Drippowanie

Drippowanie

Drippowanie (dropowanie) to forma wapowania na atomizerach typu RDA.

Czy warto drippować? Zdecydujcie sami.

Drippowanie na konfiguracji poniżej 1Ω, ale z granicą 0.5Ω.

Na początek kilka UWAG:

1. Jeśli oczekujesz, że znajdziesz tutaj gotowy przepis na te „wytwornice dymu” jakie pokazują na filmikach niektórzy, którzy nie do końca wiedzą co czynią, to szkoda Twojego czasu. Wytwarzanie takich chmur jest:

a) GROŹNE DLA ZDROWIA – wysokie temperatury (potrzebne do ich uzyskania) sprzyjają powstawaniu zabójczej akroleiny (można o niej poczytać np. tutaj), i jak znam życie pewnie jeszcze paru innych „ciekawych” substancji. Ilu? Tego NIE WIE NIKT,

b) NIEBEZPIECZNE – sprzęt działający na granicy specyfikacji często może zbuntować się w nader nieprzyjemny sposób,

c) GROŹNE DLA SPRZĘTU – i to nie tylko dla baterii, również cała reszta sprzętu poddana działaniu bardzo dużych prądów degraduje się znacznie szybciej – typowy przykład to topiące się izolatory,

d) ażeby było jeszcze śmieszniej to taka wielka chmura z reguły bardziej parzy niż smakuje!

Tak, że jak dla mnie to sensowna dolna granica schodzenia z rezystancją wynosi około 0,5Ω i tego będziemy się trzymać w tym poradniku.

2. Niestety, ale zestawu do drippu nie da się złożyć od zera za 50 zł. Za 100 też nie… Dlatego jeśli masz Spinnera i myślisz o nałożeniu na niego drippera to ZAPOMNIJ. To znaczy oczywiście możesz spróbować ale albo uszkodzisz baterię (i mniej lub bardziej siebie), albo uzyskasz efekt gorszy niż na Vivce …

3. Ponadto do drippu (i zresztą nie tylko) ZDECYDOWANIE POLECAM UŻYWANIE ORYGINAŁÓW – klony często nie są w stanie wytrzymać tak skrajnych obciążeń jakie generują grzałki subomowe.

4. Wszystkie poniższe porady stosujecie na WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (dotyczy zwłaszcza osób jadących na przechodzonych klonach).

O czym trzeba też pamiętać:

1. Pamiętajcie, że przy drippie moc liquidów jest o wiele bardziej odczuwalna – jeśli dotychczas używałeś 12mg np. na Kangerze to ten sam liquid na dripperze wyciśnie Ci łzy z oczu.

2. Trzeba też pamiętać o stosunkowo małej pojemności dripperów – w konfiguracji zrobionej w tym poradniku jedno nasączenie waty wystarcza na 3-6 sztachów, w zależności jak długie je bierzesz. Potem następuje STRASZLIWY BÓBR chyba nawet gorszy niż na meshu…

 

CO TRZEBA MIEĆ?

Ano mniej więcej to:

drip-tut-1

1.  Parownik typu dripper – najlepiej jakaś sprawdzona w bojach i polecana konstrukcja (żeby nie wyważać otwartych drzwi). Warto zwrócić uwagę żeby słupki miały przewiercone dziury bo ZDECYDOWANIE ułatwia to mocowanie grubszych drutów. W poradniku będę używał drippera CLT (mój ulubiony Origen v2 jest dedykowany pod pionowe grzałki co trochę zaciemniałoby temat).

2.  Mod mechaniczny – tu chyba wszystko jasne. Wskazane używanie konektora hybrydowego, żeby wyeliminować straty napięcia i niepotrzebne grzanie elementów głowicy.

3. Bateria – KONIECZNIE z dużą wydajnością prądową i UZNANEJ firmy. Odpadają wszystkie SuperDuperFire 6800 mAh. Minimalna wydajność to 10A, ale wskazane więcej. Np. popularne fioletowe Efesty, czyli właściwie Sony VTC4

4. Drut 0,4 mm – np. Kanthal D, najlepiej zakupić od razu parę metrów.

5. Wata Bella – z apteki albo od żony

6. Miernik rezystancji – stacjonarny, albo w przysłowiowym Vamo. I naprawdę warto i TRZEBA go mieć – przy subohmah o podejściu typu „się ukręci i się zobaczy jak pali” ZAPOMINAMY.

7. Ułatwiacze życia, czyli:

* porządna pęseta, najlepiej płaska,
* śrubokręt albo wiertło albo jakiś metalowy pręcik o średnicy z przedziału 2-2,5 mm,
* ucinaczki do drutu, paznokci, itp.

Powyższego zestawu naprawdę WARTO się trzymać bo jeśli np. stwierdzisz „eee tam, mam tylko drut 0,25 od mesha, więc zrobię na nim” to już poległeś – na tym drucie, według poniższego przepisu, nie ukręcisz dobrej grzałki.

 

WYBÓR TYPU GRZAŁKI

Na dripperze można odpalić większość popularnych konfiguracji knot/grzałka, z meshem włącznie, ale najlepsze efekty uzyskamy na microcoilu (dalej nazywany mc) z watą (czy inną postacią NATURALNEJ bawełny). Jeśli się mylę to proszę mnie poprawić, ale mi najlepiej działa właśnie taka konfiguracja.

UWAGA – zaczynamy od JEDNEJ grzałki – dla większości z nas będzie to całkowicie OK – bez wchodzenia w szczegóły powiem, że jak dla mnie konfiguracja wielogrzałkowe są nieco przereklamowane.
Zresztą jak już opanujecie jedną grzałkę to łatwo będzie można mnie sprawdzić.

 

NO TO ZACZYNAMY

Starczy tego gadania, bierzemy się do roboty…

1. Ucinamy około 8 cm drutu i szykujemy sobie „przyrząd” do jego nawijania:

drip-tut-2

2. Nawijamy 6 zwojów:

drip-tut-3

a) w miarę ciasno, ale bez większego przejmowania się – i tak później dociśniemy je na gorąco,
b) na tym etapie warto wyprofilować już sobie końcówki drutu pod układ parownika – na zdjęciu zrobiłem to pod układ słupków w CLT.

 drip-tut-4

3. Wędrujemy z grzałką do parownika i zakręcamy, solidnie dokręcając śruby:

drip-tut-5

 

4. Teraz KONIECZNIE SPRAWDZAMY REZYSTANCJĘ:

 drip-tut-6

Jeśli wszystko poszło OK, to powinniście dostać coś z przedziału 0,5-0,7 Ω – będzie to oczywiście zależeć od grubości trzpienia, na którym była nawijana grzałka oraz od układu słupków w parowniku. Mi wyszło 0,7 Ω na śrubokręcie 2,4 mm.
Generalnie PRZYBLIŻONE wartości rezystancji mc w zależności od liczby zwojów i grubości drutu wyglądają tak (DOTYCZY średnicy 2 mm):

drip-tut-6_a

* – przy tak stosunkowo małej średnicy trzpienia i dość grubych drutach zdarza się,
że miernik z 1 cyfrą po przecinku pokaże takie same wartości.

5. Układanie mc – należy tu zachować pewną ostrożność żeby przypadkiem nie przyłożyć pęsety do grzałki pod napięciem, czyli:

a) nagrzewamy grzałkę – śmiało, do białości:

drip-tut-7

b) ODPUSZCZAMY napięcie i dopiero teraz ściskamy mc pęsetą, aż mc ostygnie, parę sekund:

drip-tut-8

c) powtarzamy 2-3 razy, tak żeby dostać w miarę zwartą grzałkę:

drip-tut-9

6. Teraz wata… Oddzielamy kawałek, mniej więcej taki jak na zdjęciu:

drip-tut-10

i mocno rolujemy – jedną końcówkę najlepiej rolować po zwilżeniu zaawansowanym płynem nawilżającym nazywanym niekiedy śliną:

drip-tut-11

7. No i przeciągamy watę przez grzałkę:

drip-tut-12

Ta czynność bywa na początku stresująca bo nie ma opcji: zawsze zrobi nam się za chudo, albo za grubo , ale to kwestia praktyki. Wata nie może wchodzić zupełnie luźno, musi stawiać opór.

8. Już blisko – teraz tylko układamy watę. Jest tutaj oczywiście kilka szkół – ja preferuję „utopienie” mc w wacie, czyli nawciskanie jej wszędzie dookoła i również pod grzałkę, z grubsza tak:

drip-tut-13

9. No i gitarrra! Teraz tylko nasączamy watę liquidem (im więcej gliceryny w składzie tym potężniejsza chmura):

drip-tut-14

Przy pierwszym nasączaniu wata stawia niejaki opór w przyjmowaniu liqudu, tak że należy wykonywać to POWOLI.

No i dajemy czadu!

drip-tut-15

10. Można zakładać dekiel (otwór powietrzny MUSI być na linii grzałki):

drip-tut-16

i wapować! Najlepiej trzymając się na początku krzesła żeby przypadkiem z niego nie spaść z wrażenia.

Jest jeszcze nieskończona ilość wariantów i opcji, o których można by pisać elaboraty ale myślę, że na początek wystarczy to co opisałem – tak zaczynałem i możecie być pewni, że tak zrobiona konfiguracja potrafi zrzucić z krzesła

Więc tylko zakończę jeszcze jedną przestrogą – naturalne jest, że po etapie „układania” grzałki, w momencie kiedy zaczynamy upychać watę nie chce nam się wykręcać parownika z moda. No bo po co? ZDECYDOWANIE zalecam jednak to zrobić! Dlaczego? Ano dlatego, że w czasie wpychania waty, nawet zablokowany mod, przejawia nader ciekawą tendencję do zwolnienia blokady i odpalenia! I wtedy wszystko zależy od tego gdzie akurat mamy palce Ja miałem na grzałce i mój biedny paluch wskazujący wygląda teraz tak:

drip-tut-paluszek

Dodam tylko, że wcześniej, przez 3 miesiące drippowania nawet się nie drasnąłem, dopiero dzisiaj, przy robieniu tego poradnika… Ale prawdopodobnie będę żył To tylko ku przestrodze, a generalnie to

życzę powodzenia w próbach i dużych chmur!

 


Haze
10.07.2015r.