Jak przestałem palić

Jak przestałem palić

Jak przestałem palić

 

Papierosy. Zacząłem palić, gdy byłem w wojsku. Ominęły mnie w czasie dorastania. Pewnego mroźnego poranka, na poligonie, została ogłoszona “przerwa na papierosa”. Szybko okazało się, że niepalących jest dwóch z dwudziestu jeden. W mojej głowie zagościła jedna z głupszych myśli, na jakie się zdobyłem. W kupie cieplej. Tak zostałem w kupie przez kolejne siedemnaście lat z dużym hakiem. Wiele razy “chciałem” rzucić palenie, ale nie było to szczere chcenie. Było mi dobrze z nikotyną, choć nie było mi dobrze z papierosami. Wiedziałem jakie są konsekwencje palenia papierosów. Przez lata wykształciłem w sobie silną znieczulicę na odczuwane codziennie skutki palenia tytoniu. Człowiek nie świnia, do wszystkiego przywyknie. Do czasu. Przez ostatni rok palenia narzekałem na papierosy tak często, że postanowiłem jednak coś z tym zrobić. Tylko jak coś zrobić, gdy wiedziałem, że nie chcę przestać palić. Gdybym chciał, to bym przestał palić. Jak tu chcieć, gdy się nie chce?

Z pomocą przyszła mi kobieta. Kobieta, która na co dzień obserwowała moje kolejne deklaracje i brak działań na froncie walki z papierosami. Trafnie zdefiniowała problem i wskazała rozwiązanie. Stwierdziła… “Przecież widzę, że nie chcesz przestać palić. Ty to wiesz, ja to wiem, więc po co to pieprzenie o rzucaniu. Kup sobie e-papierosa. Mniej szkodliwy a nikotyna ta sama. Tylko pod warunkiem, że przestajesz palić, bo inaczej to nie ma sensu”. To jest myśl, pomyślałem i zrobiło mi się raźniej. Ta sama nikotyna, tylko bez papierosów. TO JEST MYŚL! Zaraz, zaraz… Tylko, że ja nic o e-papierosach nie wiem. Szybko zostałem skierowany, przez moją wybawicielkę, na konsultacje do jej siostry, która wapuje. Głupi to ma szczęście. Dostałem na srebrnej tacy podstawowe informacje w temacie i tego samego dnia, zupełnie nie po drodze, wstąpiłem do jedynego sklepu z e‑papierosami jaki potrafiłem w pamięci zlokalizować. Kupiłem tam zestaw, za który “skandalicznie przepłaciłem”. Nieustannie jestem zadowolony, że za niego przepłaciłem. Było warto. Wydarzyło się to 29 listopada 2014 roku. Postanowiłem wykorzystać sprawdzoną metodę denominacji. Od 30 listopada używam tylko nowego dostawcy nikotyny. Tak samo, jak po denominacji złotego. Z dniem denominacji zacząłem używać/liczyć/myśleć tylko w nowych złotych i tak samo od 30 listopada używam/myślę tylko w kontekście e‑papierosa jako dostawcy nikotyny. Pierwsze kilka dni były dla mnie ciekawym przeżyciem. Jak Czuje się ktoś, kto po prawie osiemnastu latach palenia papierosów z dnia na dzień nie odczuwa ochoty palenia papierosów? ZAJEBIŚCIE! W pierwszym tygodniu wapowania, zamiast spalić 170 papierosów, spaliłem 3 sztuki. Nawet nie dlatego, że miałem ochotę. Chciałem sprawdzić, czy poczuję coś przyjemnego. Żadnej przyjemności nie poczułem. Jakbym przesiadł się z nowego, komfortowego, wygodnego samochodu wyższej klasy do dwudziestoletniego malucha z padniętą skrzynią biegów i dziurawą podłogą. Po takiej chwilowej przesiadce doceniamy zalety nowego samochodu. Tak samo poczułem różnicę między starym “urządzeniem” do dostarczania nikotyny i nowym, ulepszonym modelem.

Nie ma jednak róży bez kolców. Nowego trzeba się nauczyć obsługiwać, poznać zasadę działania, przywyknąć. To nie był problem. Problemem było odpieranie nieprawdziwych informacji zasłyszanych, zazwyczaj w półśnie, w telewizji przez moją wybawczynię. Formaldehyd! E-papierosy bardziej szkodliwe od zwykłych! Glikol propylenowy zabija! Polowanie na czarownice. Tak zacząłem szukać bardziej szczegółowych informacji o wapowaniu. Tak trafiłem na blog starego chemika i na fora internetowe poświęcone wapowaniu. Tak trafiłem na wyniki badań naukowców, którzy potrafili zmusić maszynę do wapowania przy takich parametrach pracy e-papierosa, o których żaden waper nie miałby odwagi pomyśleć. Tak też trafiłem na wyniki badań naukowców, którzy badają chmurkę z e‑papierosa (niestety powszechnie myloną z dymem) w warunkach bliskich rzeczywistości. Z tego powodu trafiłem na Drugie Światowe Forum o nikotynie. Tu pojawia się ciekawostka. E-papieros został wynaleziony jako mniej szkodliwa, oczywiście w porównaniu z paleniem tytoniu, metoda dostarczania nikotyny do organizmu. Okazuje się, że wapowanie jest również bardziej skuteczną metodą na rozstanie się z nikotyną, niż plastry nikotynowe, czy gumy nikotynowe. Wiele osób traktuje wapowanie, jako metodę zerwania z nikotyną. Nie należę do takich osób, przynajmniej nie dziś. Dziś jestem zwykłym waperem, który cieszy się umiarkowanymi dawkami nikotyny bez szkodliwych dodatków z dymu tytoniowego. Wybrałem mniej szkodliwy sposób dostarczania nikotyny. Minęło prawie siedem miesięcy odkąd zacząłem wapować i przestałem palić papierosy. Jest mi z tym dobrze. Może nie jest to idealne rozwiązanie, ale jest to idealne rozwiązanie dla takich ludzi jak ja. Ludzi, którzy nie chcą rozstawać się z nikotyną, ale też nie chcą truć siebie i innych dymem tytoniowym. Do tego jestem gotów pyskować każdemu pustogłowemu aparatczykowi, który uważa, że mój wybór jest szkodliwy dla budżetu państwa i zdrowia publicznego. Co roku blisko 90 tys. polaków umiera na choroby spowodowane paleniem tytoniu[1]. Z drugiej strony Dr Derek Yach[2], stwierdza, że „Wśród palaczy, którzy tradycyjny papieros odstawili na rzecz jego elektronicznego zamiennika, markery nowotworowe spadały aż o 80 proc.”[3]

Z tej perspektywy ministerstwo zdrowia powinno, w ramach walki z chorobami odtytoniowymi, refundować zakup e-papierosa każdemu palaczowi, który zdecyduje się obniżyć swoje markery nowotworowe o 80%.


Mirek Kornaszewski
29.06.2015r.


[1]    Odpowiedź podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia – z upoważnienia ministra -na interpelację nr 20854w sprawie kosztów leczenia chorób odtytoniowych

[2]    Derek Yach

[3]    „Były dyrektor WHO: Nowe rodzaje papierosów to bezpieczniejsza alternatywa”