Ja już po gwizdku ale też siem wypowiem...
Z prozą u mnie ciężko więc będzie krótko:
U mnie z reguły każdy liquid, na którego byłem napalony zanim go dostałem, po pierwszych kilku buchach trafia na półkę żeby dojrzewał i może kiedyś komuś się przyda...
Tutaj na początku poczułem jakieś ciastko/biszkopt co zawsze mnie odrzuca ale jakoś autor delikatnie do dobrał, że nie trafiło to od razu na moją ławkę rezerwowych czyli wspomnianą wcześniej półkę.
Jest słodycz czyli to co uwielbiam - jakaś karmelkowa.... i nie mdli
Miało być tytoniowe i faktycznie jakieś nuty tytoniu tam są. Jakie tego nie wiem bo jak wszyscy wiedzą ja jestem fanem mięty i tylko mięty
I tak minęły krótkie sobotnie testy na plecionce od miblaszka w Pulse24.
W niedzielę rano wziąłem Ammita Duala z plecionkami TooCruela bo ten akurat był wymyty i czekał na cotton bacon. Przyszedł synuś i pyta: co to tak "pache" tatuś? Więc szybkie wietrzenie pokoju zanim żona przyjdzie i reszta testów na dworze. Zszedł cały baniak, nie mdli mnie.... to już duży sukces.
I tak mnie La Isla Bonita wciągnęła, że ok południa się zorientowałem, że dzisiaj jest GP Chin..... i to na pewno wyścig był w godzinach porannych.... NIEEEEEE..... nigdy od kilku już lat nie zdarzyło mi się zapomnieć o wyścigu F1!!! Zabiję Tomka!!
Ale od czego są powtórki
I przy tym pięknym wyścigu oglądanym zszedł kolejny baniak... nie mięty a La Isla Bonity..
No ale trzeba by się do czegoś przyczepić... tylko do czego? Czegoś mi w nim brakuje.... czegoś co by mu nadało jeszcze więcej charakteru
Podsumowując.... skoro liquid nie został odstawiony na półkę jest bardzo dobrze
Spróbuję jeszcze go pogonić trochę miętą i zobaczę co mi z tego wyjdzie