"La Isla Bonita" znaczy "Piękna wyspa" po hiszpańsku. A pierwsze nasze skojarzenie to zapewne Madonna.Madonna śpiewa o pięknej wyspie San Pedro, gdzie pragnie być. San Pedro nie jest prawdziwą wyspą. W wywiadzie dla Rolling Stone z 2009 roku Madonna powiedziała: "Nie wiem, skąd to pochodzi, nie wiem gdzie jest San Pedro...ale bardzo wtedy chciałam tam być, śniłam o tym...
Last night I dreamt of San Pedro....
I taka jest ta piosenka...trochę nierzeczywista...trochę jak ze snu. I jest samba ale samba jest brazylijska nie hiszpańska a "kiedy nadchodzi czas na siestę", czyli drzemkę, gdy słońce jest najgorętsze...to wtedy już myśli się tylko o tym liquidzie. Tak jak we śnie Madonny...
Trochę za długi wstęp ale w klimatach też kojarzących się z tytoniem, cygara...zapach...ceremonia...upały i sjesta...chyba z czymś co też lubimy w naszym, geograficznym acz nie tylko, klimacie.
La Isla Bonita jest liquidem tytoniowym. Najłagodniejszym tytoniowym jaki chmurzyłem. I najdziwniejszym, trudnym do opisania, tajemniczym, uwalniajacym co chwilę nowe smaki. Nie jest słodka, wręcz wytrawna ale kiedy po kilku zaciągnięciach obliżemy wewnątrz usta, poczujemy przedziwną słodycz która jest intrygująca.Taka orientalna, taka seksowna słodycz jak ze snu.La Isla Bonita ma jeszcze jedną właściwość. Po wychmurzeniu pelnego baniaka trzeba ją odstawić na jakiś czas. Jeśli się tego nie zrobi, to zostaje się uzależnionym waperem...od niej...
Kilka próbek tego liquidu trafi niebawem do salonowiczów. Poznamy więc inne opinie. Zapewne warto poznać inne opinie, bo mam możliwość uzyskania dla Salonu większej ilości.
PS
Wyspa SanPedro istnieje, jest częścią Belize na półwyspie Jukatan, nad Morzem Karaibskim.