pozamieniałem na roczniki statystyczne...

PS
Książka nowa nie jest, ale tym bardziej warto poszukać w sieci, powinna dziś być dużo tańsza.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości