venom_666 pisze:Koniec roku, troche melancholijnie, ale tekst ponadczasowy...
Dzięki @
venom_666 za to nagranie.
Ozziego uwielbiam od zawsze. Ale na tej płycie ważniejszy jest może nawet Randy Rhoads, który w roku jej wydania [1987] już nie żył. To dla uczczenia jego pamięci został wydany Tribute. Warto przypomnieć jego postać. Randy Rhoads to jeden z najlepszych gitarzystów rockowych w historii, chociaż nigdy nie zyskał sławy takiej jak Eric Clapton, Jimmy Page, Ritchie Blackmore, Tony Iommi czy Jimmy Hendrix. Zginął jako młody człowiek w katastrofie lotniczej, w 1982 r. Grał z Ozzym tylko przez 3 lata.
Gdy w 1979 Ozzy Osbourne tworzył nowy zespoł zarekomendowano mu właśnie Randy'ego. Na przesłuchanie Rhoads przyszedł z własną gitarą i wzmacniaczem; zagrał tylko kilka taktów i natychmiast dostał pracę. Ozzy podsumował swoje pierwsze wrażenie w swoim stylu - He played this fucking solo and I'm like, am I that fucking stoned or am I hallucinating or what the fuck is this?!"
Rhoads jest ceniony za wybitną technikę gry. Na liście 100 najlepszych gitarzystów wszech czasów magazynu Rolling Stone jest klasyfikowany na 36 miejscu.
Więcej tutaj:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Randy_Rhoadshttps://www.imdb.com/list/ls066632618/