Tobacco Bastards
-
- Użytkownik
- Posty: 13
- Rejestracja: pn lis 18, 2019 7:35 pm
- Lokalizacja:
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podzięk.: 20 razy
- Płeć:
Tobacco Bastards
Delikatne, subtelne w smaku, słodkie, ze wspólną nutą (szczególnie cztery pierwsze z listy) tj. głównie wanilii, bardzo lekkiego tytoni i nie wiem jak dokładnie ten smak określić, ale mi przypominają (jeśli można w ogóle porównać smak do zapachu) perfumy ermenegildo zegna milan.
Dla mnie to jest ten smak…, cztery pierwsze chmurzę non stop, Bourbon trochę mniej mi podchodzi, dla mnie trochę za dużo orzecha.
No. 1 Custard - dla mnie to rzeczywiście nr 1,
No. 33 Light - bardziej wyrazisty, można wyczuć nuty dymne,
No. 29 Coffee - najbardziej wyrazisty, fajna kawa,
No. 37 Original - bardzo delikatny,
No. 9 Bourbon - tak jak wyżej pisałem zbyt dużo orzecha, ale dobry.
Oczywiście to są moje subiektywne odczucia, ale aromaty na pewno nie pozostawiają niemiłego zapachu w pomieszczeniu, jak najbardziej nadają się do codziennego chmurzenia. Lepiej idzie mi testowanie niż opisywanie, więc sorry za krótki, może banalny opis, ale chciałem się choć tym podzielić (MTL, baza 50/50, 3mg nikotyny).
Dla mnie to jest ten smak…, cztery pierwsze chmurzę non stop, Bourbon trochę mniej mi podchodzi, dla mnie trochę za dużo orzecha.
No. 1 Custard - dla mnie to rzeczywiście nr 1,
No. 33 Light - bardziej wyrazisty, można wyczuć nuty dymne,
No. 29 Coffee - najbardziej wyrazisty, fajna kawa,
No. 37 Original - bardzo delikatny,
No. 9 Bourbon - tak jak wyżej pisałem zbyt dużo orzecha, ale dobry.
Oczywiście to są moje subiektywne odczucia, ale aromaty na pewno nie pozostawiają niemiłego zapachu w pomieszczeniu, jak najbardziej nadają się do codziennego chmurzenia. Lepiej idzie mi testowanie niż opisywanie, więc sorry za krótki, może banalny opis, ale chciałem się choć tym podzielić (MTL, baza 50/50, 3mg nikotyny).
-
- Płeć:
Tobacco Bastards
@ nester Dlatego jak pisałem, trzeba spojrzeć na niego z innej strony Niech zatem leży u Ciebie i wróć za miesiąc z innym podejściem, może akurat uda się go wykopcić.
Osobiście jednak do niego nie wrócę. Nie ma to jak antyreklama z mojej strony...
Osobiście jednak do niego nie wrócę. Nie ma to jak antyreklama z mojej strony...
-
- Użytkownik
- Posty: 6
- Rejestracja: pn paź 14, 2019 7:01 pm
- Lokalizacja: Holandia
- Podziękował: 4 razy
- Otrzymał podzięk.: 4 razy
- Płeć:
Tobacco Bastards
Czyli tak jak myślałem, cudu nie ma Namieszałem na szybko to Whisky, no i alkoholu to ja tam nie czuję, czuję za to tą beczkę, stare drewno, kuter rybacki, smak przypalającej się grzałki oklejonej nagarem jakaś słodycz w tle. Generalnie nie jest to tragiczny aromat, nie ma w nim wspólnej bazy tak jak pisałem wcześniej np, z Light tobbaco. Tragedii nie ma, zachwytu też nie. Szukamy dalej.
-
- Użytkownik
- Posty: 142
- Rejestracja: śr lis 07, 2018 5:57 pm
- Lokalizacja:
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podzięk.: 62 razy
- Płeć:
Tobacco Bastards
To wiesz - wybieraj ofiary rozsądnie cobyś jakiegoś brudasa nie zassał i w zdrowiu pozostał
-
- Płeć:
Tobacco Bastards
@ jaaano O ktoś widzę jest niezłym wodzirejem Zapomniałeś jeszcze dodać: "a teraz Panna młoda zatańczy z Panem młodym"
Wampir z Pniew aktualnie robi wszystko, żeby nie rozpocząć nocnego pakowania paczek, jakoś tak mi się nie chcę, bo od soboty właściwie tłukę
te paki non stop. Ale za chwilę się zmotywuję, tylko jeszcze kawka a później rozpoczynam polowanie na ofiary
Wampir z Pniew aktualnie robi wszystko, żeby nie rozpocząć nocnego pakowania paczek, jakoś tak mi się nie chcę, bo od soboty właściwie tłukę
te paki non stop. Ale za chwilę się zmotywuję, tylko jeszcze kawka a później rozpoczynam polowanie na ofiary
-
- Użytkownik
- Posty: 142
- Rejestracja: śr lis 07, 2018 5:57 pm
- Lokalizacja:
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podzięk.: 62 razy
- Płeć:
Tobacco Bastards
nester jak to mówią "żeby życie miało smaczek raz bourbon'ik raz bobas'ek" i Panie proszą Panów i w kółeczko
Czy to że tej zimy nie ma zimy powoduje że wampiry maja loty wcześniejszą porą
Czy to że tej zimy nie ma zimy powoduje że wampiry maja loty wcześniejszą porą
-
- Płeć:
Tobacco Bastards
@ nester Hmmm można nawet odnieść takie wrażenie, więc liczę, że improwizacja się uda a ja za to odkryłem chęć zbudowania sobie "Ojca chrzestnego" ale na bazie tytoniu,
ale muszę poczekać za whiskey od Atmosa i może Amaretto jakieś dobre uda się wyczarować
Znając życie pewnie nic z tym nie zrobię bo czasu mi i tak braknie...
ale muszę poczekać za whiskey od Atmosa i może Amaretto jakieś dobre uda się wyczarować
Znając życie pewnie nic z tym nie zrobię bo czasu mi i tak braknie...
-
- Użytkownik
- Posty: 6
- Rejestracja: pn paź 14, 2019 7:01 pm
- Lokalizacja: Holandia
- Podziękował: 4 razy
- Otrzymał podzięk.: 4 razy
- Płeć:
Tobacco Bastards
Ja z ciekawości zamówiłem te whisky z racji tego, że szukam od dawna dobrego liquidu z nutą alkoholową. Na jakieś objawienie raczej nie liczę
Mam wrażenie że Flavor monks, jak wiele innych firm, tworzy jedną bazę tytoniową i na jej podstawie robi 10 różnych aromatów, które to różnią się tylko jakimiś detalami, ale jak komuś smak tej bazy nie podchodzi to od razu całą linię może wylać do kibla. No wyjątkiem tutaj jest tylko tobacco bourbon, przez jakiś czas namiętnie go rozrabiałem, ale mi się przejadł
Mam wrażenie że Flavor monks, jak wiele innych firm, tworzy jedną bazę tytoniową i na jej podstawie robi 10 różnych aromatów, które to różnią się tylko jakimiś detalami, ale jak komuś smak tej bazy nie podchodzi to od razu całą linię może wylać do kibla. No wyjątkiem tutaj jest tylko tobacco bourbon, przez jakiś czas namiętnie go rozrabiałem, ale mi się przejadł
-
- Użytkownik
- Posty: 159
- Rejestracja: pt lis 08, 2019 8:58 pm
- Lokalizacja:
- Podziękował: 102 razy
- Otrzymał podzięk.: 322 razy
- Płeć:
Tobacco Bastards
VapeLab pisze:Ale to jeszcze nie koniec, bo jestem hardy i cały boży weekend spędziłem z numerem 69
Swoją drogą masz kondycję kolego...pozazdrościć ... młodość czy niebieskie tabletki?
-
- Płeć:
Tobacco Bastards
No nic, czas nastał, więc recenzja Whiskey Oak No.69 musi się napisać
Na początek kilka bzdur technicznych:
- kopcone na SX Q Class mini z (uwaga) Kylinem v2 [mam przerwę od Vapor Gianta - nie chcę mi się wymienić grzałki],
- oporność 0,8 Ohm, 20 Watt (4,10 V); braid coil, czy jak to się tam nazywa,
- baza 70VG/30PG 6 mg, stężenie 8%, leżakowane 10 dni.
Zawsze byłem sceptycznie nastawiony do aromatów alkoholowych, gdyż nie nigdy nie potrafiły odzwierciedlić prawdziwego alkoholu.
Prócz tego żyję nadal złymi wspomnieniami z aromatem Decadent Vapours - Cognac. Kilka lat temu zalałem sobie nim pełen
parownik na szybko, bez testów, bo dostałem informację, że muszę jechać na porodówkę... Nie dość, że spędziłem tam 20 godzin to
dodatkowo miałem tylko ten koniak... No cóż, nigdy mnie o niego nie proście jakby co
Ale...
Pierwsze co poczułem po otwarciu butelki nowego Tobacco Bastardsa był faktycznie zapach whisky z mocnymi dębowymi akcentami.
Mój ulubiony test "z łapy do papy" również pozwolił mi przypuszczać, iż może klątwa w końcu pryśnie i będę mógł się cieszyć
alkoholem chociaż w takiej formie.
O ja głupi...
Jak już zapewne wiemy, prócz samego whisky powinien tam być jeszcze tytoń, imbir i parę deserowych bzdurek, które można wyczytać sobie z obrazka.
Niestety tutaj całkowicie się rozczarowałem. Na wdechu niewiele czuć. Dopiero na wydechu otrzymujemy miks dębowy z elementami
alkoholowymi, lecz całość okraszona jest jakby takim specyficznym kremowym posmakiem, który całkowicie nie licuje z kompozycją.
Moim zdaniem, jeśli już robimy takie połączenie, to bardziej ucieszyłbym się z dodatku Amaretto, co by uzyskać coś a'la ulubiony drink
Pana Brando (tak, tak, "Ojciec chrzestny" się kłania) lub innego ziołowego przysmaku z jeleniem na okładce
Ale to jeszcze nie koniec, bo jestem hardy i cały boży weekend spędziłem z numerem 69
Natchnienie przyszło do mnie niespodziewanie w środku nocy w oczekiwaniu aż piec łaskawie się odpali i żebym mógł wziąć prysznic
chociaż w letniej wodzie. W końcu dotarło do mnie otrzeźwienie, jakbym dostał mokrą ścierą w twarz! Już wiem co autor miał na myśli!
Otóż proszę Państwa, Whiskey Oak jest niczym innym jak idealnym tytoniem typu burley!
Chwila przerwy, bo wylałem właśnie pół kawy na bluzę, żona mnie udusi...
Tak więc, po pierwsze i ostatnie - musimy przestać myśleć o tym, czym miał być ten smak i spojrzeć na niego z drugiej strony.
To jest burley, czyli tytoń którego nigdy nie lubiłem, ale udało się go rozpoznać. Jeżeli rozpatrzymy ten aromat
pod tym kątem, to zdaje się być bardzo zbliżonym odpowiednikiem owego tytoniu, ale w wersji dość niedojrzałej, gdy jeszcze
jest prawie że zielony. Jeżeli ktoś jest fanem tego typu zieleniny cygarowej, to będzie zadowolony, gdyż
sam w sobie jest wyważony i delikatny, jeśli natomiast ktoś szuka prawdziwie męskich wyzwań, nie znajdzie ich tutaj.
Gdybym oceniał wg opisu producenta, dałbym aż 3/10, ale jeśli oceniałbym go jako burley, to wtedy 7/10, więcej nie może dostać.
Gdyby imitował Virginię to dla zasady jedno oczko wyżej by poszło
I to tyle, ciekaw jestem kolejnych opinii nie tylko Whisky ale również pozostałych z serii, więc do boju Salonowicze
PS. Wątpię, żeby się zmienił z czasem, gdyż testowałem go po trochu codziennie i większych różnic nie zauważałem.
Na początek kilka bzdur technicznych:
- kopcone na SX Q Class mini z (uwaga) Kylinem v2 [mam przerwę od Vapor Gianta - nie chcę mi się wymienić grzałki],
- oporność 0,8 Ohm, 20 Watt (4,10 V); braid coil, czy jak to się tam nazywa,
- baza 70VG/30PG 6 mg, stężenie 8%, leżakowane 10 dni.
Zawsze byłem sceptycznie nastawiony do aromatów alkoholowych, gdyż nie nigdy nie potrafiły odzwierciedlić prawdziwego alkoholu.
Prócz tego żyję nadal złymi wspomnieniami z aromatem Decadent Vapours - Cognac. Kilka lat temu zalałem sobie nim pełen
parownik na szybko, bez testów, bo dostałem informację, że muszę jechać na porodówkę... Nie dość, że spędziłem tam 20 godzin to
dodatkowo miałem tylko ten koniak... No cóż, nigdy mnie o niego nie proście jakby co
Ale...
Pierwsze co poczułem po otwarciu butelki nowego Tobacco Bastardsa był faktycznie zapach whisky z mocnymi dębowymi akcentami.
Mój ulubiony test "z łapy do papy" również pozwolił mi przypuszczać, iż może klątwa w końcu pryśnie i będę mógł się cieszyć
alkoholem chociaż w takiej formie.
O ja głupi...
Jak już zapewne wiemy, prócz samego whisky powinien tam być jeszcze tytoń, imbir i parę deserowych bzdurek, które można wyczytać sobie z obrazka.
Niestety tutaj całkowicie się rozczarowałem. Na wdechu niewiele czuć. Dopiero na wydechu otrzymujemy miks dębowy z elementami
alkoholowymi, lecz całość okraszona jest jakby takim specyficznym kremowym posmakiem, który całkowicie nie licuje z kompozycją.
Moim zdaniem, jeśli już robimy takie połączenie, to bardziej ucieszyłbym się z dodatku Amaretto, co by uzyskać coś a'la ulubiony drink
Pana Brando (tak, tak, "Ojciec chrzestny" się kłania) lub innego ziołowego przysmaku z jeleniem na okładce
Ale to jeszcze nie koniec, bo jestem hardy i cały boży weekend spędziłem z numerem 69
Natchnienie przyszło do mnie niespodziewanie w środku nocy w oczekiwaniu aż piec łaskawie się odpali i żebym mógł wziąć prysznic
chociaż w letniej wodzie. W końcu dotarło do mnie otrzeźwienie, jakbym dostał mokrą ścierą w twarz! Już wiem co autor miał na myśli!
Otóż proszę Państwa, Whiskey Oak jest niczym innym jak idealnym tytoniem typu burley!
Chwila przerwy, bo wylałem właśnie pół kawy na bluzę, żona mnie udusi...
Tak więc, po pierwsze i ostatnie - musimy przestać myśleć o tym, czym miał być ten smak i spojrzeć na niego z drugiej strony.
To jest burley, czyli tytoń którego nigdy nie lubiłem, ale udało się go rozpoznać. Jeżeli rozpatrzymy ten aromat
pod tym kątem, to zdaje się być bardzo zbliżonym odpowiednikiem owego tytoniu, ale w wersji dość niedojrzałej, gdy jeszcze
jest prawie że zielony. Jeżeli ktoś jest fanem tego typu zieleniny cygarowej, to będzie zadowolony, gdyż
sam w sobie jest wyważony i delikatny, jeśli natomiast ktoś szuka prawdziwie męskich wyzwań, nie znajdzie ich tutaj.
Gdybym oceniał wg opisu producenta, dałbym aż 3/10, ale jeśli oceniałbym go jako burley, to wtedy 7/10, więcej nie może dostać.
Gdyby imitował Virginię to dla zasady jedno oczko wyżej by poszło
I to tyle, ciekaw jestem kolejnych opinii nie tylko Whisky ale również pozostałych z serii, więc do boju Salonowicze
PS. Wątpię, żeby się zmienił z czasem, gdyż testowałem go po trochu codziennie i większych różnic nie zauważałem.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość