Postautor: Maciejko » 14 lis 2019, 19:28
Tomasz z impetem klepnął Nikotynosa w plecy, w geście radości. Zamach był jednak tak silny, że diler po wykonaniu dwóch obrotów w powietrzu, wyleciał przez okno i wylądował w malowniczym ogródku, tuż obok pani ogrodnik, która ponętnie wypięta, plewiła rządek pietruszki. Otrzepał swoje niedzielne dresy, machnął ręką i poszedł w kierunku auta. Kasa za towar i tak już od dawna była na jego koncie.
Tomasz zaczął wędrować wzrokiem w stronę walizki. Jednak jego spojrzenie na moment ponownie zatrzymało się na fotografii w drewnianej ramce. Uniósł ją w dłonie i pogrążył się we wspomnieniach. Zdjęcie to zastało zrobione na wiejskim festynie w miejscowości Borki-Sisiorki. 11-letni wówczas Tomek poszedł tam, aby szukać wrażeń. Myślał, że uda mu się tam poznać jakąś fajną dziewczynę mimo, że już wtedy wiedział, że fajne dziewczyny to tylko wymysł i nieprawda. Ale kim był starzec, który z miną obłąkańca pozował tuż obok niego? Nikim szczególnym, był to jakiś popapraniec, który wróżył na tym festynie, jakiś wróżek Maćko, Maciejko, nie pamiętał dokładnie. Więc czemu Tomasz trzymał tę fotografię na biurku? Powód był prozaiczny, uważał po prostu, że rewelacyjnie na niej wygląda, a dodatkowo w tle jest ładny krajobraz. No i ten cały przygłup-wróżka nadawał zdjęciu bajkowego klimatu, chociaż z aparycji był niezbyt wyjściowy.
Ze wspomnień wyrwał go przyjemny zapach ziół, wydobywający się z walizki nikotyna. Spojrzał na hipnotyzujący obiekt, leżący na wyściełanym atłasem dnie teczki. Pochodzący z XII wieku przed nasz erą, złoty klucz z roślinnymi zdobieniami, który był w posiadaniu samego faraona Ramses'a. To był klucz do wszystkiego, klucz do sukcesu, klucz do nieśmiertelności. Był to tak zwany mityczny klucz francuski. Nikt nie wiedział skąd wzięła się ta nazwa. Ale Tomasz był pewien, że klucz otwiera jedne z drzwi w paryskim Luwrze. Za tymi drzwiami mieści się obiekt pożądania każdego wapera, i nie tylko wapera, na świecie. Za tymi drzwiami, znajdować powinna się komnata Magdaleny...