Anegdoty

Zabrania się: obrażania rodziny królewskiej, podburzania do obalenia rządu i namawiania na pizzę z ananasem.
Awatar użytkownika
basika
Waperka
Waperka
Posty: 3854
Rejestracja: śr cze 24, 2015 12:18 pm
Lokalizacja:
Podziękował: 5174 razy
Otrzymał podzięk.: 6264 razy
Płeć: Kobieta

Anegdoty

Postautor: basika » sob kwie 06, 2019 8:04 am

Dzisiaj będzie o Gustawie Holoubku.
Gustaw.png


MAREK KONDRAT: - Próby "Hamleta" w Teatrze Dramatycznym, na scenie Piotr Fronczewski szlifuje "być albo nie być", a w grobie dwaj Grabarze - Wiesław Gołas i Czesław Lasota - znudzeni oczekiwaniem na swoją kolej i już lekko podchmieleni - zaczęli rozpraszać Hamleta wychylaniem się z grobu, wołaniem "a kuku", pokazywaniem mu głupich min itp. Na to z widowni zagrzmiał reżyser, czyli Gustaw Holoubek :
- Gołas, Lasota, wypierdalać z grobu!!!

Holoubek umówił się z suflerką przed spektaklem, że podpowie mu tekst, gdy on popuka palcem w cyferblat swojego zegarka. Spektakl trwa, aktor zapomina tekstu i daje umówiony znak suflerce. Na co ona teatralnym szeptem mówi: ''Kwadrans po ósmej, panie Guciu''.

ROBERT JAROCIŃSKI: Kiedy umarł Holoubek, w dniu pogrzebu zostaliśmy razem z kolegą Karolem, wyznaczeni przez dyrektora na "wieńcowych". Zbiórka pod teatrem, czeka samochód, taka spora paka, wsiadamy, jedziemy. Dojeżdżamy na Stare Powązki, kierowca otwiera tył i już wiadomo dlaczego przyjechaliśmy półciężarówką... Wieniec był robiony na jej wymiar.
- No bierzcie! - mówi kierowca
Nie chcę teraz dwóch akapitów poświęcić temu "bierzcie". Wieniec był gęsty jak zagajnik przed wejściem w życie ustawy Szyszki. Wzięliśmy go metodą: rwanie, podrzut, czekaj! dobra! uważaj, kurrr... trzymasz?! gałęzie! oła! ja pierrr...! i tak dalej... Ale w końcu mieliśmy go! Był lżejszy od ciężarówki. O jakieś 4 kilogramy.
Pod Boromeuszem stali wszyscy ludzie z całej Polski, dla których Holoub był kimś ważnym w życiu. Gdyby to był któryś z marszy 11 listopada, szacowałbym że zebrało się 60 tysięcy według organizatorów i 2 tysiące według Policji. Nie stali przesadnie gęsto; rozepchnęliśmy się pomiędzy nimi bez trudu, ale i tak, kiedy dodźwigaliśmy ten wieniec do drzwi kościoła, myślałem że z wysiłku pękną mi oczy. Potem, kiedy będziemy już het, w połowie głównej nawy, będę żałował, że nie pękły mi przy drzwiach. Na razie jednak musieliśmy przynajmniej spróbować wejść do środka. Środek kościoła wyglądał jak demo Dnia Tylko Stojących. (W roku 2500, przy obecnym przyroście naturalnym, ma nadejść Dzień Tylko Stojących; na każdego człowieka ma przypadać tylko 0,5 metra kwadratowego powierzchni Ziemi, wliczając pustynie. W Boromeuszu postanowili nie czekać 500 lat.)
Jedyną opcją jaka wchodziła w grę, było wzięcie wieńca ponad głowami. Znowu nie chcę akapitu o braniu na górę. Jakoś wzięliśmy. Wpłynęliśmy w morze głów. Wpłynęliśmy jak wielki żaglowiec. Ja - z przodu, jak galion, jak ta rzeźba na dziobie, Karol - za mną, jak heros dźwigający balkon secesyjnej kamienicy. Płynęliśmy! Wieniec nad nami, na naszych drżących ramionach. Płynęliśmy w koszmarnej ciasnocie, pośród setek głów znanych ludzi, depcząc jednocześnie ich mniej znane stopy i rozpychając się napastliwym "Przepraszam!".
Holoubie drogi! Nie myślałeś pewnie w 1968 roku, że "kręcąc gwiazdy swoim duchem" na Narodowej Scenie zasługujesz sobie na najcięższy z możliwych wieńców pogrzebowych! Na instalację fantazyjną jak fryzura panny młodej, wielkości czterech taczek, utkaną z drzewa, gałęzi, liści, kwiatów, ziemi i marmurów Teatru Narodowego. Teraz tam sobie leżysz, drogi Holoubie, bez czucia, nikt Cię nie widzi, a wszyscy w tym kościele, każda z głów w tym tłumie myśli tylko o Tobie. Nas widzą wszyscy, i życie w nas walczy i my walczymy o nie, ale na koniec dnia nikt o nas nawet nie wspomni. I taki jest porządek rzeczy w teatrze, drogi Holoubie. I nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby nie ten pieprzony wieniec, pod którym miota się już bez litości nasza bezsilność, który zaraz zwyczajnie upuścimy i może rozgnieciemy nim niechcący którąś z tych znanych głów i potem powiedzą, że dwaj gamonie z Narodowego zabili wieńcem - dajmy na to - Olbrychskiego. Jesteśmy już całkiem u kresu! Słyszę jeszcze, że Karol coś gada do mnie z tyłu, wyginam szyję w chińską ósemkę, patrzę w twarz która zionie desperacją, znam kolegę, pierwszy raz go takim widzę, charczy do mnie prawie bezgłośnym:
- Nie wy...trzy...maaam.. kuu..rw...aaa...!
Wytrzymaliśmy. Donieśliśmy pod sam ołtarz, do barierek. Podszedł jeden z grabarzy, chwycił za stelaż, zawołał drugiego. We dwóch nie dali rady. Przyszedł trzeci i przesunęli o półtora metra wieniec z szarfą "Gustawowi Holoubkowi - koleżanki i koledzy z Teatru Narodowego".
Takich ma się kolegów w teatrze!
Awatar użytkownika
basika
Waperka
Waperka
Posty: 3854
Rejestracja: śr cze 24, 2015 12:18 pm
Lokalizacja:
Podziękował: 5174 razy
Otrzymał podzięk.: 6264 razy
Płeć: Kobieta

Anegdoty

Postautor: basika » sob gru 29, 2018 11:44 am

film.jpg


Dialog z salonu Empik w Warszawie. Przychodzi ojciec z córką i pyta sprzedawcy:
- Czy jest ''Krótki film o zabijaniu?''.
Tamten troskliwie pochyla się nad komputerem, by po dłuższej chwili odpowiedzieć:
- Niestety wszystkie filmy mają mniej więcej dwie godziny.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
Selene
Moderator
Moderator
Posty: 4179
Rejestracja: ndz cze 21, 2015 5:49 pm
Lokalizacja: Thalloris
Podziękował: 20800 razy
Otrzymał podzięk.: 5362 razy
Płeć: Kobieta

Anegdoty

Postautor: Selene » czw kwie 19, 2018 9:38 am

Kiedyś, już w Wiedniu, gdzie pisarz Stanisław Lem kilka lat mieszkał w wynajętej willi - opowiadał profesor Władysław Bartoszewski - Staszek miał odwieźć na lotnisko moją żonę. Wsiadł do swojego zielonego mercedesa, którego kupił w za niebotyczne pieniądze z zachodnich honorariów, a tu jakiś kierowca zaczyna na niego trąbić. No to Staszek otwiera okno i zaczyna krzyczeć:
- A ty faszysto jeden, twoi miliony naszych wybijali, a ty na mnie teraz będziesz trąbił!
Tamten oczy coraz szerzej otwiera, coś tam pokazuje, a Staszek swoje, z coraz większą złością. Aż się w końcu okazało, że ten Austriak chciał tylko pokazać, że w Staszkowym mercedesie bagażnik nie był domknięty.
:>

Obrazek
Obrazek
Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś...
Awatar użytkownika
Vlad
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 688
Rejestracja: śr mar 21, 2018 5:34 pm
Lokalizacja: Okolice Krakowa
Otrzymał podzięk.: 365 razy
Płeć: Mężczyzna

Re: Anegdoty

Postautor: Vlad » sob kwie 14, 2018 8:18 pm

To był dopiero gentelman.
Panowie w zależności od sytuacji, ale myśle że taki gest, jest dużo lepszy niż powiedzieć wprost, śniłaś mi się w nocy.
Bo kiedyś mi się chciało śmiać, jak koleżankę purpura od dołu zaczęła zapełniać[emoji5].

Wysłane z mojego GT-I9305 przy użyciu Tapatalka
Awatar użytkownika
basika
Waperka
Waperka
Posty: 3854
Rejestracja: śr cze 24, 2015 12:18 pm
Lokalizacja:
Podziękował: 5174 razy
Otrzymał podzięk.: 6264 razy
Płeć: Kobieta

Anegdoty

Postautor: basika » sob kwie 14, 2018 6:26 pm

Porada dla zobowiązanych.... ;)

zobowiązany.jpg
Awatar użytkownika
Tommy Black
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 22432
Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
Podziękował: 10893 razy
Otrzymał podzięk.: 28761 razy
Płeć: Mężczyzna

Anegdoty

Postautor: Tommy Black » pt mar 16, 2018 1:32 pm

Dawno tu nic nowego nie byłoa weekend przed nami. Warto znać fajną anegdotkę którą moża błysnąć w towarzystwie w oczekiwaniu na drinki... :-P

Bardzo będzie klasycznie, nastrojowo , bo i Tuwim i filharmonia.Przytacza tę anegdotkę Tuwim w swojej monografii absurdu, Pegaz dęba, do której materiały zbierał w latach 20. i 30.

Pewnego dnia, Hotentoci (Hottentotten) zatrzymują mordercę (Attentäter), oskarżonego o zabójstwo pewnej matki (Mutter) hotentockiej (Hottentottenmutter), która w dodatku jest matką miejscowego głupka i jąkały (Stottertrottel). Taka matka po niemiecku zwie się Hottentottenstottertrottelmutter, zaś jej zabójca nazywa się Hottentottenstottertrottelmutterattentäter. Policja schwytała mordercę i umieściła go prowizorycznie w kufrze na kangury (Beutelrattenlattengitterkoffer), lecz więźniowi udaje się uciec. Rozpoczynają się poszukiwania. Po chwili do wodza przybiega hotentocki wojownik krzycząc:
— Złapałem zabójcę! (Attentäter).
— Tak? Jakiego zabójcę? — pyta wódz.
— Beutelrattenlattengitterkofferattentäter — odpowiada wojownik.
— Jak to? Tego zabójcę, który jest w klatce z plecionki, na kangury? — pyta hotentocki wódz.
— Tak — odpowiada tubylec — to jest ten Hottentottenstottertrottelmutterattentäter (zabójca hotentockiej matki głupka i jąkały).
— Aha! — rzecze wódz Hotentotów — trzeba było od razu mówić, że schwytałeś Hottentottenstottertrottelmutterbeutelrattenlattengitterkofferattentäter!


A ja przytoczę pomoc Waldemara Malickiego, bo może ktoś będzie mieć problem aby ją opowiedzieć? :-P Mimo iż język niemiecki jest prosty...

https://youtu.be/8D28dqca4xg
Awatar użytkownika
Tommy Black
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 22432
Rejestracja: pt cze 05, 2015 7:23 am
Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
Podziękował: 10893 razy
Otrzymał podzięk.: 28761 razy
Płeć: Mężczyzna

Anegdoty

Postautor: Tommy Black » wt lut 13, 2018 10:41 am

Dopiero co tu bylem, temat się zaczął a tu już druga strona. Poczekam do trzeciej, bo jak na razie anegdot o mnie nikt nie wrzuca. Czemu? Ciekawe... :-P
Dobra, ja tu dziś trochę pomaluję, znaczy o malarzach coś wrzucę. Malarze to bardzo wdzięczni bohaterowie anegdot. Rzadko ich stać a wytaczanie procesów... ;)
***
Amerykańskiego malarza, Jamesa Whistlera, zapytano kiedyś, czy to prawda, że zna osobiście angielskiego króla.
- Skąd wam to przyszło do głowy? - zdziwił się malarz.
- Sam król o tym mówił...
- Król się tylko tak chwali - odpowiedział Whistler.
***
Do Edgara Degasa zwrócił się pewien człowiek:
- Proszę mi wybaczyć, ale pańska twarz wydaje mi się znajoma. Musiałem ją widzieć już w innym miejscu.
- Niemożliwe - odpowiedział - swoją twarz noszę zawsze na tym samym miejscu.
***
Kiedy Degas był już znanym malarzem, do jego pracowni przyszedł jeden z miłośników jego talentu. Nie zobaczywszy na ścianie ani jednego obrazu mistrza, zapytał:
- Dlaczego nie powiesi pan na ścianie którejś ze swoich prac?
- Mój przyjacielu mnie nie stać na kupno tak drogich obrazów.
***
Pewnego razu Cézanne nocował w małym hoteliku. Na drugi dzień właściciel hotelu zapytał:
- Jak się panu spało? Myślę, że niezbyt dobrze, bo materac na pańskim łóżku jest dosyć twardy.
- Ma pan rację - odpowiedział artysta - wstawałem w nocy kilka razu, żeby trochę odpocząć.
***
Młody malarz skarżył się Janowi Matejce:
- Maluję obraz dwa dni, a potem czekam dwa lata, żeby go ktoś kupił.
Matejko się uśmiechnął i powiedział:
- Młody przyjacielu, jeśli będzie pan malować obraz dwa lata, to go pan sprzeda w ciągu dwóch dni.
***
Józef Chełmoński spotkał kiedyś znajomego, który na powitanie wykrzyknął:
- Jak cudownie, że od samego rana spotykam takiego wspaniałego człowieka, jak pan!
- no to ma pan więcej szczęścia ode mnie.
***
Do pracowni Pabla Picassa wszedł kiedyś nowy listonosz. Oddał malarzowi list, rozejrzał się wokół i powiedział:
- Zdolnego ma pan synka...
- Dlaczego pan tak myśli? - zapytał Picasso.
- Przecież widzę - tyle tu rysunków.
***
W obecności Picassa rozmawiano o współczesnej młodzieży.
- To prawda - powiedział Picasso - że współczesna młodzież jest beznadziejna, a najgorsze jest to, że my już do niej nie należymy.
***
Edycja:
Przez moją nieuwagę, ostatnia anegdotka jak znalazła się w tym zestawie, nie dotyczyła oczywiście malarza. Dlatego też zniknęła ale znajdzie się w następnej wstawce która dotyczyć będzie wędkarzy.Za utrudnienia bardzo przepraszam a z farmaceutą lub lekarzem skontaktuję się kiedy tylko wyzdrowieję.
Awatar użytkownika
basika
Waperka
Waperka
Posty: 3854
Rejestracja: śr cze 24, 2015 12:18 pm
Lokalizacja:
Podziękował: 5174 razy
Otrzymał podzięk.: 6264 razy
Płeć: Kobieta

Anegdoty

Postautor: basika » ndz lut 11, 2018 1:04 pm

27331602_1689002874492462_607882200266563058_n.jpg

27540324_1689003001159116_2349410059955295632_n.jpg


Aktor Kazimierz Rudzki strofował dziennikarza i krytyka filmowego Zygmunta Kałużyńskiego że wygląda nieporządnie, a nawet niechlujnie.
- Słuchaj - tłumaczył się Kałużyński - przecież ja się co tydzień kąpię…
- A czy zmieniasz wodę? - dociekał Rudzki.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Iceberg
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 135
Rejestracja: sob sty 20, 2018 7:05 pm
Lokalizacja: Francja
Podziękował: 134 razy
Otrzymał podzięk.: 138 razy
Płeć: Mężczyzna

Re: Anegdoty

Postautor: Iceberg » pt lut 02, 2018 7:20 pm

Hej...Taka anegdota, ktora powstala z niezbyt dobrego kawalu...
Lata osiemdziesiate, dzien wyplaty, autobus naladowany do granic mozliwosci pijanym towarzystwem, zapach alkoholu parujacy z rozgrzanych cial...
Z tylu autobusu grupka chichoczacych studentow...Jeden z nich mowi "Mam zagadke dla was,czemu milicjant nie je ogorkow kiszonych?"...
Cisza, nikt nie wie, co widzac nasz student odpowiada "Bo by sobie ryja do sloika nie zmiescil"...Autobus ryknal smiechem...
Na jednym siedzeniu jest matka z dzieckiem i dziecko mowi "Mamusiu, ale przeciez tatus je ogorki kiszone"...Niewygodna cisza...
Przed matka z dzieckiem siedzi wielki chlop, wygladajacy na kogos, komu sie przysnelo...
Unosi glowe, odwraca sie w kierunku dziecka i przechrypnietym glosem mowi "K...a, chyba z beczki"...
When people agree with me I always feel that I must be wrong...
Awatar użytkownika
basika
Waperka
Waperka
Posty: 3854
Rejestracja: śr cze 24, 2015 12:18 pm
Lokalizacja:
Podziękował: 5174 razy
Otrzymał podzięk.: 6264 razy
Płeć: Kobieta

Anegdoty

Postautor: basika » pt lut 02, 2018 6:42 pm

A takie sobie z różnych dziedzin :smile:

Hitchcock był bardzo wymagający na planie. Pewnego aktora, kiepsko odgrywającego scenę śmierci zwymyślał od nieudaczników i zakończył to słowami: „w pańskim sposobie umierania nie ma za grosz życia”.

W Weimarze spotkali się na wąskiej ścieżce w parku Goethe i pewien krytyk literacki. Zobaczywszy Goethego, krytyk warknął:
- Nie ustępuję drogi durniom.
- A ja tak - odpowiedział Goethe i zszedł na bok


Żona pisarza, laureata nagrody Nobla za powieść „Chłopi”, Władysława Reymonta, zastała go z książką. Niezadowolona zawołała:
- Ty nie czytaj, ty pisz!

Wróć do „Speaker’s Corner - Możesz mówić co chcesz ale musisz wiedzieć czego chcesz”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości