Na czym, co i dlaczego chmurzymy?

Awatar użytkownika
Tommy Black
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 22431
Rejestracja: 05 cze 2015, 09:23:07
Punkty reputacji: 30705
Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
Podziękował: 1025 razy
Otrzymał podzięk.: 2042 razy
Płeć: Mężczyzna

Na czym, co i dlaczego chmurzymy?

Postautor: Tommy Black » 03 lis 2018, 08:15:05

DooshPastesh pisze:Dążę raczej do dobrego smaku niż do dużej chmury...

I to mi się bardzo podoba bo ja akurat też wybieram zawsze smak ponad chmurę. Martwi mnie tylko trochę to że, Twoje dążenie będzie dość długie...patrząc na zestaw prezentowanych płynów... ;) :-P
Awatar użytkownika
DooshPastesh
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1879
Rejestracja: 03 paź 2018, 10:59:32
Punkty reputacji: 5786
Lokalizacja: Gizycko
Podziękował: 126 razy
Otrzymał podzięk.: 615 razy
Płeć: nieokreślona

Na czym, co i dlaczego chmurzymy?

Postautor: DooshPastesh » 02 lis 2018, 22:08:20

Chmurzę bo lubię. Na lepszym sprzęcie dopiero od niedawna. Dążę raczej do dobrego smaku niż do dużej chmury, wybieram raczej małe grzałki, z cienkiego drutu, najczęściej Ni200 lub SS. Obecnie czekam na Wasp Nano I zastanawiam się nad RTA w dualu czyli single i dual RTA I RDA. Później się zobaczy.. :roll:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Don't drip and drive.
MTL: Aspire Paradox, BP Mods Pioneer
DTL:
Awatar użytkownika
Gregory
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 232
Rejestracja: 06 mar 2018, 12:37:54
Punkty reputacji: 296
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Podziękował: 2 razy
Otrzymał podzięk.: 32 razy
Płeć: Mężczyzna

Na czym, co i dlaczego chmurzymy?

Postautor: Gregory » 31 paź 2018, 15:52:53

Kolejna zmiana u mnie a mianowicie zasilanko do Kylina, na moich plecionkach śmigam na max 30W, więc zakupiłem to maleństwo na jeden (nie taki malutki) akumulatorek :mrgreen:
Aegis + Kylin.jpg

Fajny jest *czajniczek*
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek :czajniczek:
robik
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 03 paź 2018, 10:47:34
Punkty reputacji: 5
Lokalizacja: Kraków
Otrzymał podzięk.: 4 razy
Płeć: Mężczyzna

Na czym, co i dlaczego chmurzymy?

Postautor: robik » 25 paź 2018, 12:01:54

Witam
Opowiem (pokażę) i ja swoją historię z EP.

Obrazek
Awatar użytkownika
LoCtoR
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 02 sie 2018, 09:33:10
Punkty reputacji: 108
Lokalizacja: 3miasto
Podziękował: 4 razy
Otrzymał podzięk.: 14 razy
Płeć: Mężczyzna

Na czym, co i dlaczego chmurzymy?

Postautor: LoCtoR » 21 paź 2018, 09:19:04

Nie taki nowy już nabytek ale tak mi podpasował, że niemal niczego innego obecnie nie używam ;)
Wasp Nano na Pulsie 80W.
Obrazek
Awatar użytkownika
Tommy Black
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 22431
Rejestracja: 05 cze 2015, 09:23:07
Punkty reputacji: 30705
Lokalizacja: Szeroko pojęta Galicja
Podziękował: 1025 razy
Otrzymał podzięk.: 2042 razy
Płeć: Mężczyzna

Na czym, co i dlaczego chmurzymy?

Postautor: Tommy Black » 17 paź 2018, 09:15:57

adamsud pisze:Zdjęcia zobowiązuję się wrzucić, ale dopiero po 18, bo wierzcie mi lub nie, ale pobiegłam do pracy bez telefonu.


Kobieta bez telefonu? :-P
No ale rzeczywiście, zestaw ten prezentuje się zacnie i w całości robi wrażenie. A EOS to naprawdę świetny box! Dam go tu jeszcze raz...

20181016_201546.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
Sathiel
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 54
Rejestracja: 23 cze 2018, 14:40:00
Punkty reputacji: 127
Lokalizacja: Wrocław
Otrzymał podzięk.: 9 razy
Płeć: Mężczyzna

Na czym, co i dlaczego chmurzymy?

Postautor: Sathiel » 16 paź 2018, 15:00:54

Historii u mnie niestety nie będzie. Jest za to nowy nabytek.
Obrazek
:ed: :ed: :ed:
Awatar użytkownika
adamsud
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 543
Rejestracja: 30 kwie 2017, 21:54:29
Punkty reputacji: 7
Lokalizacja:
Podziękował: 22 razy
Otrzymał podzięk.: 51 razy
Płeć: Mężczyzna

Na czym, co i dlaczego chmurzymy?

Postautor: adamsud » 16 paź 2018, 14:22:14

Usiadłem sobie na najniższym poziomie schodków z Twojej opowieści (gdyż należę do osób potrafiących słuchać :smile:) i z przyjemnością oddałem się lekturze. Z rozrzewnieniem na twarzy wspomniałem swoje popalanie podczas studiów. Szczególnie cenne były "dymne" chwile podczas przerw w zajęciach wojskowych :P.
Tworzenie własnych liquidów otworzy Ci oczy na kolejną fascynującą waperską krainę. Sprzęt to tylko sprzęt. To co podoba się jednemu użytkownikowi nie odpowiada drugiemu.
Jeżeli pozwolisz będę się życzliwie przyglądał Twojemu waperskiemu rozwojowi.

P.S. Szczególny szacuneczek przekaż swojemu facetowi. Przez rok przekonywać kobietę do czegokolwiek ..... *shock* :wow: :evil: ???????
Awatar użytkownika
snerta
Waperka
Waperka
Posty: 62
Rejestracja: 28 wrz 2018, 09:45:17
Punkty reputacji: 190
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Podziękował: 10 razy
Otrzymał podzięk.: 20 razy
Płeć: Kobieta

Na czym, co i dlaczego chmurzymy?

Postautor: snerta » 16 paź 2018, 10:26:39

W temacie wątku pojawia się wiele pytań, których nie mogę zostawić bez odpowiedzi, więc z góry zaznaczam – jeśli nie kręci Cię historia życia, przejdź na sam dół posta, znajdziesz tam informacje o sprzęcie i zdjęcie (dodane z czasem).

Papieros, fajka, szlug, ćmik, pet – wszystkie te określenia są mi znane, w końcu paliłam od 16 roku życia, a pierwszy papieros pojawił się bodaj w wieku 14 lat. Dlaczego? Z ciekawości, z powodu wiecznej chęci poznania świata, doświadczenia wszystkiego, czego tylko doświadczyć można. Nigdy nie paliłam „dla szpanu”, w zasadzie jeszcze przez długi czas nawet na licealnych imprezach, kiedy znajomi proponowali fajkę, nie przyznawałam się do tego, że w kieszeni mam paczkę miętowych LM’ów. Dwie fajki spalone na szybko przed lekcjami, dwie przerwy w krzakach na terenie boiska w trakcie lekcji i godzina po szkole spędzana w gronie świetnych ludzi przy piwie i fajce – pełnia szczęścia. Po liceum do głosu doszły studia, strasznie „przekopcony” dla mnie czas. Wydzielona palarnia, mnóstwo ludzi, zawsze było z kim pogadać, a nie raz i nie dwa, w zasadzie przy pięknej pogodzie bardzo często, bo palarnia była na tyłach uczelni, gdzie wiosną cudownie grzało słońce, zdarzyło się siedzieć na murku przy schodach (wiecie, świetna sprawa, na wysokości każdego stopnia mieściły się dwie osoby, poziom niżej kolejne dwie i tak tworzyła się nam swego rodzaju drabina, gdzie na górze zasiadali ci, których najchętniej słuchano, a na dole ci, którzy najlepiej słuchali). Zawsze gadało się o życiu – raz były to sprawy błahe, które powodowały niepohamowane wybuchy śmiechu i kończyły się oberwaniem miotłą przez plecy od Pana-Na-Portierni, bo przecież przeszkadzamy studentom w skupieniu się na zajęciach, innym razem dotykaliśmy własnych dusz, opowiadając o sobie… tak szczerze, bez barier i przy zdjętych maskach, które każdy z nas nosi na co dzień. Po dziś dzień nie rozumiem, jak można było w tamtych czasach nie palić. To 15 minut przerwy zdaje się być czasem całą wiecznością, której ja nigdy nie miałam zamiaru spędzać gapiąc się w ścianę korytarza w komunistycznym odcieniu żółtego, jedząc lichą kanapkę i czekając na kolejne zajęcia w ciszy.

Po skończeniu studiów trochę odpuściłam, paliłam mniej, bo i jakoś okazji do tego nie było. W zasadzie z trybu palenia półtorej paczki dziennie, zeszłam na pułap paczki na dzień, czasem nawet na półtorej dnia. Kilka razy próbowałam rzucić, miesiąc bez fajka był moim rekordem, niestety jak już dorwałam się do papierosów, to szybko ten miesiąc nadrobiłam - wystarczył tydzień. Sama nie wiem, i już teraz zastanawiać się nad tym nie mam zamiaru, czy ja rzeczywiście nie miałam potrzeby zerwania z nałogiem, czy to może strach przed tym, że już tego zrobić nie jestem w stanie, blokował mnie, żeby poważnie podejść do tematu i rozprawić się z nim raz a dobrze. Mówię o tym nie bez przyczyny - nie wyznaję niewolnictwa, a zwłaszcza tego jego rodzaju, w który człowiek ładuje się na własne życzenie. Jestem panią samej siebie, swoich potrzeb, nawyków i życia, nigdy nie chciałam, aby cokolwiek i ktokolwiek mówił mi, czego mi w danej chwili trzeba, a nałóg to taka brzydka rzecz, która potrafi dać o sobie znać w najmniej odpowiednim momencie.
Papieros to dla mnie w dalszym ciągu fascynująca rzecz, skłania do rozmowy i do refleksji nad samym sobą. Zawsze dawał mi okazję do prowadzenia wielu świetnych konwersacji, na imprezach łączył ludzi, pozwalał się wyrwać na chwilę z drętwej rodzinnej imprezy. W paleniu nigdy nie chodziło o samo doładowanie się nikotyną – chodziło o chwilę, o te momenty, które są w Twoim życiu czymś stałym, coś co pozwala na poskładanie każdego zwariowanego dnia do kupy. Fajka była wspomnieniem dawnych lat, chwil kradzionych na starych bunkrach z pierwszym piwem, pierwszych łez wylanych przez faceta. Dla mnie to właśnie jest ten fenomen – nie nikotyna, od niej można odejść bardzo szybko, ale rzucenie palenia było dla mnie poniekąd jak wywalenie swojego świata do góry nogami i to tego obawiałam się najbardziej.

Na pomysł rzucania wpadł mój facet, gadał o tym przez rok, aż jakoś tak wyszło, że w trakcie wakacji nad morzem, przy papierosie palonym w kuchni (no cóż), rzucił tematem przejścia na EP. Nie rzucaliśmy z powodu zdrowia. (tak, teraz też się z tego śmieje, człowiek uczy się przez całego życie, prawda?) Rzucaliśmy, bo kiedyś uczciwie policzyliśmy, ile pieniędzy puszczamy z dymem w skali roku. Kiedy z obliczeń wyszło nam, że możemy lecieć za to na Malediwy, poszło już szybko. Chciałabym powiedzieć, że z przysłowiowej górki, ale nie było wcale tak kolorowo. Obydwoje jesteśmy ludźmi praktycznymi, tak nam się wydaje, ale czasem zapominamy, że Internet, to bardzo zdradliwe źródło wiedzy. Czytaliśmy o EP, oczywiście, ale co z tego skoro po wpisaniu w Google frazy „najlepszy e-papieros” wyskakuje wszystko to, co jest skrajnie beznadziejnym sprzętem, na którym tylko niewielu ludzi wapuje i z powodzeniem udaje się im rzucić tak analogi? Nie wiem, czy ktokolwiek z was próbował ostatnio wbić sobie w wyszukiwarkę podstawowe pytania, jakie zadać może sobie młody waper, ale wierzcie mi, że wszystko co w takim momencie jesteście w stanie znaleźć, to sprzęt pokroju Volisha, którego i mnie przydarzyło się zakupić. Interes z nim był gorszy niż z papierosami, ale sprawdził się o tyle, że od czasu jego zakupu nie miałam fajki w ustach i śmiało mogę powiedzieć, że do palenia już nie wrócę. Trzymam się od końca lipca tego roku, chociaż w normalny sprzęt zainwestowałam całe dwa tygodnie temu. Sporo z tym zwlekałam, bo drugi raz nie chciałam wyrzucić pieniędzy w błoto. Volish dał mi jednak trochę więcej niż możliwość rzucenia palenia, bo z racji wiecznych z nim problemów trafiłam na odpowiednie fora, gdzie mogłam, a w zasadzie dalej mogę, korzystać z wiedzy ludzi, którzy mają na ten temat odpowiednią wiedzę i chętnie się nią dzielą.

Naszła mnie teraz taka refleksja… nie do końca wiem, co sprawiło, że po nieudanej przygodzie z Volishem nie wróciłam do normalnych fajek i chyba nie jestem w stanie sobie szczerze odpowiedzieć na to pytanie. Może to mój wrodzony ośli upór i przekonanie, że skoro już raz się za coś zabrałam, to trzeba doprowadzić to do osiągnięcia oczekiwanego efektu? A może to chęć pogodni za doskonałością? Albo może po prostu zajawka, która dopadła mnie wraz ze zdobywaniem nowej wiedzy? A może wszystko to razem wzięte. Nie wiem i chyba nie ma sensu rozciągać tego posta dalej, dokładając filozoficznych rozważań, pewnie jeszcze kiedyś będzie ku temu okazja.

Od dwóch tygodni wapuję na Kylinie Mini, który kolorystycznie skrajnie nie pasuje do Asmodusa EOS, na którym sobie siedzi. W środku „drut, który ma sens” oraz Anorabbit albo Bacon, albo Native Wicks (jeszcze nie zdecydowałam, która z nich najbardziej mi leży). Póki co wapuję premixy, wydając swoje ostatnie zaskórniaki na Summer Holidays, bo jest moim pewniakiem. Z czasem będę dążyła do mieszania własnych płynów, ale przeładowanie się wiedzą kompletnie mi nie służy, więc to temat odłożony na później.

Zdjęcia zobowiązuję się wrzucić, ale dopiero po 18, bo wierzcie mi lub nie, ale pobiegłam do pracy bez telefonu.

20181016_201546.jpg


Częściowo za tego posta winę ponosi @
Awatar użytkownika
Tommy Black
, co prawda nie miał chyba świadomości, że mam zadatki na psycho-paplę, ale z pewnością zmotywował mnie do wzięcia udziału w życiu Salonu.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
"Najłatwiej zaprzyjaźnić się z mężczyznami, gdy od początku twierdzą, że kochają inne kobiety. Można wtedy z nimi - nazwijmy to - bezpiecznie porozmawiać."
Awatar użytkownika
Gregory
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 232
Rejestracja: 06 mar 2018, 12:37:54
Punkty reputacji: 296
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Podziękował: 2 razy
Otrzymał podzięk.: 32 razy
Płeć: Mężczyzna

Na czym, co i dlaczego chmurzymy?

Postautor: Gregory » 12 paź 2018, 19:44:15

Dziś dotarł do mnie Recurve :mrgreen: siedzi na Pulse 80W (chociaż po aktualizacji oprogramowania to właściwie 90W) czyli pora zacząć nowy rozdział pot tytułem squonk na mojej waperskiej drodze :cool:
Recurve + Pulse 80W.jpg

Pierwszy setup złożyłem na dołączonej do zestawu grzałce, wg opisu NI80 4 rdzenie + owijka, miała mieć 0,25 ohm a ma 0,26 po zalaniu, na 32W jest dobrze :)
Następny setup na pewno będzie na plecionce, a że leci do mnie drut ss316l to będzie kolejny nowy rozdział kontroli temperatury :cool:
Liquid to samogon 50/50 3mg, aromat aktualnie ananas od MA :ok: , przeciąg jest zdecydowanie mniejszy niż w Kylinie mini, smaczek fajny, chmura ogromna, pierwsze wrażenie bombastic fantastic :beer2:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek :czajniczek:

Wróć do „Informacje, dyskusje, komentarze, zapytania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Kanek82 i 34 gości