KIOD - Krótka Instrukcja Obsługi Drippera :)

Awatar użytkownika
RayvenPL
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 316
Rejestracja: śr cze 17, 2015 6:27 am
Lokalizacja: Podkarpackie
Podziękował: 88 razy
Otrzymał podzięk.: 434 razy
Płeć: Mężczyzna

Re: KIOD - Krótka Instrukcja Obsługi Drippera :)

Postautor: RayvenPL » sob wrz 26, 2015 4:19 pm

1. Ja z niczym nie schodziłem. Zrobiłem to dużo później. Kwestia osobnicza więc nie ma sensu uogólniać.
2. To krótka instrukcja obsługi dripera, nie poradnik cloud chasera.
3. Jak wyżej, do tego dla początkujących. A jak się komuś spodoba, to zgłębi temat i dokupi co trzeba.
To co mówię to moje zdanie. Mam do niego prawo. Możesz się z nim zgadzać lub nie. Wyraź to kulturalnie. Zawsze mogę je zmienić, jeśli Twoje argumenty mnie przekonają. Ale pamiętaj: użycie argumentu siły świadczy o braku siły argumentów.
Awatar użytkownika
pok14
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 47
Rejestracja: ndz cze 21, 2015 9:55 am
Lokalizacja: Sandomierz
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podzięk.: 125 razy
Płeć: Mężczyzna

Re: KIOD - Krótka Instrukcja Obsługi Drippera :)

Postautor: pok14 » sob wrz 26, 2015 12:02 pm

Brakuje tutaj następujących rzeczy odnośnie liquidu:
1. zejście z mocą wapowanego liquidu bo czasami oczy na podłogę chcą wypaść.
Nie tylko trzeba się na to przygotować. *no_2*
O nie. *no_1* Należy to zrobić bezwzględnie.
Potem dopiero ewentualnie wrócić do mocniejszego ( kwestia osobnicza).

2. Dolewanie VG do liquidu ( w pogoni za super,hiper chmurą) należy pamiętać, że osłabia ona smak i trzeba to zrekompensować dodając aromatu.

3. Sprawa zakraplania została w pewnym stopniu rozwiązana. Dawno, dawno temu w odległej galaktyce.....
osoby dripujace na starszego typu atomizerach, używali patentu nazywającego się Drip On Demand Kit.
Nie jest to może zbyt piękne ale działa. Na wyjścia raczej....ale w domowym zaciszu nikomu nie przeszkadza.
Obrazek
Awatar użytkownika
RayvenPL
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 316
Rejestracja: śr cze 17, 2015 6:27 am
Lokalizacja: Podkarpackie
Podziękował: 88 razy
Otrzymał podzięk.: 434 razy
Płeć: Mężczyzna

Re: KIOD - Krótka Instrukcja Obsługi Drippera :)

Postautor: RayvenPL » ndz wrz 20, 2015 5:47 pm

Pewnie, pewnie. I na pewno sam wczytał sobie zdjęcia, sam je zmodyfikował... :D ;)
To co mówię to moje zdanie. Mam do niego prawo. Możesz się z nim zgadzać lub nie. Wyraź to kulturalnie. Zawsze mogę je zmienić, jeśli Twoje argumenty mnie przekonają. Ale pamiętaj: użycie argumentu siły świadczy o braku siły argumentów.
Irek
Płeć: nieokreślona

Re: KIOD - Krótka Instrukcja Obsługi Drippera :)

Postautor: Irek » ndz wrz 20, 2015 11:05 am

Ray, to nie ja, to Lightroom ;-) :shy:
Awatar użytkownika
RayvenPL
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 316
Rejestracja: śr cze 17, 2015 6:27 am
Lokalizacja: Podkarpackie
Podziękował: 88 razy
Otrzymał podzięk.: 434 razy
Płeć: Mężczyzna

KIOD - Krótka Instrukcja Obsługi Drippera :)

Postautor: RayvenPL » ndz wrz 20, 2015 10:10 am

Witam.

Postanowiłem podzielić się doświadczeniami z drippingiem, jako że jestem zagorzałym fanem tegoż rozwiązania.

Co to jest ten dripping? Nasz leksykon mówi:
Dripping – poprawnie Dropping (ang. kapanie) drip-smoking (ang. wapowanie z kropli), wapowanie przy pomocy parownika/atomizera, który w swej konstrukcji nie ma zbiornika na e-liquid. E-liquid podawany jest bezpośrednio na element grzewczy przez ręczne zakraplanie.

Ale o co chodzi? Sam jeszcze 2 lata temu zadawałem sobie to pytanie. Ale jak kapać? Gdzie? Na grzałkę w mojej Vivce? Zdjąć silikonowy kapturek i co?
Nikt z wiedzą i doświadczeniem się nie rodzi. Postaram się więc pomóc początkującym którzy chcieliby wkroczyć na zachmurzoną ścieżkę dripowania.

Zacznijmy od podstaw.
Chcąc rozpocząć przygodę z dripowaniem, należy zaopatrzyć się w odpowiedni parownik. W sklepach opisane są jako "Drip", Dripper" lub "RDA" czyli Rebuildable Dripping Atomizer. Trzeba mieć na uwadze, że do tych atomizerów grzałki robi się samodzielnie. Jak, co jest do tego potrzebne, opisał Kolega Glodeks w swoich tutorialach, do przeczytania których serdecznie zapraszam.
A mój RDA wygląda tak

Obrazek
Obrazek

Warto również posiadać odpowiednie zasilanie, które pozwoli nam czerpać z tego doświadczenia pełnymi garściami. Choć i zwykła bateria typu eGo pozwoli na pierwsze próby, jednak nie da takich możliwości jak mod.

Sam zaczynałem od eGo właśnie, oraz parownika Bully Drip. Ciekawe maleństwo, pasujące rozmiarem do baterii, oddające bardzo fajnie smak. Jednak o kopie i chmurze można było zapomnieć. Baterie eGo nie uciągną grzałek o oporności poniżej około 1,4 oma. A dopiero poniżej 1 oma zaczyna się cała zabawa :)

Co do zasilania - wybór zależy tylko od waszych preferencji. Ja używam wyłącznie modów mechanicznych i jest mi z tym dobrze. Jakie są plusy tego rozwiązania, na co trzeba uważać - to temat na osobne opracowanie. Ważne jest, żeby zasilanie nie protestowało przy oporze grzałki rzędu 0,5-0,6 oma. Mamy wtedy spore pole do popisu.

Ja używam (klonów ze względów finansowych) moda Nemesis oraz parownika Nimbus z 4 airhole'ami.
Zanabyłem je w znanym i lubianym sklepie
Mod
Atomizer

Dripujmy więc!

Mam już parownik. Mam odpowiedniego moda z odpowiednimi akumulatorami (a to jest BARDZO ważne). Zgodnie z radami ze wspomnianych tutoriali mam drut, mam watę lub pokrewny nośnik, mam śrubokręty... Co dalej?

Zacznijmy od grzałki. Opcje są dwie. Można ukręcić jedną grzałkę - tzw Single Coil, lub dwie grzałki - tzw Dual Coil. Zależy to tylko od naszych preferencji i od tego, czy parownik na to pozwala. Mój pozwala, używam więc Dual Coil.
Odpowiednią dla nas oporność grzałki dobieramy doświadczalnie. Po prostu, kręcimy, zakładamy, zalewamy i sprawdzamy czy nam pasuje :D Nie da się inaczej.
Ważna uwaga! Do mierzenia oporu grzałki używamy multimetru!!! Chyba że mamy doświadczenie. Nic na oko, bo można zrobić sobie poważną krzywdę!
Nie polecam schodzić z oporem poniżej 0,5-0,6 oma. Jest to niebezpieczne z dwóch względów. Grzałka rozgrzeje się do zbyt wysokiej temperatury, dając gorącą, pełną niechcianych przez nas związków chemicznych, chmurę. Poza tym akumulator, jeśli nie jest wysokiej jakości, może nie znieść takiego obciążenia, bo prąd płynie tam spory (I = U/R). A przeciążone ogniwo może zareagować nieprzewidywalnie, do uszkodzeń ciała włącznie. Polecam używanie wyłącznie sprawdzonych ogniw wysokoprądowych - minimum 10 amperów! Sam używam ogniw z Alle, ale od sprawdzonego przez waperów sprzedawcy. Żadnych Megasuperpower 50 amper, 6800 mAh NIE KUPUJCIE! Chyba że macie chęć na samookaleczenie.

Wracając do tematu.
Dripping daje nieporównywalnego z innymi metodami wapowania kopa. A każdy lubi co innego. Co dla jednych jest chmurką, u innych powoduje bezdech.

U mnie wygląda to tak:
Drut Kanthal A1 28AWG (a po polsku 0,32 mm). Grzałki kręcę na pręcikach/śrubokrętach tzw. precyzyjnych o średnicy 2 mm, 9 zwojów, co daje grzałkę o oporze 1,2 oma.
Po połączeniu w dual, zgodnie ze wzorem R = (R1*R2)/(R1+R2) wychodzi mi 0,6 oma. Początkującym proponuję coś koło 0,8-0,9. Żeby się chmurą nie zadławić :D

Obrazek
Obrazek

Można też gotowe grzałki kupić, chociażby w sklepie do którego linki w innym temacie podał Kolega agregat :)

http://e-enzo.pl/mody/ud-drut-oporowy-k ... ton-detail
http://www.goodwaper.pl/pl/nowosci/1272 ... on-5m.html
http://e-enzo.pl/mody/ud-prebuilt-clapt ... -a1-detail
http://e-enzo.pl/mody/drut-oporowy-kant ... tka-detail
http://e-enzo.pl/mody/grzalki-gotowe-po ... -a1-detail

Ok, ukręciliśmy (lub kupiliśmy) w końcu grzałki. Za którymś razem udało nam się je założyć bez urwania i pogięcia drutu. Dajemy watę. Ile?

Bierzemy trochę waty w palce, rolujemy końcówkę w palcach i przeciągamy. Knot powinien wchodzić w grzałkę z lekkim oporem, który jednakże pozwala na przesuwanie knota w obie strony. Szybko można się nauczyć. Jak da się za grubo, to wata w środku się nie nasączy, jak za mało to nie będzie parować. Wierzcie mi, 2-3 zaciągnięcia suchą watą albo suchą grzałką i się człowiek od razu uczy ile trzeba dać :D
Osobiście uważam, że dripera należy dość "bogato" wypełnić watą, zostawiając tylko miejsce pod grzałkami na obieg powietrza. Dlaczego? Bo takie poduszeczki z waty wchłoną więcej liquidu i pozwolą na dłuższe wapowanie bez zakraplania. Mój setup wchłania ponad pół mililitra. To dużo. A można zrobić krótki knot, zawinąć go pod grzałkę i zalewać paroma kroplami co chwilę. Co kto lubi. Dlatego R w nazwie - Rebuildable :)

U mnie wygląda to tak:

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wata trochę wyłazi, ale tak ma być, w końcu jest puszysta. Wystarczy teraz nasączyć ją po raz pierwszy, bezpośrednio z butelki, jednocześnie dopychając ją i układając we wnętrzu parownika. Następnie proponuję odczekać chwilę, żeby fizyka zrobiła swoje i wata nasiąkła wewnątrz grzałki. A potem: Ognia! :D

Dripowałem już na sznurku, dripowałem na meshu, ja zostaję przy wacie i pokrewnych nośnikach. Oddają smak liquidu, doskonale transportują. Nie ma sensu kombinować. Chyba że się lubi, to proszę bardzo :D

Uwaga.
Dripowanie na grzałkach subomowych wymaga sporo powietrza. Dripper musi mieć rozsądne airhole, bo inaczej będzie się dusił. Wy też. Najczęściej bobrem...
Choć duże airhole to nie wyznacznik. Miałem kiedyś IGO-W, przelot jak przez jaskinię, a przez miesiąc nie doszedłem z nim do ładu. Słabo chmurzył, smaku nie oddawał. Sprzedałem.

Na co trzeba się przygotować?
Na wielkie, soczyste chmury pełne treści.
Na dużo większego kopa, który potrafi nie tylko oddech, ale też i mowę odebrać na jakiś czas i spowodować przejście na słabszy płyn.
Na częste uzupełnianie liquidu - idzie szybciej niż woda w niedzielę rano po "ciekawej" sobocie. Buteleczka w dłoni trzymana razem z modem to mój znak rozpoznawczy. Tak się przyzwyczaiłem, że nie zwracam na to uwagi.
Smak...tak, to jest właśnie przewaga dripperów. Mieliście kiedyś sytuację czytając recenzje liquidu "kurde, jakie śliwki oni tam czują w tym tytoniu? Siano to tak, ale śliwki?". Po przesiadce na drippera często wygląda to tak: "kurde, kto do śliwek tytoń dołożył??". Oczywiście koloryzuję, ale różnica bywa kolosalna.

Jakie jeszcze możliwości kombinacji daje dripper?
Można zmieniać rodzaje grzałek (vide tutoriale Glodeksa), można zmieniać nośnik - różne rodzaje waty etc, każdy inaczej przenosi liquid, nieco inaczej oddaje smak. Obniżenie grzałek w pionie (umieszczenie ich blisko "podłogi" parownika jak u mnie) daje wg mnie większe chmury i lepszy smak. Podniesienie (tj. zamontowanie bliżej ustnika) daje niesamowitego kopa, ale kosztem smaku.
Czyszczenie i przepalanie to banał zajmujący dwie minuty. Zdejmujemy górny cap, wywalamy watę, myjemy całość w ciepłej wodzie, zakładamy dolną część na zasilanie, kilkukrotnie rozgrzewamy grzałki do czerwoności, przedmuchujemy lub płuczemy ponownie, w zależności od ilości pozostałego "popiołu". Zakładamy watę, zalewamy. Już :D

Cały ocean odkryć czeka na Was. Nowe chmury, nowe, nieoczywiste niuanse smakowe. Nowe uczucia i nowe doświadczenia. Spróbujcie, a kto wie...może Droga Kropli stanie się waszą drogą.


Od autora: większość tekstu zawiera moje doświadczenia i subiektywne odczucia. Nie zgadzasz się? Napisz o tym kulturalnie i podaj argumenty lub własne doświadczenia. Nie masz takich? To nie męcz klawiatury.
Zdjęcia robiłem telefonem o 00:30 w nocy... Były beznadziejne ale edytował je kolega Iryston. I beznadziejne być przestały :D
Coś pominąłem, przeinaczyłem, napisałem ewidentną bzdurę? Powiedzcie mi to. Wszelkie uwagi i konstruktywna krytyka mile widziane. Pytania również. Każdy z Nas się uczy i czerpie z doświadczeń i wiedzy innych. A ja wciąż jestem głodny wiedzy, jak soczystej chmury o poranku.
To co mówię to moje zdanie. Mam do niego prawo. Możesz się z nim zgadzać lub nie. Wyraź to kulturalnie. Zawsze mogę je zmienić, jeśli Twoje argumenty mnie przekonają. Ale pamiętaj: użycie argumentu siły świadczy o braku siły argumentów.

Wróć do „Poradniki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość